na końcu było słowo
Moderator: Tomasz Kowalczyk
na końcu było słowo
nigdy nie wchodź do tej samej rzeki
choćby wąż przybrał postać
kobiety
(Pustynia
Magdalena siedzi przy boku Jezusa
podgwizduje "bądź gotowy dziś do drogi"
oboje spoglądają w przepaść)
- przecież cię uratują
mam ze sobą tabletki
- daj spokój bejbe
mówiłem ci że cię nie chcę tego gówna
(anioły się spiły. Połowa z nich śpi.
Druga połowa próbuje znaleźć sygnał w swoich komórkach.
Beznadziejnie krażą po skale, a sygnału jak nie było tak ni ma.)
- no to kurwa zajebiście!
ale ostatnio nie skoczył,
więc może i teraz da radę...
(Boją się że nie zdążą dobrze wiedząc, że po pijaku
lata się znacznie gorzej.Powróćmy jednak do Jezusa. Jezus pragnie
coś wyznać swojej pannie)
- Madziu, daj łyka...
(Magdalena upija Jezusa. Potem kochają się, a on ma z nią
cztery spusty.Po jakimś czasie Jezus podchodzi na skraj przepaści
i udaje Hamleta, co dość komicznie mu wychodzi)
- być albo nie być, oto jest pytanie...
kto postępuje godniej: ten, kto biernie
stoi pod gradem zajadłych strzał losu,
czy ten, kto stawia opór morzu nieszczęść
i w walce kładzie im kres?
(Magdalena zaśmiewa się do rozpuku)
- wiesz co Jezu
ty to jednak jesteś pierdolnięty...
(Jezus wyciąga ręce i drze się ku niebu)
- A widziałaś kiedyś nie pierdolniętego Mesjasza?
... każdy Mesjasz jest pierdolnięty!... Po co to wszystko ratować?
Myślisz że warto?...
(po chwili dodaje już z trochę większą powagą)
Nie wiesz przez co musiałem przejść... zresztą...
spróbuj wytłumaczyć to wszystko mojemu ojcu...
nigdy nie daje mi wyboru... musi być tak jak on chce
(Jezus w końcu potyka się o swoje nogi.
spada w przepaść a anioły nie zdążają mu pomóc
Anioły płaczą hossanę. Gdy Jezus ginie ich skrzydła
rozsypują się w proch)
i nastał koniec
oczy drżące przed jej
jęzorem
FINE
nigdy nie wchodź do tej samej rzeki
choćby wąż przybrał postać
kobiety
(Pustynia
Magdalena siedzi przy boku Jezusa
podgwizduje "bądź gotowy dziś do drogi"
oboje spoglądają w przepaść)
- przecież cię uratują
mam ze sobą tabletki
- daj spokój bejbe
mówiłem ci że cię nie chcę tego gówna
(anioły się spiły. Połowa z nich śpi.
Druga połowa próbuje znaleźć sygnał w swoich komórkach.
Beznadziejnie krażą po skale, a sygnału jak nie było tak ni ma.)
- no to kurwa zajebiście!
ale ostatnio nie skoczył,
więc może i teraz da radę...
(Boją się że nie zdążą dobrze wiedząc, że po pijaku
lata się znacznie gorzej.Powróćmy jednak do Jezusa. Jezus pragnie
coś wyznać swojej pannie)
- Madziu, daj łyka...
(Magdalena upija Jezusa. Potem kochają się, a on ma z nią
cztery spusty.Po jakimś czasie Jezus podchodzi na skraj przepaści
i udaje Hamleta, co dość komicznie mu wychodzi)
- być albo nie być, oto jest pytanie...
kto postępuje godniej: ten, kto biernie
stoi pod gradem zajadłych strzał losu,
czy ten, kto stawia opór morzu nieszczęść
i w walce kładzie im kres?
(Magdalena zaśmiewa się do rozpuku)
- wiesz co Jezu
ty to jednak jesteś pierdolnięty...
(Jezus wyciąga ręce i drze się ku niebu)
- A widziałaś kiedyś nie pierdolniętego Mesjasza?
... każdy Mesjasz jest pierdolnięty!... Po co to wszystko ratować?
Myślisz że warto?...
(po chwili dodaje już z trochę większą powagą)
Nie wiesz przez co musiałem przejść... zresztą...
spróbuj wytłumaczyć to wszystko mojemu ojcu...
nigdy nie daje mi wyboru... musi być tak jak on chce
(Jezus w końcu potyka się o swoje nogi.
spada w przepaść a anioły nie zdążają mu pomóc
Anioły płaczą hossanę. Gdy Jezus ginie ich skrzydła
rozsypują się w proch)
i nastał koniec
oczy drżące przed jej
jęzorem
FINE
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Myślę, że i tym wierszem powinna zająć się bliżej Administracja.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 2823
- Rejestracja: śr 17 wrz, 2008
- Kontakt:
Tu też kłania się paragraf 196 kk.
Pozdrawiam
Jola
Pozdrawiam
Jola
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Jolanta Kowalczyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Zamykam temat do czasu przybycia Adminów
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.