Marina i Syberia
Moderator: Tomasz Kowalczyk
[size=99px]Marina i Syberia[/size]
I
I zamykam oczy, a wokół, nie zgadnę, Syberia? Może duńskie wybrzeże. Nie, to raczej Bałtyk i słone wzdęcie klinuje się między żebrami, i otwieram wargi, a w ciele, niech zgadnę, wspomnienie? Może jej imię zawzięcie. Nie, to raczej lament. Blada koniczyna, Listwianka, czarne korzenie. Bo przecież najbardziej tęsknimy za tym, co nigdy nie miało miejsca. Bo przecież nawet nie miała tak na imię. Więc zamykam oczy, zdaje się, przesypujemy piasek przez wiklinę palców. I to jest, jakby się otwierała w ciele druga para warg, nagle rozbudzona, rozchylająca drżące płatki, trwa w oszołomieniu. Nic nie rodzi się na nowo, bo wszystko rodzi się pierwszy raz. Wargi trwają w zaróżowieniu. Więc przesypuję ten piasek i otwieram oczy. A tu Syberia. Dania. Afryka. Sucha połać, słona równina, blady Atlantyk. I zamykam oczy, a wokół... nie zgadnę.
II
Wchodząc na balkon i spoglądając w ciemny ocean,
Marina ma myśli samobójcze. Mówi sobie ,,tymczasem”
i zaparza kawę, i czyta gazetę, i zamyka drzwi balkonu.
III
Za wściekle żółtą szybą – gdzie twarz ciekawa
ku pękatym butlom ojca się skrada - jest ona,
w zielonych sandałach, podartych rajstopach i szaliku
w świetliki, które nie świecą zwyczajnie, lecz wyświecają
duszę - najbardziej. To głośne liczniki z kablami warkoczy,
liczące pragnienia, szacujące okrzyki.
Za wściekle żółtą szybą jest stolik i szafa, a w szafie
potwory, bezdusznie ściśnięte ubrania. Stos ludzi, bez mała,
jest oficer, marynarz, holenderska sprzątaczka, jest prawnik
i wąs, i peruka. Są przedmieścia Drezna zrobione z zapałek
i centrum starej Barcelony – z odprysków cegieł i z grudek
plakatowych farbek. A na dnie, jak w trumnie ułożono -
śmietankowy welon i żółknącą suknię, więc ktoś był
w tym życiu panną młodą.
Za wściekle żółtą szybą nikną powoli Oscar i Marina,
wraz z nimi piegowate policzki zegara. Ile lat ma sekunda
wspomnienia? Więc Oscar pociera jej chude kolana;
ona usilnie zaplątuje dłonie; nakręceni korbką
zerkają za wściekle żółtą szybę, chowając głowy
w chińskie pudełeczko - grające z wolna coraz ciszej.
[size=99px] http://www.youtube.com/watch?v=LlvUepMa31o [/size]
I
I zamykam oczy, a wokół, nie zgadnę, Syberia? Może duńskie wybrzeże. Nie, to raczej Bałtyk i słone wzdęcie klinuje się między żebrami, i otwieram wargi, a w ciele, niech zgadnę, wspomnienie? Może jej imię zawzięcie. Nie, to raczej lament. Blada koniczyna, Listwianka, czarne korzenie. Bo przecież najbardziej tęsknimy za tym, co nigdy nie miało miejsca. Bo przecież nawet nie miała tak na imię. Więc zamykam oczy, zdaje się, przesypujemy piasek przez wiklinę palców. I to jest, jakby się otwierała w ciele druga para warg, nagle rozbudzona, rozchylająca drżące płatki, trwa w oszołomieniu. Nic nie rodzi się na nowo, bo wszystko rodzi się pierwszy raz. Wargi trwają w zaróżowieniu. Więc przesypuję ten piasek i otwieram oczy. A tu Syberia. Dania. Afryka. Sucha połać, słona równina, blady Atlantyk. I zamykam oczy, a wokół... nie zgadnę.
II
Wchodząc na balkon i spoglądając w ciemny ocean,
Marina ma myśli samobójcze. Mówi sobie ,,tymczasem”
i zaparza kawę, i czyta gazetę, i zamyka drzwi balkonu.
III
Za wściekle żółtą szybą – gdzie twarz ciekawa
ku pękatym butlom ojca się skrada - jest ona,
w zielonych sandałach, podartych rajstopach i szaliku
w świetliki, które nie świecą zwyczajnie, lecz wyświecają
duszę - najbardziej. To głośne liczniki z kablami warkoczy,
liczące pragnienia, szacujące okrzyki.
Za wściekle żółtą szybą jest stolik i szafa, a w szafie
potwory, bezdusznie ściśnięte ubrania. Stos ludzi, bez mała,
jest oficer, marynarz, holenderska sprzątaczka, jest prawnik
i wąs, i peruka. Są przedmieścia Drezna zrobione z zapałek
i centrum starej Barcelony – z odprysków cegieł i z grudek
plakatowych farbek. A na dnie, jak w trumnie ułożono -
śmietankowy welon i żółknącą suknię, więc ktoś był
w tym życiu panną młodą.
Za wściekle żółtą szybą nikną powoli Oscar i Marina,
wraz z nimi piegowate policzki zegara. Ile lat ma sekunda
wspomnienia? Więc Oscar pociera jej chude kolana;
ona usilnie zaplątuje dłonie; nakręceni korbką
zerkają za wściekle żółtą szybę, chowając głowy
w chińskie pudełeczko - grające z wolna coraz ciszej.
[size=99px] http://www.youtube.com/watch?v=LlvUepMa31o [/size]
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Korien, łącznie zmieniany 1 raz.
no i uporałeś się :)
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
<img>
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Korien, łącznie zmieniany 1 raz.
[quote=""Korien""]Wchodząc na balkon i spoglądając w ciemny ocean,
Marina ma myśli samobójcze. Mówi sobie ,,tymczasem”
i zaparza kawę, i czyta gazetę, i zamyka drzwi balkonu. [/quote]
bo zawsze znajdzie się tyle do roboty, że człowiek nawet skończyć ze sobą nie może. co za los!
Marina ma myśli samobójcze. Mówi sobie ,,tymczasem”
i zaparza kawę, i czyta gazetę, i zamyka drzwi balkonu. [/quote]
bo zawsze znajdzie się tyle do roboty, że człowiek nawet skończyć ze sobą nie może. co za los!
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
He he.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Korien, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 2823
- Rejestracja: śr 17 wrz, 2008
- Kontakt:
Piękna pierwsza część. Można z nich nawet wyselekcjonować niektóre zdania i potraktować je jako maksymy.
Nie jestem przekonana co do powtórzeń "za wściekle żółtą szybą"
Ale jednego jestem przekonana, że masz duży talent pisarski i grzechem byłoby go zmarnować.
Pozdrawiam
Jola
Nie jestem przekonana co do powtórzeń "za wściekle żółtą szybą"
Ale jednego jestem przekonana, że masz duży talent pisarski i grzechem byłoby go zmarnować.
Pozdrawiam
Jola
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Jolanta Kowalczyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Talenty zostawiam niezdecydowanym!
Do tego leitmotivu sam nie jestem do końca przekonany.
Dziękuję ci za czytanie!
Do tego leitmotivu sam nie jestem do końca przekonany.
Dziękuję ci za czytanie!
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Korien, łącznie zmieniany 1 raz.