Strona 1 z 1

"IRLANDIA JONES"

: wt 22 mar, 2011
autor: Owsianko
Dobrze jest wyłowić rzecz wartą publikacji. Wyciągnąć z powodzi tandetnych tekstów na literacką powierzchnię. Coraz więcej godnych przeczytania znika z naszego pola widzenia; wypierane są z niego przez utwory mało istotne. Nieduża książeczka* Tadeusza Borkowskiego (zochanodon z PP) jest zbiorem dwudziestu czterech opowiadań-reportaży. Prozatorskim plonem zaprezentowanym czytelnikowi językiem iskrzącym się od humoru i przesiąkniętym plastycznymi obserwacjami. Relacjami z dotychczasowych wędrówek.

*

W jednym z najlepszych ?Autobus indoeuropejski?, pisze: ?Obserwowałem kiedyś, jak na wykopaliska przywieziono kolejny blaszany barak. Taki kontener z drzwiami i oknami. Przyjechał na ciężarówce. Kierowca wysiadł, włączył mały, zdalnie sterowany dźwig, postawił barak tam, gdzie miał stać i odjechał. Jeden człowiek w dwie godziny przesunął kilkutonowy obiekt o kilkadziesiąt kilometrów, ustawił go precyzyjnie, zgodnie z jego przeznaczeniem i nawet się przy tym nie spocił. Pięć tysięcy lat temu podobne przedsięwzięcie zaangażowałoby setki ludzi i zwierząt przez dłuższy czas?. W opowiadaniu ? Jestem ET? autor powiada: ?kiedy rozmówca mówi trzecie zdanie, ja zaczynam rozumieć pierwsze. Kupuję sobie zeszyt i zakuwam słówka popołudniami.? Świetne, a nawet głębokie zdanie historycznego turysty wprowadza mnie w jej klimat: ?Irlandczycy to byli dla mnie Anglicy, którzy nienawidzą Anglików.? (z opowiadania ?Take it Jiři?).

A dalej, to już leci samo: pomyłki, rozczarowania, nadinterpretacje. Człek myśli, że coś wie i zna, lecz tak naprawdę wie i zna niewiele. Albo jeszcze mniej. Podręczniki, przewodniki, samouczkowe protezy, wszystkie te ułatwienia i przygotowania poprzedzające zagraniczną wędrówkę, mają się nijak do konkretów zastanych u celu, bo na miejscu okazuje się, że mimo nauki, język autochtonów jest nie ten, którym się posługujemy, ludzie też są inni, inne też bywa znaczenie słów, zwłaszcza ich kontekst i specyficzna ? ?regionalna? intonacja, a o terenowych obyczajach szkoda gadać; gdzie nie spojrzeć, tam rozciąga się kicha. Stąd nieporozumienia i nieustanna walka z obalaniem stereotypów. Stąd dystans do potocznych przeświadczeń i próba ich skonfrontowania z rzeczywistością.

Czytam te opowiadania i razem z autorem uczę się pokory wobec rzeczywistości; Borkowski prowadzi mnie przez życie polegające na nieustannej weryfikacji sensów i uzupełnianiu doznań. Dzisiaj wynika z historii, jutro nadejdzie za chwilę, jeden język przeminie w drugi, zmienią się stereotypy, kultury, przekonania i wierzenia, lecz dzięki takim książkom wiem, że dopóki nie pojmę, czemu ewoluują i co je łączy, nie poznam piękna tego świata.

?Irlandia Jones poszukiwany. Wynurzenia ciała z bagien.?
Wydawnictwo GAJT, Wrocław 2010

Re: "IRLANDIA JONES"

: ndz 03 lip, 2011
autor: Mariola Kruszewska
Fakt, ciekawy język. Zainteresowałeś mnie.

Re: "IRLANDIA JONES"

: ndz 03 lip, 2011
autor: Jan Stanisław Kiczor
Też mnie zainteresowało, bo jeżdżąc tu i tam, nieraz naocznie się przekonywałem, że wszelkie "praktyczne informacje" i inne tego typu "bzdety"
na diabła okazują się być przydatne, szczególnie gdy chce się coś poznać naprawdę.

Pozdrawiam.