Zawijane Bogopory
Moderator: Tomasz Kowalczyk
i jest asfalt szurubury
gdzieś, bo oko już nie sięga
zaprzężony rydwan nocą
cienie rzuca jak mascara
droga chmurna jest i kręta
poszarpana tu i ówdzie
zboczem woła w stronę łąki
skaleczone wiosną stopy
krwawe ślady w siana wianku
na dziewczęcej słońca głowie
zarzucone na pamiątkę
by powracać - szlak się dłuży
jak korowód zblakłych liści
pod podmuchem ciepłych szeptów
wzbija kurz jesiennych rozmów
gdzie nie było już turystów
fantastycznie jest na deszczu
i uśmiechów długa tęcza
wokół słów zwiniętych kłębków
barw pięć czystych bez indygo
daje czadu to co ponad
ledwo mieści się trójkącie
żeby każdy kto ma młodość
smutek w kąt wykrzyczał pięścią
gdzieś, bo oko już nie sięga
zaprzężony rydwan nocą
cienie rzuca jak mascara
droga chmurna jest i kręta
poszarpana tu i ówdzie
zboczem woła w stronę łąki
skaleczone wiosną stopy
krwawe ślady w siana wianku
na dziewczęcej słońca głowie
zarzucone na pamiątkę
by powracać - szlak się dłuży
jak korowód zblakłych liści
pod podmuchem ciepłych szeptów
wzbija kurz jesiennych rozmów
gdzie nie było już turystów
fantastycznie jest na deszczu
i uśmiechów długa tęcza
wokół słów zwiniętych kłębków
barw pięć czystych bez indygo
daje czadu to co ponad
ledwo mieści się trójkącie
żeby każdy kto ma młodość
smutek w kąt wykrzyczał pięścią
Ostatnio zmieniony czw 04 lut, 2021 przez Mayere, łącznie zmieniany 2 razy.