Sestyna miłosna

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Mariusz14
Posty: 12
Rejestracja: pt 05 sie, 2011

Post autor: Mariusz14 »

W cierpieniu błądzi lodem skute serce
pytając mroku kiedy ujrzy słońce
księżyc ze smutkiem gasi jasne niebo
gotów poświęcić za nadzieję życie
poznać odpowiedź na jedno pytanie
czemu radością nie może być miłość

Powróci świtem odrodzona miłość
roztopi lody i rozgrzeje serce
w niebycie zniknie wczorajsze pytanie
gdy mroczną duszę rozpromieni słońce
każąc na nowo zachwycać się życiem
nim zmierzch pokryje znów bezchmurne niebo

Niestraszna ciemność gdy przyjazne niebo
gwiazd patronatem obejmuje miłość
światu oznajmisz że kochasz nad życie
czując jak bije niepokorne serce
i pieszcząc skórę refleksami słońca
wyśmiejesz w myślach prastare pytanie

Bo cóż dziś znaczą rozpaczy pytania
gdy barwną tęczą burzę spłoszy niebo
przebije chmury ciepły zwiastun słońca
rumieńcem spłonie zawstydzona miłość
walcząc usilnie z porywami serca
które poczuło wykwintny smak życia

Zabliźni szczęściem stare rany życie
wyblakły papier wchłonie sens pytania
dzisiaj uczuciom uwierzyło serce
przyszłości eden tworzy w swoim niebie
żeby zapewnić kwitnącej miłości
rejs marzeniami skąpanymi w słońcu

Nareszcie z ulgą powędruje słońce
ku horyzontom zrodzonym przez życie
czarodziej wieczór magią skusi miłość
nie zdoła wskrzesić smutnych chwil pytaniem
bo nie pozwoli rozgwieżdżone niebo
by znów cierpiało zagubione serce

I ty potrafisz wzruszyć słońce sercem
ono rozświetli twe życie miłością
nie zadasz więcej trudnych pytań niebu
Awatar użytkownika
Jan Stanisław Kiczor
Administrator
Posty: 15130
Rejestracja: wt 27 sty, 2009
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Jan Stanisław Kiczor »

Se(k)styna
Andrzej Sosnowski

Gdy mówimy "se(k)styna", nie mamy zazwyczaj na myśli rymowanej zwrotki złożonej z sześciu wersów, ale uroczą formę "hipnotyczną" pochodzenia prowansalskiego. Poeci w brawurowej Prowansji (XI?XIII w.) byli przekonani, że rzeczą poezji jest olśniewać ? głównie brzmieniem wiersza i pięknem jego konstrukcji. Komponując swoje niezapomniane erotyki, trubadurzy, tropiciele wynalazków (prow. trobar = znajdować, wynajdywać), uważali, że skuteczną grę liryczną gwarantuje odrobina wirtuozerii w ramach wymagających przepisów. Twierdzi się, że słynna sekstyna "hermetyczna" Daniela Arnauta (ponoć wynalazcy formy) musi być utworem niezwykle lubieżnym (chociaż atrakcyjna nazwa formy pochodzi od łacińskiego słowa sextus, co znaczy po prostu: szósty).

Trudność, którą sobie wymyślił Prowansalczyk, polega na tym, że ostatnie wyrazy sześciu linijek powyższej ? PIERWSZEJ ? strofy utworu (wyodrębniliśmy je i oznaczyliśmy literami ABCDEF) zostaną powtórzone w zmiennej i z góry ustalonej kolejności na końcach wszystkich wersów kolejnych PIĘCIU sześciowersowych zwrotek ORAZ w trzywersowym (po dwa słowa na wers) zakończeniu całości (trójwiersz ten nazywa się tradycyjnie envoi bądź tornada). Trzydziestodziewięciowersowa sestyna (6 x 6 + 3) polega zatem na efekcie siedmiu powrotów sześciu słów ? taki wielokrotny powrót dość zaskakujących (jak na wiersz) wyrazów ongla, oncle (paznokieć, wuj) odebrano w Prowansji jako nieprzyzwoitą prowokację dźwiękową i szyfr.

A oto wzór na całą klasyczną sestynę, wyznaczający pełen obrót wyjściowej szóstki wyrazów końcowych: 1 zwrotka: ABCDEF // 2 zwrotka: FAEBDC // 3 zwrotka: CFDABE // 4 zwrotka: ECBFAD // 5 zwrotka: DEACFB // 6 zwrotka: BDFECA // Trójwiersz: AB / CD / EF (jednakże wielu twórców traktuje przebieg słow w tornadzie całkiem dowolnie).

Podstawowe zasady funkcjonowania sestyny niewątpliwie staną się jeszcze jaśniejsze, kiedy przestudiujemy cały utwór. Oto "Lekcja 15" Tomasza Majerana, rozprowadzająca sześć prostych wyrazów:

A: mieszkanie
B: wszystko
C: zegarek
D: gówno
E: akwarium
F: rybki


Wchodzą, wychodzą. Sprawdzają mieszkanie.
Kręcą kurkami, okna domykają i liczą walizki. Wszystko
w pośpiechu. Cała ta rajzefiber przez jeden zegarek
który przepadł bezbłędnie jak gówno
w kuwecie. Szukali w szufladach, szukali w akwarium.
Ale tam co być mogło? Tylko głupie rybki.

Poszli. Ja osobiście przedkładam baleron nad rybki,
więc pod tym kątem przeszukałem mieszkanie.
I nic. Ni w ząb. Kompletny brak baleronu, nawet w akwarium.
"Wszystko
gówno"
? pomyślałem i pod szafą dostrzegłem zegarek,

dokładnie tam, gdzie go schowałem. Zegarek
jak zegarek, jeszcze chodził ? nie to, co rybki:
pływające gówno,
co niepotrzebnie zajmuje mieszkanie.
Rozumiem w misce. Rozumiem wszystko.
Ale w akwarium?

Gruba przesada. Ja im dopiero pokażę akwarium!
Olał zegarek!
Olał wszystko!
Olał baleron i rybki!
Zanim wrócą, mieszkanie
zmieni się w jedno wielkie gówno.

Wskoczyłem na jukę, z juki na szafę. Gówno
zobaczą, a nie akwarium.
Jednym kocim ruchem to rybie mieszkanie
strącę tam, gdzie leży zegarek.
Jeśli ktoś tu ma dni policzone, to tylko rybki,
które zrobiłyby wszystko,

naprawdę wszystko,
abym zmienił się w gówno
w czystej postaci. No, ale rybki
głosu nie mają. Akwarium
pięknym łukiem walnie w zegarek
i woda zaleje mieszkanie...

Te sukinkoty sprawdziły wszystko, całe mieszkanie.
I w obawie o rybki przykleiły akwarium
na amen. Pieskie życie, słowo daję. Gówno kotu nie zegarek.


Nawet w pobieżnej lekturze widzimy, z jaką skutecznością sestynowy powrót kluczowych wyrazów zagęszcza klaustrofobiczny świat różnych projektów rozczarowanego kota (który jest podmiotem lirycznym tej fantazji Majerana). Sestyna służy więc rozmaitym intensywnościom ? takim, które mogą coś zyskać dzięki regularnemu powtórzeniu. Sestyna służy też ? w sposób szczególnie systematyczny ? słowom i uczuciom, które do nich żywimy. Można powiedzieć, że dobra sestyna to sześć miłych nam i nieprzewidywalnych postaci uczestniczących w siedmiu odcinkach intrygującego serialu. Z autokomentarzy wybitnych twórców sestyn dałoby się zresztą ułożyć ciekawą antologię poetycką: Ezra Pound pisał o efekcie "zwijającego się i rozwijającego płomienia", Anne Waldman o ruchu wycieraczek na samochodowej szybie, John Ashbery o jeździe na rowerze z górki, kiedy człowiek ma wrażenie, że pedały (czytaj: uprzywilejowane słowa) przydają napędu jego biernym stopom (czyli: linijkom powstającego wiersza).

Pomnikowe sestyny napisali m. in. Dante i Petrarka, Philip Sidney i W. H. Auden, Raymond Queneau, Elizabeth Bishop i Harry Mathews (H. M. z wyrazami: militaryzm, marksizm-leninizm, faszyzm, maoizm, rasizm, seksizm ? !). [Jan Andrzej Morsztyn!] Katalończyk Joan Brossa zaproponował sestynę totalną, dedykowaną Arnoldowi Schönbergowi, której pierwsza strofa wygląda tak:

La fa mi sol si re do

fa mi do re la mi re

do sol mi fa sol do mi

sol si la re do sol fa

si fa re mi do la sol

sol mi do re do si la

W ostatnim dziesięcioleciu również w kraju obserwujemy znaczny przyrost sestyn. Pisywali je tacy autorzy, jak (między innymi) Tadeusz Pióro, Adam Wiedemann, Darek Foks, Krzysztof Śliwka, Edward Pasewicz, Marzena Broda, Marcin Sendecki. Ten ostatni dał też bardzo przekonującą sestynę przybliżoną (sestina approximata) o dłuższej podróży autobusem.

Sestynę zaczynamy pisać wtedy, kiedy mamy kilka słów newralgicznych, z którymi przez chwilę nie chcemy się rozstać (zwykle wychodzimy od końcowych słów, ponieważ jest rzeczą mało prawdopodobną, aby twórca jakiejś sześciowersowej strofy zdecydował się wielokrotnie powtarzać wszystkie zakończenia swoich sześciu pierwszych linijek). Pośród wyjściowych wyrazów dobrze jest mieć konkret (np. cement) i abstrakcję (np. zdejmuję); dobrze mieć słowo pospolite (herbata) i cokolwiek niezwykłe (henna); obiecujący jest taki wyraz, który może wystąpić w całkiem odmiennych znaczeniach (lata), bądź też wejść w liczne związki frazeologiczne z rozmaitymi słownymi drobnostkami (np. razie ? na razie, w każdym razie, etc.) ? słowem, siatka sześciu słów od razu powinna mieć rozpiętość, lekkość i potencjalne napięcie. Chodzi o to, aby coś się działo już w samej inspirującej serii (szkielet historyjki, zarys nastroju, klimat), albowiem każda konstelacja z góry danych wyrazów to napęd (pod tym względem sestyna nie jest czymś wyjątkowym, gdyż ilustruje pewne prawo ogólne: wielu dawnych poetów zaczynało od rymów, starannie poukładanych na prawym marginesie strony). Zatem układając naszą sestynę, wypisujemy od razu wszystkie klauzule (zamknięcia wersów) we właściwej kolejności po prawej stronie, aby nie tracić czasu na sprawdzanie wzoru.

-------------------------------------------------------------------------------------------

Próba, jak każda, pożyteczna, bo uczy, pozwala się ćwiczyć, wybrałbym jednak inna tematykę, w której można by wykazać większe spectrum możliwości.

Wybrane wyrazy nie podlegają jednak odmianom, w związku z czym, ostatni wers ("niebu") - chyba do poprawki.

Pochwała za pracowitość.

Pozdrawiam.
Imperare sibi maximum imperium est

„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
Awatar użytkownika
Gloinnen
Posty: 3650
Rejestracja: śr 09 lut, 2011
Lokalizacja: Lothlórien

Post autor: Gloinnen »

Muszę docenić podjęcie bardzo wymagającej warsztatowo formy wiersza. Pierwszy raz widzę na tym forum sestynę.
Jest to duży plus.
Utwór potraktuję w kategorii stylizacji - historia sestyny sięga XIII wieku, potem popularna była w renesansie, itd. Tematyka miłosna ujęta rzeczywiście w taki sposób, jak robiono to dawniej. Nie dostrzegam tu żadnej oryginalności, jeśli chodzi o sposób mówienia o miłości, ale skoro się wpisujesz w określoną tradycję - można częściowo usprawiedliwić patos, nadmierne zdobnictwo, korzystanie z poetyckich, tradycyjnych "gotowców".

Aczkolwiek chętnie przeczytałabym jeszcze kiedyś w przyszłości sestynę, która stanowiłaby swoistą zabawę konwencją i w nowatorski sposób opisywała liryczną rzeczywistość, a nie wykorzystywała historycznoliterackie, wtórne wzorce.

Na razie jest to rodzaj wprawki, próby, przy zastosowaniu szablonów. Ale jako ćwiczenie warsztatowe - udana.

Pozdrawiam :kwiat: <img>

Glo.
Dobro i zło należy pamiętać wiecznie. Dobro, ponieważ wspomnienie, że kiedyś nam je wyświadczono, uszlachetnia nas. Zło, ponieważ od chwili, w której je nam wyrządzono, spoczywa na nas obowiązek odpłacenia za nie dobrem.
/M. Gogol
Mariusz14
Posty: 12
Rejestracja: pt 05 sie, 2011

Post autor: Mariusz14 »

Przyznaję szczerze że nie jestem z niej do końca zadowolony..w zamierzeniu miała być to właśnie taka wprawka na zasadzie eksperymentu z formą:)..widzę niedociągnięcia ale jednak postanowiłem ją zaprezentować gdyż trochę czasu nad nią spędziłem:)..dziękuję za opinie..piszę jak umiem i błędy też potrafię dostrzec:)
Awatar użytkownika
Gloinnen
Posty: 3650
Rejestracja: śr 09 lut, 2011
Lokalizacja: Lothlórien

Post autor: Gloinnen »

Mariuszu, eksperymentować zawsze warto.

Janie, jestem pod wrażeniem Twojego wykładu.

:piwo:

Glo.
Dobro i zło należy pamiętać wiecznie. Dobro, ponieważ wspomnienie, że kiedyś nam je wyświadczono, uszlachetnia nas. Zło, ponieważ od chwili, w której je nam wyrządzono, spoczywa na nas obowiązek odpłacenia za nie dobrem.
/M. Gogol
Awatar użytkownika
maybe
Posty: 5330
Rejestracja: pt 06 maja, 2011

Post autor: maybe »

Być może inna tematyka byłaby korzystniejsza i ciekawsza w tej formie, ale i tak brawo za próbę <img>
Wiem wystarczająco dużo, żeby wiedzieć jak mało wiem.
skaranie boskie

Post autor: skaranie boskie »

Rzeczywiście odważna próba, Mariuszu.
Zaskoczyło mnie w niej zastosowanie klasycznej formy sylabicznego, białego wiersza.
Szkoda, że ograniczyłeś się w treści do lekko ociekających kiczem zwrotów opartych o serce, nadzieję, miłość i słońce. To takie wytarte w poezji zwroty. W tej formie powielone dodatkowo koniecznością wielokrotnego zastosowania.
Niemniej należy Ci się pochwała.
Za całokształt. :-)
alos
Posty: 851
Rejestracja: śr 09 cze, 2010

Post autor: alos »

nie znam się na sestynach
ale doceniam benedyktyński upór
<img>
Tomasz Kowalczyk

Post autor: Tomasz Kowalczyk »

Skoncentruję się wyłącznie na wierszu, nie na dobrych chęciach. A tekst nie jest dobry, ponieważ zawiera bardzo wiele wyrażeń, które czytelnikowi poezji już się opatrzyły. Jeden z bardzo wielu tekstów autorów, którzy rozpoczynają przygodę z pisaniem utworów poetyckich.
Czy koniecznie musisz pisać "foremki"? Wydaje mi się, że tworzenie sekstyn, sonetów należy pozostawić osobom, które mają nieco sprawniejsze pióro i potrafią zmieścić myśli w ciasny gorset wersów, których pojemność jest ściśle ograniczona. Jestem przekonany, że lepiej prezentowałby się tekst biały "poszarpany", który kończy strofę wtedy, kiedy myśl wyczerpuje swój horyzont. O powtórzeniach już rozmawialiśmy...

Pozdrawiam

Tomek
ofelia
Posty: 20
Rejestracja: wt 02 sie, 2011

Post autor: ofelia »

Również nie znam się na sestynach, ale nie dociera do mnie ten wiersz. Za ciasno, klaustrofobicznie. Podziwiam Cię jednak za ciężką pracę ;-)