Mirka Chodynickiego zapętlanie czasu.
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Kolejny tomik podesłany z serca , w którym zaciskanie (się) Czasu powoduje jednocześnie jego poluźnianie. Mędrzec Kohelet w przypadku analizowanych wierszy raczej ma niewiele do powiedzenia, bowiem opisywane przez Poetę Jego pastelowe Podlasie jest wciąż krainą szerokich przestrzeni, falującego nieba, fantastycznych obłoków i częstokroć zatrącających o kicz, pejzaży pędzla niedzielnych artystów z odpustowych galerii.
Nieskomplikowane obrazki niczym dziecięca wycinanka; niby ilustracja z książeczki dla najmłodszych czytelników lub kretonowa, barwista sukienka.
To swoisty „skraj świata”, gdzie nadal:
ciche miasteczka
podlaskie
miejscami jeszcze drewniane
w nieśpiesznym śnie zaklęte
tu w czworobokach rynków
historie piszą się same
i wiersze malują
na płotach
ludzie żyją
i umierają
na starość
Jest to do pewnego stopnia indywidualistycznie pojęta „słodka prowincja” dla wszystkich tęskniących za - obojętnie jakim - spokojem, bo akurat w opisywanych sytuacjach zaglądanie sąsiadowi przez płot nie zawsze musi być przekleństwem, zwłaszcza kiedy nie ma powszechnie używanej wymiany „słów / syczących / bolesnym sykiem co jak drzazga / w palcu wskazującym”, chociaż - z drugiej strony - zastrzega sobie Poeta - „pomieszkam chwilę i wrócę”.
„Wrócę”, aż prosi się o dopowiedzenie: „dokąd ma wrócić”? Lecz na razie Autora „zapętlonego czasu” poprowadzą „wieczorowe kroki” w kierunku:
[…]
deszczem w spłukane myśli
spadły na chodnik światło zgasło
i samotność jesienią w chłodzie
chodzi po ulicach o zmierzchu za grdykę
ucapiła […]
w oknach światła cieplutkie i ciche
sprawach doczesnych błędach nie naszych
wieczorne siorbanie herbaty
szukam sensu w opadaniu liści szelestach
magicznie pustych ulic i parków”
Poezja Mirka Chodynickiego ma rzeczywiście sens; głęboki sens zwyczajnej egzystencji, dlatego warto ją wziąć - od czasu do czasu - do ręki, po czym w niej ogrzać owe Mirkowe strofy jak ten znaleziony nad wodą gładki, różowy kamyk...
Nieskomplikowane obrazki niczym dziecięca wycinanka; niby ilustracja z książeczki dla najmłodszych czytelników lub kretonowa, barwista sukienka.
To swoisty „skraj świata”, gdzie nadal:
ciche miasteczka
podlaskie
miejscami jeszcze drewniane
w nieśpiesznym śnie zaklęte
tu w czworobokach rynków
historie piszą się same
i wiersze malują
na płotach
ludzie żyją
i umierają
na starość
Jest to do pewnego stopnia indywidualistycznie pojęta „słodka prowincja” dla wszystkich tęskniących za - obojętnie jakim - spokojem, bo akurat w opisywanych sytuacjach zaglądanie sąsiadowi przez płot nie zawsze musi być przekleństwem, zwłaszcza kiedy nie ma powszechnie używanej wymiany „słów / syczących / bolesnym sykiem co jak drzazga / w palcu wskazującym”, chociaż - z drugiej strony - zastrzega sobie Poeta - „pomieszkam chwilę i wrócę”.
„Wrócę”, aż prosi się o dopowiedzenie: „dokąd ma wrócić”? Lecz na razie Autora „zapętlonego czasu” poprowadzą „wieczorowe kroki” w kierunku:
[…]
deszczem w spłukane myśli
spadły na chodnik światło zgasło
i samotność jesienią w chłodzie
chodzi po ulicach o zmierzchu za grdykę
ucapiła […]
w oknach światła cieplutkie i ciche
sprawach doczesnych błędach nie naszych
wieczorne siorbanie herbaty
szukam sensu w opadaniu liści szelestach
magicznie pustych ulic i parków”
Poezja Mirka Chodynickiego ma rzeczywiście sens; głęboki sens zwyczajnej egzystencji, dlatego warto ją wziąć - od czasu do czasu - do ręki, po czym w niej ogrzać owe Mirkowe strofy jak ten znaleziony nad wodą gładki, różowy kamyk...
Ostatnio zmieniony ndz 09 sie, 2015 przez Lidia, łącznie zmieniany 1 raz.
Na początku było Słowo (z Ewangelii św.Jana)
- Jan Stanisław Kiczor
- Administrator
- Posty: 15130
- Rejestracja: wt 27 sty, 2009
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Zawsze mówiłem, że Mirek pisze "naturalnie". Nie wydziwia z treścią, z formą. Wręcz dziecinnie się zachwyca swoja małą ojczyzną znajdując w niej szczegóły których inni nie zauważają, pochylając się nad szczegółami nieistotnymi dla innych. Jego wiersze tchną prawdą tamtejszych łąk, lasów, czasu, spraw i ludzi.
Gratuluję Mirku - książki, recenzji.
Gratuluję Mirku - książki, recenzji.
Imperare sibi maximum imperium est
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/