Wiersze1
: ndz 02 mar, 2014
Do poezji
opowiem ci o inskrypcjach
które niegdyś krzywiły się
przed kocimi oczyma
niepewność wyrusza poza nimbus
kryje się a potem znów powraca
by ciemiężyć serce
los nie chce odkłamać tej historii
opowiem o tańczących łzach
śpiewającej róży
jak w niezupełnym czasie zagubiła się
z braku zrozumienia
a przecież nie chciała i tak tęskni
nie zakazuj wracać do wspomnień
nie zawsze gdy świeci słońce
pada deszcz
więc warto odkopać skarby życia
Poezjo
osadzasz się na dnie umysłu
potem spływasz do serca
i patrzysz przez sito
więc bądź koszem pełnym
świeżych owoców
pieprzem z Jordanii poczęstuj
tych co trzeba
niech żadne licho nie porywa
bo gdzie opętani tam z ziemi powstaną
przyjdź z Ziemi Greckiej
wraz z malarzami i rzeźbiarzami
uspokój niebieskie powieki
inką z mlekiem zacznij malować
sokiem z cytryn obrazów nie częstuj
bo i tak nie zdejmą z siebie szarości
Z pożądania
słucham ciszy zrodzonej
z dwóch czerwono- zielonych gołębi
z niezaspokojenia ust
powietrze jest smętniejsze
czekam aż minie burza
w której połykam słowa chytrego lisa
i nie wychodzę poza ramy swoich ramion
do kolorów czerni i czerwieni
jest taka biała jak w moim wierszu
teraz wiecie jak bardzo trudno o ciszę
tak cisza
uwidacznia się na zielonych liściach
i krzywi się na pożądanie
opowiem ci o inskrypcjach
które niegdyś krzywiły się
przed kocimi oczyma
niepewność wyrusza poza nimbus
kryje się a potem znów powraca
by ciemiężyć serce
los nie chce odkłamać tej historii
opowiem o tańczących łzach
śpiewającej róży
jak w niezupełnym czasie zagubiła się
z braku zrozumienia
a przecież nie chciała i tak tęskni
nie zakazuj wracać do wspomnień
nie zawsze gdy świeci słońce
pada deszcz
więc warto odkopać skarby życia
Poezjo
osadzasz się na dnie umysłu
potem spływasz do serca
i patrzysz przez sito
więc bądź koszem pełnym
świeżych owoców
pieprzem z Jordanii poczęstuj
tych co trzeba
niech żadne licho nie porywa
bo gdzie opętani tam z ziemi powstaną
przyjdź z Ziemi Greckiej
wraz z malarzami i rzeźbiarzami
uspokój niebieskie powieki
inką z mlekiem zacznij malować
sokiem z cytryn obrazów nie częstuj
bo i tak nie zdejmą z siebie szarości
Z pożądania
słucham ciszy zrodzonej
z dwóch czerwono- zielonych gołębi
z niezaspokojenia ust
powietrze jest smętniejsze
czekam aż minie burza
w której połykam słowa chytrego lisa
i nie wychodzę poza ramy swoich ramion
do kolorów czerni i czerwieni
jest taka biała jak w moim wierszu
teraz wiecie jak bardzo trudno o ciszę
tak cisza
uwidacznia się na zielonych liściach
i krzywi się na pożądanie