Czasami człowiek musi
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Czasami człowiek musi
(zwierzenia urlopowego podrywacza)
Ja wiersze pisać muszę,
zrzucić, co wlazło w duszę,
harcują w głowie słowa,
co sobie mam żałować.
Że rym mało wykwintny,
że nazbyt proste myśli,
a kto by zważał na to,
takie cudowne lato!
Park, ławka, ptasie trele,
ty obok, mój aniele,
żar uczuć duszę pali,
więc muszę się wyżalić.
Poważnie, na papierze
układam słowa w wiersze.
Weszłaś mi w trzewia, mała,
jak loda smakowałaś,
(nawet ten zez niestraszny),
patrz, wyszedł prawie Asnyk.
Izoldo moja, czczę cię,
tutaj, nad modrym Wieprzem,
i wszędzie tam, gdzie ciało
twe rozkosz mi dawało.
Wychwalam twoje wdzięki
stąd aż po Kurozwęki.
A kiedy urlop minie
wiersze w rulonik zwinę,
by inne też Izoldy
mój geniusz sławić mogły.
Widzicie sami - muszę
zrzucić, co wlazło w duszę,
harcują w gardle słowa,
nie będę wam żałować.
(zwierzenia urlopowego podrywacza)
Ja wiersze pisać muszę,
zrzucić, co wlazło w duszę,
harcują w głowie słowa,
co sobie mam żałować.
Że rym mało wykwintny,
że nazbyt proste myśli,
a kto by zważał na to,
takie cudowne lato!
Park, ławka, ptasie trele,
ty obok, mój aniele,
żar uczuć duszę pali,
więc muszę się wyżalić.
Poważnie, na papierze
układam słowa w wiersze.
Weszłaś mi w trzewia, mała,
jak loda smakowałaś,
(nawet ten zez niestraszny),
patrz, wyszedł prawie Asnyk.
Izoldo moja, czczę cię,
tutaj, nad modrym Wieprzem,
i wszędzie tam, gdzie ciało
twe rozkosz mi dawało.
Wychwalam twoje wdzięki
stąd aż po Kurozwęki.
A kiedy urlop minie
wiersze w rulonik zwinę,
by inne też Izoldy
mój geniusz sławić mogły.
Widzicie sami - muszę
zrzucić, co wlazło w duszę,
harcują w gardle słowa,
nie będę wam żałować.
wiem, że nic nie wiem, ale staram się dowiedzieć,