Dni świetności tego autobusu dawno już minęły. Nie wiadomo było, skąd wydobywają się wszystkie te zgrzyty, piski i rzężenia. I wszechogarniający smród, choć źródło tego ostatniego łatwiej było, chociaż częściowo, zlokalizować. Na pewno śmierdziała siedząca obok baba. Obleśnie gargantuiczna, z ciemny...

Ala to prawdziwy skarb i w ogóle nie potrafię sobie wyobrazić, co bym bez niej zrobił. Z drugiej strony, tę kopię Guernici w sypialni trudno zaakceptować. Jednak Ala się uparła. A przecież od tamtych czasów minęło już prawie czterdzieści lat, więc po co ta nieustająca powtórka z historii? Mamy pokój...

Spróbuj "i liście skruszone"
A całość piękna :)

Piękny, pomimo drobnych zakłóceń w odbiorze

Powrót po latach w godnej Januszka świetnej formie

Ależ to dobre!

Pozdrowienia

Dzięki, Michaelu. Pozdrawiam serdecznie

W każdej sekundzie gdzieś słońce wschodzi

"Chciałam dobrze, a wyszło jak zwykle"
Wyszło świetnie!

Mimusiowato się zrobiło. Co wcale nie znaczy, że źle :)

Rzeczywistość pod mikroskopem. Trochę jakby Schulza przypomina. Dobre to jest.

Pęd powietrza przewraca kartki zeszytu. Długopis, jakby to była zapałka, spada na podłogę. Gdzieś trzaska okno. W drzwiach prowadzących do pokoju pielęgniarek pojawia się postać pani Aliny. Fantazyjnie ufryzowana głowa, wyzywający makijaż, spodnie wprawdzie przepisowe, ale bluz­ka, koloru staro-różo...

Brawura i błyskotliwość. Świetny!

Perełka! Ale do tego już nas przyzwyczaiłeś.
Pozdrowienia