Adam

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Jacek Sojan
Posty: 160
Rejestracja: pn 01 cze, 2009
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Jacek Sojan »

/rzecz o Adamie Chmielowskim/


- dokąd idziesz -
co to za miasto
jaki człowiek dźwiga nazwisko
imię moje z takim trudem
dzwoniąc o bruk drewnianą nogą
noga moja - gdzieś
powędrowała widać sobie
ach - tak - do
Ojczyzny bez cara
- czy tam gdzie nie ma go
jest Wolność --
ta wolność bez imienia
dla której - Naród znaczy wszystko
człowiek - tyle co bohaterski trup
żołnierza
heroiczna polska nicość
człowiek - Historia i Idea
a nigdy
nigdy człowiek - życie

o - pod murem
człowiek-łachman dłoń wyciąga
palce czarne - jakby ręką
cmentarz Historii całej przesiał
za plasterkiem choćby rzepy
- masz
na gorący kęs kartofla
więcej nie mam

oto człowiek
mocz i wódka
w takiej dłoni niechby tylko fruwał
sztandar
niżej rękaw mundurowy
zupę przyniosłaby ci tu hrabina
osobiście
zupę suto omaszczoną
jadłbyś do syta dzień po dniu
na własnym grobie
lecz kiedy zejdziesz już
z cokołu
zmieszany w tłum cierpiących istot
bez łóżka domu i talerza
niechybnie
pójdziesz pod ten mur
upodobnisz się do cienia
boś nie człowiek
bez butów matki i nazwiska
nie - nie
nie na sztalugi to jest nędza

jej blady obraz
powieszą sobie gdzieś w salonie
zacni ludzie
smakosze barwy znawcy linii
kompozycji perspektywy
moja
w ulicy ginie mroku -

to są chyba już przedmieścia
śmierdzące budy i śmietniki
co to za miasto mi nieznane
a przecież tyle tyle lat
mógłbym przysiąc
że nigdy w mieście tym nie byłem
wszystko co znane - niepoznane

modne zjawy modny mnie smutek
ścigał dotąd
kiepskie obrazy wyobraźni
zgubiłem coś
straciłem z oczu Rzeczywistość
piec lustro łyżka człowiek nad igłą
nauczyło wielkich Holendrów dużo więcej
niż historia
malarstwo przecież to jest konkret
ciało
ożywione dogłębną znajomością Życia
tego na co dzień
/wieś bielona wśród ogrodów
pracuje w ciszy -
to tylko miły widok z okna
w mieście nie widać ciężkich kropli potu
na chłopskich twarzach
u własnych schodów
nie widać dłoni dorożkarza
sinych od mrozu/

chłodno - noc jak kościół
wysoka
jasna

- dokąd idziesz - dokąd idziesz
panie w cylindrze
panie we fraku - ech artysto
panie w szubie
na jedną nogę utykając
dokąd
-

laska - pies
ze śmietnika pies
i szarpie - Boże zmiłuj się
to dziecko - Ktoś - człowieczek
Człowiek
czy to jest miejsce dzieci Twoich
Ojcze
gdzie dom nasz
gdzie ojczyzna
i Ty - gdzieżeś
- -

- dokąd idziesz - dokąd idziesz
na jedną nogę utykając
ulicą ciemną
- - -

w tę noc
poszedł
jak idzie ktoś kto wie gdzie iść
żebrak pod murem słyszał stukot
szept ulatywał
i doszło doń jedno słowo
- c a r i t a s
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Jacek Sojan, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Irena
Posty: 5446
Rejestracja: pt 26 wrz, 2008
Lokalizacja: Wielkopolska

Post autor: Irena »

Przeczytałam cały...a to już coś.

Serdecznie.......................Ir
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Irena, łącznie zmieniany 1 raz.
" siła pióra leży w pokorze do własnego słowa"- Mithril
Jolanta Kowalczyk
Posty: 2823
Rejestracja: śr 17 wrz, 2008
Kontakt:

Post autor: Jolanta Kowalczyk »

Osobowość Brata Alberta zawsze mnie fascynowała. Podobała mi się jego postawa, gdy z wielkim wysiłkiem zbierał datki dla biednych. Ze spokojem i pokorą wysłuchiwał obelg pod swoim adresem, a kiedy już ludzie przestali obrzucać go wyzwiskami, z godnością mówił: "A teraz dajcie dla biednych!" I dawali...


W utworze wiernie oddałeś, Jacku, klimat i portret psychologiczny Adama Chmielowskiego jako żołnierza, malarza i Brata Alberta.

Bardzo dobry wiersz!

Pozdrawiam

Jola

P.S. Jest taki utwór, w którym podmiot liryczny chciał nakarmić żołnierza łyżką zupy, lecz było już za późno. Nie pamiętam autora i tytułu, ale jak znajdę go, to wkleję. Myślę, że dobrze by korespondował z Twoim wierszem.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Jolanta Kowalczyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Tomasz Kowalczyk

Post autor: Tomasz Kowalczyk »

Bardzo ciekawy wiersz o niezwykłym człowieku.

Pozdrawiam

Tomek
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Tomasz Kowalczyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Mithril

Post autor: Mithril »

„- dokąd idziesz - co to za miasto jaki człowiek dźwiga nazwisko imię moje z takim trudem
dzwoniąc o bruk drewnianą nogą noga moja - gdzieś powędrowała widać sobie
ach - tak - do Ojczyzny bez cara - czy tam gdzie nie ma go jest Wolność -- ta wolność bez imienia
dla której - Naród znaczy wszystko człowiek - tyle co bohaterski trup żołnierza heroiczna polska nicość człowiek - Historia i Idea a nigdy nigdy człowiek - życie

o - pod murem człowiek-łachman dłoń wyciąga palce czarne - jakby ręką cmentarz Historii całej przesiał za plasterkiem choćby rzepy - masz na gorący kęs kartofla więcej nie mam

oto człowiek mocz i wódka w takiej dłoni niechby tylko fruwał sztandar niżej rękaw mundurowy
zupę przyniosłaby ci tu hrabina osobiście zupę suto omaszczoną jadłbyś do syta dzień po dniu
na własnym grobie lecz kiedy zejdziesz już z cokołu zmieszany w tłum cierpiących istot
bez łóżka domu i talerza niechybnie pójdziesz pod ten mur upodobnisz się do cienia boś nie człowiek bez butów matki i nazwiska nie - nie nie na sztalugi to jest nędza

jej blady obraz powieszą sobie gdzieś w salonie zacni ludzie smakosze barwy znawcy linii kompozycji perspektywy moja w ulicy ginie mroku -

to są chyba już przedmieścia śmierdzące budy i śmietniki co to za miasto mi nieznane a przecież tyle tyle lat mógłbym przysiąc że nigdy w mieście tym nie byłem wszystko co znane - niepoznane

modne zjawy modny mnie smutek ścigał dotąd kiepskie obrazy wyobraźni zgubiłem coś straciłem z oczu Rzeczywistość piec lustro łyżka człowiek nad igłą nauczyło wielkich Holendrów dużo więcej niż historia malarstwo przecież to jest konkret ciało ożywione dogłębną znajomością Życia tego na co dzień /wieś bielona wśród ogrodów pracuje w ciszy - to tylko miły widok z okna w mieście nie widać ciężkich kropli potu na chłopskich twarzach u własnych schodów nie widać dłoni dorożkarza sinych od mrozu/

chłodno - noc jak kościół wysoka jasna

- dokąd idziesz - dokąd idziesz panie w cylindrze panie we fraku - ech artysto panie w szubie na jedną nogę utykając dokąd
-

laska - pies ze śmietnika pies i szarpie - Boże zmiłuj się to dziecko - Ktoś - człowieczek Człowiek
czy to jest miejsce dzieci Twoich Ojcze gdzie dom nasz gdzie ojczyzna i Ty - gdzieżeś
- -

- dokąd idziesz - dokąd idziesz na jedną nogę utykając ulicą ciemną
- - -

w tę noc poszedł jak idzie ktoś kto wie gdzie iść żebrak pod murem słyszał stukot szept ulatywał
i doszło doń jedno słowo - c a r i t a s”


Podchodziłem nie wiem nawet ile razy do onego tekstu i; można mi zarzucić ignorancję, pychę nawet głupotę i wepchnąć we mnie cały dostępny zasób wiedzy obecnej psychiatrii. Mogę też nie mieć dostatecznego wyedukowania, co do istnienia form podawania tego, co mianuje się poezją, ale ja oczywiście jako intuicyjny, mogę takiego przekazu nie znać i być, ze wszech miar zdziwionym iż tak można jakąś historię podać…………….zatem, działając iście intuicyjnie, pomyślałem sobie; „dobra, skoro podany słupek słowotoku nic mi nie dał, to rozbiję go na /prozatorski/” – co uczyniłem bez większych problemów, bo spacje już w tekście są. Już tam pal sześć zamontowane myślniki. Zapewne fanaberia autora, bo się niektóre dublują, a niektóre ot sobie wiszą. Może faktycznie tak jest ładniej………………..po całym zabiegu zasiadłem do czytania i ku mojemu – nie, nie, nie zaskoczeniu – zniesmaczeniu, stwierdziłem, że różnicy w dojściu do sedna treści nie ma żadnej. Nadal mam „czkawkę” czytania i efekt przerywanej, zużytej taśmy magnetofonowej……………..nie znam historii Adama – znaczy zajrzałem na wiki, żeby nie było, że może gadam dla gadania – i nic mi Tu jego chwalebnego i godnego (może nie dla wszystkich) naśladowania życia nie przybliżyło (nawet samego powstania, czy normalnego człowieka tamtego okresu – nic)……………….nawet gdybym chciał – a próbowałem – znaleźć choćby wersy, które mógłbym pokazać jako te, które zwróciły moją uwagę, to nie mogłem…………………..surrealistyczne ciągoty i podejście w taki sam sposób do pracy, też niczego mi nie dały, bo……………………zacząłem odpływać w zupełnie inne formy jak z obrazów Hieronima Bosha……………….a chyba nie o to w twojej pracy Tobie szło – zatem, przeczytałem nie raz i chyba nie dziesięć…………………Bardzo Serdecznie Pozdrawiam!
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mithril, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Ryszard
Posty: 201
Rejestracja: śr 24 wrz, 2008
Lokalizacja: na Podkarpaciu
Kontakt:

Post autor: Ryszard »

Przede wszystkim naprawdę ważny wiersz, bo i przybliżajacy Człowieka, i rzeczywiste ludzkie problemy ;co przy natłoku miałkich tematów poetyckich, aż zaskakuje...i wielka chwała za to.
Moc serdeczności. :tuli:

Przeczytałem raz jeszcze i wydaje mi się, że ten Utwór to istotny przyczynek do historii Chmielowskiego, skrojony z wielkim smakiem i znawstwem rzeczy. Dla mnie to świetny zapis momentu przemiany ( pierwszej ) artysty, bohaterskiego powstańca itd. - w Brata ...
:ukłon:
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Ryszard, łącznie zmieniany 1 raz.
Rozdaję potrzebującym ( Chcesz - bierz ). Sporadycznie zabieram bogaczom.
Nie komentuję i nie wymuszam komentowania.
Janosik dla ubogich :)
Jacek Sojan
Posty: 160
Rejestracja: pn 01 cze, 2009
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Jacek Sojan »

"...nawet gdybym chciał – a próbowałem – znaleźć choćby wersy, które mógłbym pokazać jako te, które zwróciły moją uwagę, to nie mogłem..."
Mithril

- i tu jest cały problem, bo nie darmo się mówi, że chcieć to móc...
ani pychy ani głupoty Ci nie zarzucam, ale ignorancję owszem, skoro forma poematu ( Karpowicz, Styczeń...) jest tak obca i niezrozumiała; i może jeszcze coś co nazywa się nie tylko złą wolą, ale niemożność zgodzenia się na cudzą poetykę prócz własnej; no i jest w tym sporo rewanżyzmu, co wskazuje na dość niskie pobudki tej krytyki;
bo owszem, masz do niej prawo - ale - jeśli piszesz o zniesmaczeniu bez wyjaśnienia, do czego to się odnosi (tematu?) to jest to niestety słowo-bumerang, gdyż także czuję niesmak...jak myślisz, dlaczego?
pozdrawiam!
J.S

Wszystkim czytelnikom: Irenie, Joli, Tomkowi, ElminCrudo, Ryszardowi bardzo dziękuję za pochylenie nad wierszem i uwagi - zawsze powiem - każdy wiersz ma tylko kolejną redakcję a jego doskonalenie podstawowym wymogiem artysty, choć nigdy do końca niemożliwym do zrealizowania...ech...
serdeczności!
:)
J.S
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Jacek Sojan, łącznie zmieniany 1 raz.
Mithril

Post autor: Mithril »

"po całym zabiegu zasiadłem do czytania i ku mojemu – nie, nie, nie zaskoczeniu – zniesmaczeniu, stwierdziłem, że różnicy w dojściu do sedna treści nie ma żadnej. Nadal mam „czkawkę” czytania i efekt przerywanej, zużytej taśmy magnetofonowej"

No jak to - przecież napisałem. Daleki jestem od osobistych wycieczek i uważania swojego pisania ze jedynie słuszne. Pokazałem, że tekst do mnie nie dotarł w takiej formie i nie dociera. Czy to znaczy, że traktuję twoje pióro z góry? Jeżeli tak myślisz to jesteś w błędzie. Zawsze jestem uczciwy w swoim odbiorze, komentowaniu i podawaniu tego w sposób pozbawiony jakiejkolwiek stronniczości. To, że tekst odpowiada innym czytelnikom (i dobrze) nie znaczy, że pośród nich też będę ja. Co nie zmienia postaci rzeczy, że z nie mniejszą ciekawością czytam Ciebie jak i innych. Nie Ty pierwszy zarzucasz mi ignorancję, gdyż trudno w swoim odbiorze przyjąć krytykę, która Twój cień porównuje do zużytej taśmy, ale nic innego jako porównanie do głowy mi nie przyszło...............zatem nie odbiorę jako prywaty braku podziękowania, bo ja nad tekstem się nie pochyliłem..............Serdecznie Pozdrawiam!
Ostatnio zmieniony pn 13 lip, 2009 przez Mithril, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
misiek_eklektyk
Posty: 287
Rejestracja: pt 26 cze, 2009

Post autor: misiek_eklektyk »

....... cześć Jacuś. Nie popełniaj mego błędu. Szczególny rodzaj ludzi nie lubi, kiedy ich egzystencjonalny image, podbarwiony alienacją i cynizmem, zostaje nazwany i zanalizowany. I nie chodzi o to, że uznają to za błędne.... Zwyczajnie poczują się nadzy.
A poezja i tak, co jak wiesz nie raz mówiłem, nie ma własciciela.
Po co spierać się o słowa, kiedy to tylko słowa. Może brzmią jak wyrocznia, może emanują światłem "jedynej jasności", może..... Ale nie jesteśmy ćmami.
Ja tam nigdy nie chciałbym, by znaleziono "receptę" na idealny wiersz. Nie ma takiego zagrożenia zresztą <img> Ideały jednych, budzą odrazę innych.... I tak jest dobrze. Relacja mistrz uczeń nigdy nie jest zbyt jasna. Jednak ma sens tylko wtedy, kiedy obie strony potrzebują jej jak powietrza. W pozostałych przypadkach trąci nadgorliwością i arogancją.
Hehehehehe, czasem drażnią pozorne oczywistości i nawiązania do wartości. Wydają się truizmem. Na szczęście jesteśmy tak różni, że truizm dla jednych, innym wyda się objawieniem. Jedni poczują niesmak oczywistości, inni ciepło odnajdywania podobnych wartości. Czasem błyskotliwość nie idzie w parze z mądrością. Rzecz w tym, by odnajdywać w wierszu człowieka, a nie tworzyć wierszem kolejnego klona.
Poezja nie ma certyfikatów. Kiedy powstaje naturalnie, z potrzeby utrwalenia chwili, odczucia, wrażenia i gdzieś tkwiącej chęci podzielenia się tym z innymi, nie gwarantuje wspólnoty języka, myślenia, wartościowania. W tym jest jej niekwestionowany urok. Obca naszej estetyka, forma i treść, jest tylko nam obca. Nie stanowi jednak przez to mniejszej wartości i ma swój urok.
Warto wskazywać oczywiste błędy, lub bliższe nam rozwiązania, jednak bez zapamiętałości purystów, wiernych jedynie swojej czystości. Jeszcze raz..... Nasza estetyka, jest tylko i aż, naszą estetyką. Nasze interpretacje i odbiór, to tylko i aż, nasze formy percepcji. Może zostawmy innym, maleńkie prawo do odmienności, indywidualizmu. Klonos umie niszczyć, niespecjalnie tworzyć.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez misiek_eklektyk, łącznie zmieniany 1 raz.
.... nie mam stylu i to mój styl.....

http://www.pajacyk.pl/dziekujemy.php
Jacek Sojan
Posty: 160
Rejestracja: pn 01 cze, 2009
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Jacek Sojan »

[quote=""ElminCrudo""]Skoro zdania są podzielone to do mawiania o artyźmie jeszcze daleko, a i warto pamiętać, że to odbiorcy stawiają lub nie stawiają poetów w rzędzie z Kasporowiczem, Styczniem...
Póki co nie zaszkodzi popracować jeszcze nad swoim dziełem, spokojnie poracować bez zadęć, że już arcydzieło. Każdy czytelnik ważny, każdy wyrażający zdanie tylko o utworze, wnosi swoją część w sens publikowania w witrynach. Bez czytelników wiersze jest tylko zapisaną kartką.
Elm.[/quote]

- nie siebie stawiam obok Karpowicza i Stycznia, a jedynie powołuję się na przykłady formy literackiej dobrze utrwalonej i zagospodarowanej w historii literatury; równie dobrze mógłbym powołać się na Słowackiego ( Jan Bielecki, Beniowski, Ojciec Zadżumionych) ale klasyczna forma przekazu (rymy, stroficzność) w przypadku białego wiersza tu użytego nie byłyby najszczęśliwszym odniesieniem, a powołanie się na powyższe przykłady wcale nie muszą oznaczać, że ustawiam siebie obok Nazwisk z historii literatury, a jedynie to, że się od nich uczę i u nich terminuję...czytam zatem powyższy post li tylko jako nieporozumienie, ale jednocześnie sygnalizuję, że mamy za sobą długą tradycję literacką z której warto czerpać;
i tylko tyle...
pozdrawiam;

Mithril.;
gdyby tę "taśmę magnetofonową" przełożyć na inny termin, np. na scenariusz w Teatrze Jednego Aktora, monolog, albo rolę - mój "Adam" mógłby (być może) znależć u Ciebie zrozumienie...
dziękuję za wszystkie uwagi - żadna nie będzie zlekceważona;
pozdrawiam;
J.S

[size=99px][ Dodano: 2009-07-14, 07:37 ][/size]
misiek_eklektyk,

" Rzecz w tym, by odnajdywać w wierszu człowieka, a nie tworzyć wierszem kolejnego klona.
Poezja nie ma certyfikatów. "

- cały Twój post to dobry wstęp na możliwą dyskusję na forum o tym, co to jest sztuka, czym jest...czy tylko emanacją naszego ja, jego ekspresją, czy formą sposobu myślenia o świecie - jak każda forma, stawiająca wymagania estetyczne obok konieczności i ryzyka zajęcia stanowiska wobec wartości, które muszą być podniesione i zaprezentowane w temacie tej sztuki;
czy wystarczy stwierdzenie, że ponieważ różnimy się jak różnią się nasze linie papilarne - to akceptujemy każdy sposób wypowiedzi artystycznej, czy też w ramach odmiennej od naszej estetyki domagamy się i konsekwencji i ładu w zaproponowanej formie wypowiedzi i od niej uzależniamy naszą akceptację;
jednym słowem, czy stawiamy tylko na spontaniczność czy również na świadomość kształtowania słowa jako formy wypowiedzi i od niej uzależniamy naszą negację lub akceptację...
temat-rzeka, ale cenne jest otwarcie na problemy sztuki i jej percepcji;
<Jacuś> bardzo dziękuje za postawienie akurat tutaj tego dylematu...
pozdrawiam!
:) J.S
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Jacek Sojan, łącznie zmieniany 1 raz.
Jacek Sojan
Posty: 160
Rejestracja: pn 01 cze, 2009
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Jacek Sojan »

ElminCrudo.;
stawianie pytań jest pouczaniem?
możnaby - podobnie jak elukrubacje ze słowem "but" - pobawić się słowem "parcie"...począwszy od zaparcia a dochodząc do wyparcia...świadomości tego, czym jest rozmowa;
czy prezentowanie stanowisk obraża kogokolwiek?
i kto tu kogo poucza, kto tu komu daje po łapkach...kto tu jest belfrem a kto partnerem...
same pytania;
J.S

[size=99px][ Dodano: 2009-07-17, 14:03 ][/size]
"zasiadłem do czytania i ku mojemu – nie, nie, nie zaskoczeniu – zniesmaczeniu, stwierdziłem, że różnicy w dojściu do sedna treści nie ma żadnej. "

Mithril

- ponieważ nie uzyskałem odpowiedzi na pytanie, co tak "zniesmaczyło" w moim poemacie o Adamie Chmielowskim, nadal proszę o wyjaśnienie tego bulwersującego w słowie krytycznym terminu;
każdy z nas bierze odpowiedzialność nie tylko za to co sam pisze - także za to - co pisze pod wierszem innych...
a także - jeśli można - proszę o uzasadnienie kłopotów w dotarciu do sensu tego, co wiersz niesie jako informację dla czytelnika;
pytam dlatego - że nadal trwam w szczerym zdumieniu podobnymi zarzutami -
pozdrawiam;
Jacek Sojan
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Jacek Sojan, łącznie zmieniany 1 raz.