Czwarte piętro
: czw 09 lip, 2020
Zapachniały regały zapisanych przemyśleń,
kurz nie strawił ich wonnych tajemnic.
Nikt ich stąd nie wygania, są w powietrzu zawisłe,
jakby trwały w czekaniu niezmiennym.
Brzozy nazbyt dorosłe dosięgają za oknem,
aż do piętra naszego, przez balkon.
My wrośnięci jak one we wspomnienia ulotne,
nie ufamy pospiesznym zegarkom.
Tu smakuje herbata jakby mistrz ją przyprawiał
ciepłem serca i szczerym oddaniem,
chociaż szafka i obrus, już nie mówiąc o ścianach,
mają dziwnie plamisty ornament.
Tutaj brzmią oswojone po minionych wyprawach
dźwięki znad dalekiego orientu,
bo muzyka przeszłości, niczym fala wezbrana,
nieustannie ożywia nam tętno.
Chaos twórczy się pleni niby garść ideałów
rozsypana na starym dywanie.
Nie wyrzucę ich przecież, by się tak zmarnowały
tyle wiary oddałam już za nie.
09.07.2020
------------------------------------------------------------------
Wersja z poprawkami :)
Zapachniały regały zapisanych przemyśleń,
kurz nie strawił ich wonnych tajemnic.
Nikt ich stąd nie wygania, są tak ciche i bliskie,
jakby trwały w czuwaniu niezmiennym.
Brzozy nazbyt dorosłe dosięgają za oknem,
aż do piętra naszego, przez balkon.
My wrośnięci, jak one, we wspomnienia ulotne,
nie ufamy pospiesznym zegarkom.
Tu smakuje herbata jakby mistrz ją przyprawiał
ciepłem serca i szczerym oddaniem,
chociaż szafka i obrus, już nie mówiąc o ścianach,
mają dziwnie plamisty ornament.
Tutaj brzmią oswojone po minionych wyprawach
dźwięki znad dalekiego orientu,
bo muzyka przeszłości, niczym fala wezbrana,
nieustannie ożywia nam tętno.
Chaos twórczy się pleni niby garść ideałów
rozsypanych na starym dywanie
Nie wyrzucę ich przecież, by się tak zmarnowały
tyle wiary oddałam już za nie.
11.07.2020
kurz nie strawił ich wonnych tajemnic.
Nikt ich stąd nie wygania, są w powietrzu zawisłe,
jakby trwały w czekaniu niezmiennym.
Brzozy nazbyt dorosłe dosięgają za oknem,
aż do piętra naszego, przez balkon.
My wrośnięci jak one we wspomnienia ulotne,
nie ufamy pospiesznym zegarkom.
Tu smakuje herbata jakby mistrz ją przyprawiał
ciepłem serca i szczerym oddaniem,
chociaż szafka i obrus, już nie mówiąc o ścianach,
mają dziwnie plamisty ornament.
Tutaj brzmią oswojone po minionych wyprawach
dźwięki znad dalekiego orientu,
bo muzyka przeszłości, niczym fala wezbrana,
nieustannie ożywia nam tętno.
Chaos twórczy się pleni niby garść ideałów
rozsypana na starym dywanie.
Nie wyrzucę ich przecież, by się tak zmarnowały
tyle wiary oddałam już za nie.
09.07.2020
------------------------------------------------------------------
Wersja z poprawkami :)
Zapachniały regały zapisanych przemyśleń,
kurz nie strawił ich wonnych tajemnic.
Nikt ich stąd nie wygania, są tak ciche i bliskie,
jakby trwały w czuwaniu niezmiennym.
Brzozy nazbyt dorosłe dosięgają za oknem,
aż do piętra naszego, przez balkon.
My wrośnięci, jak one, we wspomnienia ulotne,
nie ufamy pospiesznym zegarkom.
Tu smakuje herbata jakby mistrz ją przyprawiał
ciepłem serca i szczerym oddaniem,
chociaż szafka i obrus, już nie mówiąc o ścianach,
mają dziwnie plamisty ornament.
Tutaj brzmią oswojone po minionych wyprawach
dźwięki znad dalekiego orientu,
bo muzyka przeszłości, niczym fala wezbrana,
nieustannie ożywia nam tętno.
Chaos twórczy się pleni niby garść ideałów
rozsypanych na starym dywanie
Nie wyrzucę ich przecież, by się tak zmarnowały
tyle wiary oddałam już za nie.
11.07.2020