Strona 1 z 2
"wszystkie nasze dzienne sprawy"
: ndz 09 wrz, 2018
autor: Wiesława Ptaszyk
oj miała Wiktoria z tym Franciszkiem
siedemnaścioro dzieci
gdy które chorowało zachodził w głowę
czym by je rozweselić nim Bóg zabierze
robotny był nie można powiedzieć
i na murarce się znał jak mało kto
sama hrabina po niego posyłała
z miasta zawsze wracał wesoły
a te kapelusze co córkom nakupił
Wiktoria na drugi dzień odnosiła
nie żeby się uskarżała gdzieżby tam
do końca długiego życia wspominała
Franciszka w modlitwach
lubili śpiewać pobożne pieśni
i ze świata przyśpiewki
kupiłem ci kulawe prosię
poszło do stawu utopiło się
: ndz 09 wrz, 2018
autor: perełka
ech
Wiesiu, Ty to potrafisz
( siedemnaścioro?? o kuchnia
)moja babcia miała dwanaścioro, z czego 4 zmarło i nie potrafiłam sobie wyobrazić tej ósemki jak rozrabiali, gdy byli mali, a 17-ka, to już nie mieści się całkowicie w mojej wyobraźni;-)))
pozdrowionka
M
: ndz 09 wrz, 2018
autor: Boogie
: ndz 09 wrz, 2018
autor: Irena
Jak miło wejść do Twojego skansenu. Takie historyczne zapiski są na wagę złota, bo we współczesnym świecie raczej takich wielodzietnych i wielopokoleniowych rodzin się nie spotyka. Do tego opisujesz dzień codzienny tamtych czasów, zwyczaje, prace...
Nic tylko mianuję Ciebie starszym Kustoszem Skansenu Wiesi
...
To co robisz jest bezcenne
Serdeczności posyłam.................................Ir
: ndz 09 wrz, 2018
autor: Wiesława Ptaszyk
Małgosiu - i mnie wydawało się nieprawdopodobne, że można urodzić aż tyle dzieci, niestety wieku dorosłego dożyła tylko siódemka. Prababcia była wyjątkowo silną kobietą, dożyła stu lat choć nigdy nie była u lekarza.
Dziękuję za odwiedziny. Serdeczności ślę
: ndz 09 wrz, 2018
autor: Wiesława Ptaszyk
Boogie - jeśli choć trochę zainteresuję, to mnie cieszy. Pozdrawiam ciepło
Magdusiu - Franciszek miał fantazje i lubił bliskim sprawiać radość...jednak na takie fanaberie jak kapelusze nie stać było dzieci z chłopskich rodzin, dlatego Wiktoria odnosiła do sklepu .
Dziękuję za chwilę i serdecznie Cię pozdrawiam
: ndz 09 wrz, 2018
autor: Wiesława Ptaszyk
Irenko - ależ rozbawił i ucieszył mnie Twój wpis. Przyznaję miałam wątpliwości - czy taki zapis i tak odległa treść pasują na tak szacowny portal, i kogo to może zainteresować....a mam jeszcze trochę reportażyków w zanadrzu, i chyba, z racji nominacji, odważę się zamieścić.
Bardzo serdecznie pozdrawiam
: pn 10 wrz, 2018
autor: niezapominajka
Czasy, o których wspominasz, mimo trudności, wydają się sielankowe... Aż chciałoby się "wskoczyć" choć na chwilkę :-)
: wt 11 wrz, 2018
autor: maybe
: wt 11 wrz, 2018
autor: Wiesława Ptaszyk
niezapominajko - o tak, na chwilę przenieś się w tamte czasy, jak najbardziej, choćby dla poznania odległych przodków, ale już podjąć codzienny trud, choćby pranie na pralce czy ucieranie zboża w żarnach na chleb...to już niechętnie.
Dziękuję za chwilę
: wt 11 wrz, 2018
autor: Wiesława Ptaszyk
Maybe - Basiu, dziękuję
: śr 12 wrz, 2018
autor: Tomasz Kowalczyk
Wiersz ładnie, spójnie napisany, ustylizowany "na ludowo". Tylko tej ludowości - jak dla mnie - jest zbyt wiele. Czytam tekst jako rodzaj gawędy, w której jednak jest niewiele uniwersalnego przesłania.
Pozdrawiam
: śr 12 wrz, 2018
autor: neuroleptyk
Bardzo mi się podoba
: śr 12 wrz, 2018
autor: Wiesława Ptaszyk
Tomku - dziękuję za komentarz, wiedziałam, że to ryzykowny pomysł na wiersz ...dobrze, że choć spójny.
Pozdrawiam serdecznie
Neuroleptyk - bardzo mi miło
Pozdrawiam ciepło:)
: czw 13 wrz, 2018
autor: Dorota Chołody
Czytam ten wiersz, Wiesiu, kolejny raz. Przyjęłaś inną formę niż dotychczas?
_