obok
Moderator: Tomasz Kowalczyk
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
kiedy żona wykładała na szpitalny stolik
świeże bułki
kompot z truskawek i banany
za ścianą umarł mężczyzna w średnim wieku
na raka trzustki
przez okno nadal krzyczało lato
może nawet głośniej od tamtej kobiety
ściana nie zawaliła się
cóż
Warszawa nie Jerycho
solidna barykada z cegieł i kafelków zatrzymała śmierć
sześć kroków od mojego prześcieradła
sztywny parawan granica żywych i umarłych
wydał mi się bielszym
podobnie fartuch lekarski
biała flaga
świeże bułki
kompot z truskawek i banany
za ścianą umarł mężczyzna w średnim wieku
na raka trzustki
przez okno nadal krzyczało lato
może nawet głośniej od tamtej kobiety
ściana nie zawaliła się
cóż
Warszawa nie Jerycho
solidna barykada z cegieł i kafelków zatrzymała śmierć
sześć kroków od mojego prześcieradła
sztywny parawan granica żywych i umarłych
wydał mi się bielszym
podobnie fartuch lekarski
biała flaga
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
"kiedy żona...
i
"solidna barykada z cegieł i kafelków zatrzymała śmierć
sześć kroków od mojego prześcieradła
sztywny parawan granica żywych i umarłych
wydał mi się bielszym"
wprowadza czytelnika w szpitalne sale, gdzie mamy dwa podmioty liryczne, a może nawet więcej, stąd też moje trafienie w sedno sprawy, wprawdzie bliższe niż szóstka w totolotku, ale nie takie łatwe.
Temat umierania jest mi teraz powszedni, ale zaskoczył mnie w latach socjalistycznych, kiedy znalazłam się na oddziale wewnętrznym w Wyszkowie i w ciągu tygodnia na mojej sali było 2 trupy. Jeszcze wieczorem pacjentka planowała wesele córki, tegoż wieczoru podali jej krew, a w nocy dosyć głośno umierała. Druga za parę dni później, po cichu.
Ale Twój wiersz nie o tym. Raczej o umieraniu w Getcie.
Z pozdrowieniem.
i
"solidna barykada z cegieł i kafelków zatrzymała śmierć
sześć kroków od mojego prześcieradła
sztywny parawan granica żywych i umarłych
wydał mi się bielszym"
wprowadza czytelnika w szpitalne sale, gdzie mamy dwa podmioty liryczne, a może nawet więcej, stąd też moje trafienie w sedno sprawy, wprawdzie bliższe niż szóstka w totolotku, ale nie takie łatwe.
Temat umierania jest mi teraz powszedni, ale zaskoczył mnie w latach socjalistycznych, kiedy znalazłam się na oddziale wewnętrznym w Wyszkowie i w ciągu tygodnia na mojej sali było 2 trupy. Jeszcze wieczorem pacjentka planowała wesele córki, tegoż wieczoru podali jej krew, a w nocy dosyć głośno umierała. Druga za parę dni później, po cichu.
Ale Twój wiersz nie o tym. Raczej o umieraniu w Getcie.
Z pozdrowieniem.
Nie myśl głośno, obudzisz uśpione.
dla mnie to taki ciąg skojarzeń. Szpital - dwa zespolone obrazy - lato za oknem, a w sali obok nieprawdopodobny skowyt kobiety, której zmarł mąż ( tu Warszawa jeszcze nie ma cech symbolu), ale teraz w głowie autorki nastąpiło połączenie. To samo miasto, ta sama groza, ale słowo barykada zaczyna kierować myśli ku innym wydarzeniom, w których być może uczestniczył peel, bo mówi - granica żywych i umarłych. Ponowny splot - fartuch lekarski / biała flaga.
Bardzo dobry ten wiersz!
Bardzo dobry ten wiersz!
hm ... przypomniało się lato kiedy mój Maciej leżał w szpitalu a ja prawie z nim ... słoneczny poranek, pielęgniarki zagoniły dzieciaki do sal, a oddziałowa na wózku wywiozła zwłoki małego pacjenta ... mrucząc pod nosem k....wa jak ja tego nie znoszę ... w oczach miała łzy
nigdy tego obrazka nie zapomnę
nigdy tego obrazka nie zapomnę
zajrzyj pod podszewkę świata a dostrzeżesz kolory
czas to pieniądz
nie mam czasu
czas to pieniądz
nie mam czasu
Mariola potrafi i już. Pozostaję pod wrażeniem
Przepraszam, jednak, ale zapytam, czy piąty wers w pierwszej strofie jest niezbędny?
Przepraszam, jednak, ale zapytam, czy piąty wers w pierwszej strofie jest niezbędny?
Dla mnie jest jedność miejsca i czasu, nie widzę potrzeby Getta ani Powstania. „Barykada” mogłaby być nawet z czasów Komuny Paryskiej, ale w tym wypadku, wydaje mi się, jest tylko tym cienkim przedziałem między PeeLem a śmiercią, którego ta ostatnia na razie nie miała jeszcze zamiaru przekroczyć. A biały kolor fartucha to znak kapitulacji lekarza przed śmiercią. To akurat znam dobrze.
Świetny wiersz.
Świetny wiersz.
Ostatnio zmieniony czw 25 sie, 2016 przez Oremus, łącznie zmieniany 1 raz.
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Dziękuję Wam za komentarze.
Nie rozpędzałam się z tematyką w daleką historię - Oremus wyczytał tyle, ile chciałam, by Czytelnicy wyczytali - ale jeśli interpretacja sięga dalej, to przecież wolne prawo Czytających.
Firletko, piąty wers miał nadawać wierszowi ton suchego reportażu.
Nie rozpędzałam się z tematyką w daleką historię - Oremus wyczytał tyle, ile chciałam, by Czytelnicy wyczytali - ale jeśli interpretacja sięga dalej, to przecież wolne prawo Czytających.
Firletko, piąty wers miał nadawać wierszowi ton suchego reportażu.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Wiesława Ptaszyk
- Posty: 2007
- Rejestracja: śr 06 lip, 2016
- Lokalizacja: Nowy Tomyśl
Dziękuję za ten wiersz , temat mi bliski. Pozdrawiam serdecznie
Życie i śmierć przeplatają się, z tym, że życie zwycięża. Będąc zdrowym (prawie:) na umyśle, muszę zawczasu zastrzec w testamencie, by na moim pogrzebie smutek był zakazany. Serdeczności ślę
outsider najmocniej czuje
że świat to boży spektakl
pomazany
że świat to boży spektakl
pomazany