na skraju oddechów

[Panterka]

tak sobie czasem - pozwól mi proszę
choć wiem że to się nie może zdarzyć
żeś przy mnie bogiem iluzję noszę
żem ci boginią zda mi się marzyć

świat poza nami już nie istnieje
niebo otwiera swoje komnaty
nie ma znaczenia - zmierzcha czy dnieje
kiedy kradniemy siebie na raty

nie ma upadków są tyko wzloty
biegnę ubrana w srebro księżyca
nagość ozdabiam kolią pieszczoty
byś mógł namiętność swoją podsycać

warg nagłym drżeniem sonety piszę
błądząc w miejsc czułych membranę nocy
i cały świat się nagle kołysze
zmysłami wabiąc i wciąż nie dosyć

a kiedy korny i uciszony
tulisz się w ramion mych rozpalenie
płyniemy w szeptach po świtu dzwony
- czyż nie czarowne moje zmyślenie ?

[megi]

[quote=""Panterka""]czyż nie czarowne moje zmyślenie ?[/quote]bardzo czarowne, Panterko :)

[Colett]

[quote=""Panterka""]świat po za nami już nie istnieje [/quote]
tu jakby o jedną spację za dużo, może poza ?

[quote=""Panterka""]warg nagłym drżeniem sonety piszę
błądząc miejsc czułych membraną nocy
i cały świat się nagle kołysze
zmysłami wabiąc i wciąż nie dosyć [/quote]
a tu..zgubiłam ciąg logiczny w 2 wersie

aczkolwiek przepłynełam lekko przez cały tekst

<img>

[Panterka]

bardzo czarowne, Panterko :)

- no to pięknie ...gdy o to szło ... :-) <img>