Przekład wierszy a matematyka
: pn 09 lip, 2012
Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad pewnym zagadnieniem dotyczącym przekładów poezji. Otóż, jak to jest – czy dobry przekład zaczyna się od matematyki, czy jednak jest tylko owocem natchnienia? Jak to się dzieje - czy najpierw czytamy wiersz, zachwycamy się nim, rodzi się w nas pragnienie przełożenia go na własny język, a następnie... po prostu go przekładamy? Czy jednak najpierw wydarza się to pierwsze, drugie i trzecie, po czym zabieramy się za analizę rytmiki i układu wiersza, rodzajów rymów etc., a dopiero potem pieczołowicie i żmudnie (aczkolwiek czasem wydając okrzyk radości, gdy wreszcie udaje się nam opanować szczególnie niesforny rym) go przekładamy, cały czas pilnie bacząc na oryginał, lub też obracając go w myślach, niczym klejnot, staramy się wyszlifować już we własnym języku?
Pierwsza droga na pewno jest bliższa „pisaniu wiersza na nowo”, druga zaś zbliża się do rzemiosła, za to jej owoc może być bardziej kunsztowny i dopracowany.
Jaką drogę wybieracie częściej? I która jest lepsza? Czy w ogóle istnieje dobry przepis na przekład doskonały?
Nie ukrywam, że rozmyślania te naszły mnie po własnych próbach – zaledwie kiełkujących – zabrania się za taki przekład, oraz po rozpoczętej niedawno dyskusji z bardzo doświadczonym tłumaczem i poetą.
Utknęłam bowiem nad prostym pytaniem - czy dopuszczalna jest zmiana układu rymów, tj. np. czy można zmienić rymy okalające na krzyżowe lub parzyste (w tym konkretnym wypadku chodzi o wiersz napisany pospolitym, dość regularnym ośmiozgłoskowym tetrastychem)?
Zatem jak to jest u was z tą matematyką w przekładzie?
PS. Jeżeli umieściłam ten post w nieodpowiednim miejscu na forum, proszę administratora o jego wykasowanie lub przeniesienie.
Pierwsza droga na pewno jest bliższa „pisaniu wiersza na nowo”, druga zaś zbliża się do rzemiosła, za to jej owoc może być bardziej kunsztowny i dopracowany.
Jaką drogę wybieracie częściej? I która jest lepsza? Czy w ogóle istnieje dobry przepis na przekład doskonały?
Nie ukrywam, że rozmyślania te naszły mnie po własnych próbach – zaledwie kiełkujących – zabrania się za taki przekład, oraz po rozpoczętej niedawno dyskusji z bardzo doświadczonym tłumaczem i poetą.
Utknęłam bowiem nad prostym pytaniem - czy dopuszczalna jest zmiana układu rymów, tj. np. czy można zmienić rymy okalające na krzyżowe lub parzyste (w tym konkretnym wypadku chodzi o wiersz napisany pospolitym, dość regularnym ośmiozgłoskowym tetrastychem)?
Zatem jak to jest u was z tą matematyką w przekładzie?
PS. Jeżeli umieściłam ten post w nieodpowiednim miejscu na forum, proszę administratora o jego wykasowanie lub przeniesienie.