*** (Petit. Tropikalna noc… )
Moderator: Tomasz Kowalczyk
-
- Posty: 480
- Rejestracja: czw 23 mar, 2017
- Kontakt:
Petit. Tropikalna noc wysrebrzyła sierp –
nekromantę. Weź szczyptę świętej, szarej mąki
między palce. Teraz wyrysuj vèvè, spal rum.
W kosmicznym ogniu zgromadzisz substancję.
Seconde. Eter porusza drobiny kurzu w kącie
glinianki. Oko wyprowadza kształty z ciemności.
Chwilo-cisza. To kroki czy malaryczne majaki? Nikt
nie śmieje się, nie tańczy. Ale są śmiechy i tańce.
Maman. Oliwna lampka gaśnie. Wieczne w chwili.
Jeszcze kącik ust. Policzek gładki. Piersi unoszą się,
opadają. Róża. Rozkołysane biodra Ezili. Chwytam
za przegub. Dreszcze. Pod palcami pulsowanie krwi.
Finis. Już zamknęła za sobą drzwi. Cienie tracą mowę.
Nie budź się. Żyj snem we śnie. Spójrz – na ołtarzu
zgasły kwiaty. Narysowałeś jej vèvè własnym prochem.
nekromantę. Weź szczyptę świętej, szarej mąki
między palce. Teraz wyrysuj vèvè, spal rum.
W kosmicznym ogniu zgromadzisz substancję.
Seconde. Eter porusza drobiny kurzu w kącie
glinianki. Oko wyprowadza kształty z ciemności.
Chwilo-cisza. To kroki czy malaryczne majaki? Nikt
nie śmieje się, nie tańczy. Ale są śmiechy i tańce.
Maman. Oliwna lampka gaśnie. Wieczne w chwili.
Jeszcze kącik ust. Policzek gładki. Piersi unoszą się,
opadają. Róża. Rozkołysane biodra Ezili. Chwytam
za przegub. Dreszcze. Pod palcami pulsowanie krwi.
Finis. Już zamknęła za sobą drzwi. Cienie tracą mowę.
Nie budź się. Żyj snem we śnie. Spójrz – na ołtarzu
zgasły kwiaty. Narysowałeś jej vèvè własnym prochem.
- Tomasz Kowalczyk
- Administrator
- Posty: 4464
- Rejestracja: wt 10 cze, 2014
Szybkie stop-klatki... Trzeba umieć czytać takie wiersze.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Każdy jest kowalem własnego losu. Nie każdy Kowalczykiem.
petit - mały ( druk?). Jestem w srodku upalnej nocy, gdy księżyc ( w pełni?) staje się czarodziejem, wywołującym duchy, aby poznać przyszłość. Magia zaczyna działać, widzę mężczyznę biorącego udział w obrzędzie. Padają polecenia typowe dla czarów. Efektem ma być substancja, ale nie wiem, czemu ma służyć. To mnie zaczyna niepokoić.
Drugi akt ( tak sobie nazywam obraz) dzieje się w maleńkim domku, jest ciemno, ale przeczuwam obecność osoby. Kto to ? Nie wiem, ale znam zapach eteru, kiedyś używany do celów medycznych, w rzeczywistości był to narkotyk , który wywoływał majaki, chwilowo łagodził ból. W tej wyczuwalnej ciszy coś dzieje się w kącie lepianki, ale nie wiadomo, czy naprawdę ktoś nadchodzi, czy osobie z rogu lepianki tylko się wydaje ( to ten narkotyk). Nakładają się na siebie odgłosy, ale czy tylko w głowie, czy może w rzeczywistości. Nagle przypomina mi się slowo - czy to może być somnambulizm "(sennowłóctwo) jest jakościowym zaburzeniem snu, w którym nie stwierdza się uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego" - za Wikipedią. Nie jestem psychiatrą, trudno mi oceniać stan boh. lir.
Akt III. Mama. Nie jestem pewna, czy to naprawę matka, ponieważ często spotykałam w literaturze Wschodu takie określenie na osobę starszą, przyjazną , szanowaną. Znowu ta oliwna lampka kojarzy mi się z Baśniami tłum przez B. Leśmiana. Jej zmniejszający się płomień zwiastował koniec życia, jego gaśnięcie. Do dziś w naszej kulturze zapala się gromnicę, gasi ją w momencie odejścia. Skąd ta Róża? Tak miała na imię? I ta tańcząca Ezilia. Czy pl wspomina młodość kobiety, wtedy pięknej jak róża( drugie znaczenie?). Bierze za rękę tamtą czy tą maman? Oto zderzenie dwóch światów. Jeszcze wyczuwa pulsowanie, jeszcze żyje....
Punkt kulminacyjny dramatu.
"Już zamknęła za sobą drzwi"
Epilog
Życzenia pl dla odchodzącej, niech to będzie sen w śnie.
Dlaczego postanowiłam opowiedzieć tę tragedię? Moja serdeczna przyjaciółka miała zawał. Zapadła w śpiączkę ( 10 dzień), a do mnie wraca pytanie - czy w tym stanie osoba śni, czy jest świadoma, czy przeżywa rodzaj narkotycznych majaków od podawanych środków? A może przepływa przed nią życie... Już wiem, niestety, że na powrót do żywych ma niewielkie szanse, powoli gasną nawet kwiaty i jak pl szukam nadziei, eliksiru , ale tak naprawdę spod moich palców sypie się tylko proch......
Uwielbiam taki rodzaj utworów, gdzie nie ma granicy między jawą a snem, wszystko okryte jest mrokiem. Autor obudził moją ciekawość tematyką z odległej kultury, gdzie wszystko jest prawdą, ale równie dobrze może być przywidzeniem. To mi przypomina Indie, ale czy ważne, gdzie toczy się akcja? Czy ważne, czy prawidłowo zinterpretowałam? Nie, mogę sobie błądzić po mojej wyobraźni. Spirytysto, jesteś wielkim poetą!, La
ps/ tylko nie zabieraj tego wiersza, daj mu wybrzmieć....
Drugi akt ( tak sobie nazywam obraz) dzieje się w maleńkim domku, jest ciemno, ale przeczuwam obecność osoby. Kto to ? Nie wiem, ale znam zapach eteru, kiedyś używany do celów medycznych, w rzeczywistości był to narkotyk , który wywoływał majaki, chwilowo łagodził ból. W tej wyczuwalnej ciszy coś dzieje się w kącie lepianki, ale nie wiadomo, czy naprawdę ktoś nadchodzi, czy osobie z rogu lepianki tylko się wydaje ( to ten narkotyk). Nakładają się na siebie odgłosy, ale czy tylko w głowie, czy może w rzeczywistości. Nagle przypomina mi się slowo - czy to może być somnambulizm "(sennowłóctwo) jest jakościowym zaburzeniem snu, w którym nie stwierdza się uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego" - za Wikipedią. Nie jestem psychiatrą, trudno mi oceniać stan boh. lir.
Akt III. Mama. Nie jestem pewna, czy to naprawę matka, ponieważ często spotykałam w literaturze Wschodu takie określenie na osobę starszą, przyjazną , szanowaną. Znowu ta oliwna lampka kojarzy mi się z Baśniami tłum przez B. Leśmiana. Jej zmniejszający się płomień zwiastował koniec życia, jego gaśnięcie. Do dziś w naszej kulturze zapala się gromnicę, gasi ją w momencie odejścia. Skąd ta Róża? Tak miała na imię? I ta tańcząca Ezilia. Czy pl wspomina młodość kobiety, wtedy pięknej jak róża( drugie znaczenie?). Bierze za rękę tamtą czy tą maman? Oto zderzenie dwóch światów. Jeszcze wyczuwa pulsowanie, jeszcze żyje....
Punkt kulminacyjny dramatu.
"Już zamknęła za sobą drzwi"
Epilog
Życzenia pl dla odchodzącej, niech to będzie sen w śnie.
Dlaczego postanowiłam opowiedzieć tę tragedię? Moja serdeczna przyjaciółka miała zawał. Zapadła w śpiączkę ( 10 dzień), a do mnie wraca pytanie - czy w tym stanie osoba śni, czy jest świadoma, czy przeżywa rodzaj narkotycznych majaków od podawanych środków? A może przepływa przed nią życie... Już wiem, niestety, że na powrót do żywych ma niewielkie szanse, powoli gasną nawet kwiaty i jak pl szukam nadziei, eliksiru , ale tak naprawdę spod moich palców sypie się tylko proch......
Uwielbiam taki rodzaj utworów, gdzie nie ma granicy między jawą a snem, wszystko okryte jest mrokiem. Autor obudził moją ciekawość tematyką z odległej kultury, gdzie wszystko jest prawdą, ale równie dobrze może być przywidzeniem. To mi przypomina Indie, ale czy ważne, gdzie toczy się akcja? Czy ważne, czy prawidłowo zinterpretowałam? Nie, mogę sobie błądzić po mojej wyobraźni. Spirytysto, jesteś wielkim poetą!, La
ps/ tylko nie zabieraj tego wiersza, daj mu wybrzmieć....
Ostatnio zmieniony czw 23 lut, 2023 przez Latima, łącznie zmieniany 3 razy.
-
- Posty: 480
- Rejestracja: czw 23 mar, 2017
- Kontakt:
Cieszę się, że wiersz do Ciebie trafił, a jednocześnie przykro mi, że w takich okolicznościach. Tekst inspirowany kulturą haitańską (zgłębiam temat od kilku miesięcy w ramach pewnego projektu publicystycznego)... ale pewne doświadczenia są uniwersalne, stąd też zapewne skojarzenie z Indiami... bo i problemy są uniwersalne, jeśli odważymy się zajrzeć pod wierzchnią warstwę tak pozornie odmiennych kultur i ich tradycji mistycznych.Latima pisze: ↑śr 22 lut, 2023 Już wiem, niestety, że na powrót do żywych ma niewielkie szanse, powoli gasną nawet kwiaty i jak pl szukam nadziei, eliksiru , ale tak naprawdę spod moich palców sypie się tylko proch......
Uwielbiam taki rodzaj utworów, gdzie nie ma granicy między jawą a snem, wszystko okryte jest mrokiem. Autor obudził moją ciekawość tematyką z odległej kultury, gdzie wszystko jest prawdą, ale równie dobrze może być przywidzeniem. To mi przypomina Indie, ale czy ważne, gdzie toczy się akcja? Czy ważne, czy prawidłowo zinterpretowałam? Nie, mogę sobie błądzić po mojej wyobraźni. Spirytysto, jesteś wielkim poetą!, La
ps/ tylko nie zabieraj tego wiersza, daj mu wybrzmieć....
Co jest tak naprawdę snem, co jawą... co śmiercią, a co życiem... filozofowie i mistycy często dochodzili do sprzecznych wniosków. Może rozwiązaniem jest samo wejście w doświadczenie.
Dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam :)Tomasz Kowalczyk pisze: ↑śr 22 lut, 2023 Szybkie stop-klatki... Trzeba umieć czytać takie wiersze.
Pozdrawiam
Czytałam Twój wiersz wielokrotnie, po raz pierwszy tuż po tym, gdy go zamieściłeś, ale wciąż brakuje mi słów... I nikt nie jest w stanie napisać trafniejszego i piękniejszego komentarza, niżeli ten autorstwa Latimy.
Klimat, tematyka, dobór słów - wszystko jest tu doskonałe. I pozostawia czytelnika z pytaniami, na które ów nie znajduje odpowiedzi. Są tylko przeczucia, domniemania, życzenia. Żadnej pewności, dopóki sam nie zamknie za sobą drzwi. Dopóki nie zamkniemy...
Chylę czoła, spirytysto
Klimat, tematyka, dobór słów - wszystko jest tu doskonałe. I pozostawia czytelnika z pytaniami, na które ów nie znajduje odpowiedzi. Są tylko przeczucia, domniemania, życzenia. Żadnej pewności, dopóki sam nie zamknie za sobą drzwi. Dopóki nie zamkniemy...
Chylę czoła, spirytysto
-
- Posty: 480
- Rejestracja: czw 23 mar, 2017
- Kontakt:
Kochani, dziękuję Wam za te słowa, są bardzo motywujące i potraktuję je jako zobowiązanie, by starać się pisać lepiej.Vesper pisze: ↑wt 21 mar, 2023 Czytałam Twój wiersz wielokrotnie, po raz pierwszy tuż po tym, gdy go zamieściłeś, ale wciąż brakuje mi słów... I nikt nie jest w stanie napisać trafniejszego i piękniejszego komentarza, niżeli ten autorstwa Latimy.
Klimat, tematyka, dobór słów - wszystko jest tu doskonałe. I pozostawia czytelnika z pytaniami, na które ów nie znajduje odpowiedzi. Są tylko przeczucia, domniemania, życzenia. Żadnej pewności, dopóki sam nie zamknie za sobą drzwi. Dopóki nie zamkniemy...
Chylę czoła, spirytysto
Odnośnie do komentarza Latimy, który chyba był jej ostatnim na forum... akurat pod moim wierszem... wciąż odczuwam tu jakąś mieszaninę smutku, jakiegoś żalu, muszę to sobie poukładać w głowie. Przykro mi, że życie napisało taką 'puentę'.