Spowiedź Wielkanocna
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Spowiedź wielkanocna
Siostra mi mówi - idźże do spowiedzi.
A ja jej na to, grzecznie w odpowiedzi -
a z czegóż bym to spowiadać się miała,
kiedy duszyczka moja jak śnieg biała?
Bogów cudzych, ja - na pewno nie szukam.
w jednego wierzyć jak należy - sztuka.
Jego imienia nie brać nadaremno?
O Boże błagam, zlituj się nade mną.
Ale to czynię w największej pokorze.
Hm. święta święcić? To zawsze z ochoty.
Mam ci ja lenia do wszelkiej roboty.
Ojca i matki tu już czcić nie muszę,
dawno śmiertuchna zabrała ich dusze.
Żeby zabijać? O nie, tchórzem jestem.
Mysz wypuściłam wielkodusznym gestem.
Cudzołożyć? z kim miałabym - się pytam?
Sąsiad to grubas, pijak, hipokryta.
Nie kradnij, to wiem, niczego nikomu.
Jedna mi skradła potrzebną rzecz z domu;
odtąd kradzieżą za bardzo się brzydzę.
Nie mówić fałszu, samo się rozumie.
Nie znam sąsiadów i nie żyje w tłumie.
Nie pożądaj, kogo? i po co bym miała,
kiedym swojego kochankom oddała.
Ani żadnej rzeczy? (Samochód sąsiada,)
oj przydał by się, oj byłabym rada.
A prawo jazdy? I o czym tu gadać.
------------------------------------------------
Czasem kanony trzeba naruszyć,
żeby dokopać fałszywej duszy.
Przecież niejeden tak się wybiela,
a w łyżce wody topi przyjaciela
Siostra mi mówi - idźże do spowiedzi.
A ja jej na to, grzecznie w odpowiedzi -
a z czegóż bym to spowiadać się miała,
kiedy duszyczka moja jak śnieg biała?
Bogów cudzych, ja - na pewno nie szukam.
w jednego wierzyć jak należy - sztuka.
Jego imienia nie brać nadaremno?
O Boże błagam, zlituj się nade mną.
Ale to czynię w największej pokorze.
Hm. święta święcić? To zawsze z ochoty.
Mam ci ja lenia do wszelkiej roboty.
Ojca i matki tu już czcić nie muszę,
dawno śmiertuchna zabrała ich dusze.
Żeby zabijać? O nie, tchórzem jestem.
Mysz wypuściłam wielkodusznym gestem.
Cudzołożyć? z kim miałabym - się pytam?
Sąsiad to grubas, pijak, hipokryta.
Nie kradnij, to wiem, niczego nikomu.
Jedna mi skradła potrzebną rzecz z domu;
odtąd kradzieżą za bardzo się brzydzę.
Nie mówić fałszu, samo się rozumie.
Nie znam sąsiadów i nie żyje w tłumie.
Nie pożądaj, kogo? i po co bym miała,
kiedym swojego kochankom oddała.
Ani żadnej rzeczy? (Samochód sąsiada,)
oj przydał by się, oj byłabym rada.
A prawo jazdy? I o czym tu gadać.
------------------------------------------------
Czasem kanony trzeba naruszyć,
żeby dokopać fałszywej duszy.
Przecież niejeden tak się wybiela,
a w łyżce wody topi przyjaciela
Ostatnio zmieniony pt 02 kwie, 2021 przez Julka, łącznie zmieniany 1 raz.
To tylko ja
Czasem w poezji bywa i tak:
Zasiejesz zboże, wyrośnie mak.
Czasem w poezji bywa i tak:
Zasiejesz zboże, wyrośnie mak.
- Tomasz Kowalczyk
- Administrator
- Posty: 4449
- Rejestracja: wt 10 cze, 2014
Może warto posłuchać siostry... Ale statystyki mówią, że coraz mniej osób słucha (w tych kwestiach) swojego rodzeństwa...
"Przydałby" piszemy łącznie.
Pozdrawiam
"Przydałby" piszemy łącznie.
Pozdrawiam
Każdy jest kowalem własnego losu. Nie każdy Kowalczykiem.