...Sakramentalnie Zakurzony Papier
Moderator: Tomasz Kowalczyk
przygryzając wargi prowadziłam atak
wzdłuż własnych ścian
wszelkie skrajności były
bronią nie do pokonania
jak moment
w którym na krtani skręcałam pończochy
nazywałeś mnie bezgranicznym oddaniem
aby dziś obalić granice wstydu
ze wskazaniem ręką drzwi
a tak bardzo byłam
im wierna dobierając twoje cienie
do moich oczu
wzdłuż własnych ścian
wszelkie skrajności były
bronią nie do pokonania
jak moment
w którym na krtani skręcałam pończochy
nazywałeś mnie bezgranicznym oddaniem
aby dziś obalić granice wstydu
ze wskazaniem ręką drzwi
a tak bardzo byłam
im wierna dobierając twoje cienie
do moich oczu
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mithril, łącznie zmieniany 1 raz.
Hmm...dobieranie cieni ...na dłuższą metę, nawet kiedy się kocha, możę być męczące, ale czego nie robi się z miłości....?....nawet ponczocha skrecona na szyi
specjalnie nie dusi...A wszystko pod hasłem "oby tylko zauważył moje oddanie" !
Podoba sie...ot tak po prostu podoba <img>
Serdecznie.........................................Ir
specjalnie nie dusi...A wszystko pod hasłem "oby tylko zauważył moje oddanie" !
Podoba sie...ot tak po prostu podoba <img>
Serdecznie.........................................Ir
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Irena, łącznie zmieniany 1 raz.
" siła pióra leży w pokorze do własnego słowa"- Mithril
Myślę, że warto odkurzyć sakramentalny papier... Co się dzieje po latach? Trzeba chyba powrócić do źródeł. To może tylko pomóc. Iść na pielgrzymkę w przeszłość, ale nie przez Canossę!
A wiersz piękny...
Pozdrawiam
Tomek
A wiersz piękny...
Pozdrawiam
Tomek
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Tomasz Kowalczyk, łącznie zmieniany 1 raz.