Ballada o Władku i Kaśce
Moderator: Tomasz Kowalczyk
-
- Posty: 99
- Rejestracja: pt 16 cze, 2017
Wydrzyk drze się wniebogłosy wśród wiązu gałęzi,
bowiem gzi się i uprawia ptasią pornografię,
gdy wiąz trzeszczy pohańbiony i z korzenia pierdzi,
a co jeszcze tam się dzieje, pisać nie potrafię.
Bowiem wiejskie uroczysko, za gminnym pastwiskiem
w chmurze pokrzyw oraz ostów pokryte szczeciną,
kryje sekret, który straszy zagrody pobliskie,
kiedy cienie dusznej nocy po ściernisku płyną.
Oto dusza Władka Pyry, wiecznie potępiona,
wolnym dryfem się kolebie, nim w mroku rozmaże.
Kreśląc tropu parabole za lotem gawrona,
idzie zapić chłodną nockę w potępieńczym barze.
Oplótł powój fundamenty opuszczonej chaty,
gdzie żył kiedyś z czarną Kaśką namiętnie i grzesznie,
chociaż ona była gruba, a on ciut garbaty.
Razem pili bimber z malin i jedli czereśnie.
Zaprzedali czartu dusze i odtąd plugawce
odprawiały wszeteczności w diabelskiej parafii.
Ale przyszło słono płacić, bo tak bywa zawsze:
ona w studni utonęła, a jego szlag trafił.
Huczą echem strasznych szlochów stare cembrowiny,
kiedy księżyc, wolno krocząc, próbuje policzyć,
ile razy w czarnej głębi zabrzmiał głos kasiny
albo Władka ząb zazgrzytał o krawędź szklanicy.
Ruin strzeże Asmodeusz i kudłata Lilith,
każdy listek splugawiony, a ziemia zatruta.
Gdy tam trafisz, nie zostawaj nawet jednej chwili,
bo to miejsce, gdzie odprawia się Pyrów pokuta.
bowiem gzi się i uprawia ptasią pornografię,
gdy wiąz trzeszczy pohańbiony i z korzenia pierdzi,
a co jeszcze tam się dzieje, pisać nie potrafię.
Bowiem wiejskie uroczysko, za gminnym pastwiskiem
w chmurze pokrzyw oraz ostów pokryte szczeciną,
kryje sekret, który straszy zagrody pobliskie,
kiedy cienie dusznej nocy po ściernisku płyną.
Oto dusza Władka Pyry, wiecznie potępiona,
wolnym dryfem się kolebie, nim w mroku rozmaże.
Kreśląc tropu parabole za lotem gawrona,
idzie zapić chłodną nockę w potępieńczym barze.
Oplótł powój fundamenty opuszczonej chaty,
gdzie żył kiedyś z czarną Kaśką namiętnie i grzesznie,
chociaż ona była gruba, a on ciut garbaty.
Razem pili bimber z malin i jedli czereśnie.
Zaprzedali czartu dusze i odtąd plugawce
odprawiały wszeteczności w diabelskiej parafii.
Ale przyszło słono płacić, bo tak bywa zawsze:
ona w studni utonęła, a jego szlag trafił.
Huczą echem strasznych szlochów stare cembrowiny,
kiedy księżyc, wolno krocząc, próbuje policzyć,
ile razy w czarnej głębi zabrzmiał głos kasiny
albo Władka ząb zazgrzytał o krawędź szklanicy.
Ruin strzeże Asmodeusz i kudłata Lilith,
każdy listek splugawiony, a ziemia zatruta.
Gdy tam trafisz, nie zostawaj nawet jednej chwili,
bo to miejsce, gdzie odprawia się Pyrów pokuta.
Michał Witold Gajda - "Malowanie portretu"
- Leon Gutner
- Posty: 7880
- Rejestracja: czw 15 kwie, 2010
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
" Każdy dzień to takie małe życie "
- Tomasz Kowalczyk
- Administrator
- Posty: 4451
- Rejestracja: wt 10 cze, 2014
Każdy jest kowalem własnego losu. Nie każdy Kowalczykiem.
-
- Posty: 832
- Rejestracja: ndz 14 lut, 2016
"Każdy człowiek jest jak księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu"