Czym jest
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Grochowiak pisał o pochylonej kobiecie.
Poczułam ból podobny do tego,
z którym idę w zapasy.
Ona i ja. Kanały rodne dające początek
( nie zapomnieć o doznaniach mało estetycznych).
Na jeden moment, zbyt krótki na refleksję,
zostaje uwolniona energia.
Zabieramy zapominane dla pamięci.
To nie jest ciekawe.
mdli na wspomnienie.
Z nieprzespanych nocy, kolek, zawirowań
w pięć minut tworzy się
Piękno.
Poczułam ból podobny do tego,
z którym idę w zapasy.
Ona i ja. Kanały rodne dające początek
( nie zapomnieć o doznaniach mało estetycznych).
Na jeden moment, zbyt krótki na refleksję,
zostaje uwolniona energia.
Zabieramy zapominane dla pamięci.
To nie jest ciekawe.
mdli na wspomnienie.
Z nieprzespanych nocy, kolek, zawirowań
w pięć minut tworzy się
Piękno.
Ostatnio zmieniony wt 07 lip, 2015 przez Latima, łącznie zmieniany 4 razy.
LA - a może -Latima pisze:Z nieprzespanych nocy, kolek, zawirowań
w pięć minut rodzi się wiersz.
Piękno.
Z nieprzespanych nocy, kolek, zawirowań
w pięć minut rodzi się...
Piękno
Ostatnio zmieniony wt 07 lip, 2015 przez Maria, łącznie zmieniany 1 raz.
- Ewa Włodek
- Posty: 3887
- Rejestracja: wt 01 mar, 2011
- Lokalizacja: Kraków
Czym jest (tytuł) oraz Piękno (ostatni wers) i mamy pytanie: Czym jest piękno? Ano, jak dobrze popatrzeć, to mogą nim być i te kolki, i nieprzespane noce, i pochylona kobieta i nawet niektóre wiersze Grochowiaka. Wszystko zależy, kto patrzy, kto odbiera, i co wtedy czuje...
tak sobie podywagowałam, Latimo, czytając Ciebie dzisiaj...
i samo serdeczne Tobie posyłam
Ewa
tak sobie podywagowałam, Latimo, czytając Ciebie dzisiaj...
i samo serdeczne Tobie posyłam
Ewa
Niebo gwiaździste nade mną...
Immanuel Kant
Immanuel Kant
piękno rodzi się w bólu- tworzenia- pozdrawiam
Miłość - to wariactwo. Lecz tylko idioci nie wariują.
WIEM, TEKST NIE JEST Z TYCH PODNIEBNYCH! Znajomy poeta rzucił hasło - łapię moment, od którego zaczyna się wiersz. To mnie zatrzymało. Nie zmierzam do dyskusji, ale przedstawię swoje stanowisko wobec genezy nie tylko tego wiersza. Czy, otwierając stronę, aby pisać, myślę o efekcie końcowym? Nie. Czy przezywam " bóle porodowe" ? Nie. Czy myślę o odbiorcy? Nie. Może jestem " kaczka dziwaczka"? Na pewno!
W powyższym tekście nawiązuję do Grochowiaka, do turpistów. Oni widzieli piękno w brzydocie. To jest kategoria estetyczna, zgadza się ( dlatego nie rzuca mnie, gdy widzę uzasadnione wulgaryzmy, tematy z ulicy). I jeszcze empatia - nieodzowna. Chciałam pokazać, że genezą utworu jest ból ( tu na przykładzie porodu i np różnych zawirowań). rzeczywiste życiowe zapętlenia, ale i radość. Jest taki moment, że nagle błysk - ja to samo przezywałam co tamta kobieta, ale nie umiałam o tym powiedzieć. Teraz z siebie to wyrzucę. Muszę! Ten twórczy przymus. Zatem - nie myślę o żadnych kryteriach estetycznych. Piszę (5 minut?). Nie przeżywam żadnych katuszy, ot, rozmawiam z samą sobą. Czasami poddaje warsztat ocenie, tyle. Co jest zatem w moim odczuciu pięknem? Że potrafimy nazywać emocje bliskie wielu ludziom. Jeżeli robimy to w sposób oryginalny, korzystając z bogactwa języka i właściwych środków językowych - oni odczują piękno nie tylko formy, ale przede wszystkim przesłania. To piękno ducha ( przepraszam za patos określenia, ale nic prostszego nie przychodzi mi do głowy). Dla mnie to jest istotą każdej sztuki.
ps/ to nie miała być interpretacja wiersza, tylko głos w toczącej się dyskusji o warunkach powstania dzieła, obojętnie z jakiej dziedziny sztuki Pozdrawiam :), La
W powyższym tekście nawiązuję do Grochowiaka, do turpistów. Oni widzieli piękno w brzydocie. To jest kategoria estetyczna, zgadza się ( dlatego nie rzuca mnie, gdy widzę uzasadnione wulgaryzmy, tematy z ulicy). I jeszcze empatia - nieodzowna. Chciałam pokazać, że genezą utworu jest ból ( tu na przykładzie porodu i np różnych zawirowań). rzeczywiste życiowe zapętlenia, ale i radość. Jest taki moment, że nagle błysk - ja to samo przezywałam co tamta kobieta, ale nie umiałam o tym powiedzieć. Teraz z siebie to wyrzucę. Muszę! Ten twórczy przymus. Zatem - nie myślę o żadnych kryteriach estetycznych. Piszę (5 minut?). Nie przeżywam żadnych katuszy, ot, rozmawiam z samą sobą. Czasami poddaje warsztat ocenie, tyle. Co jest zatem w moim odczuciu pięknem? Że potrafimy nazywać emocje bliskie wielu ludziom. Jeżeli robimy to w sposób oryginalny, korzystając z bogactwa języka i właściwych środków językowych - oni odczują piękno nie tylko formy, ale przede wszystkim przesłania. To piękno ducha ( przepraszam za patos określenia, ale nic prostszego nie przychodzi mi do głowy). Dla mnie to jest istotą każdej sztuki.
ps/ to nie miała być interpretacja wiersza, tylko głos w toczącej się dyskusji o warunkach powstania dzieła, obojętnie z jakiej dziedziny sztuki Pozdrawiam :), La
To, co przed chwilą powiedziałaś, tak wiele razy przeżywałam= przekraczałam / przełaziłam jak w dzieciństwie przez stary płot. ale człowiek dusi to w sobie, jako nieeleganckie, niedzisiejsze, nietutejsze. A jednak po wyrzuceniu z siebie jest zwyczajnie po ludzku - lżej.
- pięknie powiedzianeLatima pisze:Jeżeli robimy to w sposób oryginalny, korzystając z bogactwa języka i właściwych środków językowych - oni odczują piękno nie tylko formy, ale przede wszystkim przesłania. To piękno ducha ( przepraszam za patos określenia, ale nic prostszego nie przychodzi mi do głowy). Dla mnie to jest istotą każdej sztuki.
Miłość - to wariactwo. Lecz tylko idioci nie wariują.