Strona 1 z 1

Wyspa

: czw 12 paź, 2017
autor: Zasmucony
Nazajutrz mysz siedziała na brzeżku wielkiej balii napełnionej w jednej trzeciej wodą i tęsknie patrzyła na kamienną wyspę na jej środku. Nie dlatego, że gustowała w wyspach choćby i nawet szczególnie pięknych, ale dlatego tylko, że Bajarz umieścił na niej kawał szwajcarskiego sera kuszącego dodatkowo tajemniczością widocznych stąd dziur. Mysz siedziała więc zagapiona w ser i rozmyślała nad „brzydkimi zabawami – jak sądziła – niektórych, którym się wydaje, że mogą się bawić wszystkim, a których nie sposób nawet ugryźć”. Naturalnie mogła przepłynąć, ale kiedy zdała sobie sprawę z tego, że musiałaby zamieszkać już na stałe na wyspie, bo nie potrafiłaby ponownie wdrapać się po gładkiej ściance na krawędź balii, skutecznie mijała jej chętka na tę niezbyt daleką podróż. Obok myszy przycupnął chomik i swoje wielkie rozmarzone oczy wręcz zanurzył w wodę, która u podstawy wyspy przeświecała złotem.
- Tam są skarby! Widzisz? Chyba musiał się tam wywrócić jakiś piracki galeon dobijający już do brzegu z jakimś wielkim łupem. Musiała być burza… Duża burza – szeptał z przejęciem.
- Akurat! – parskała mysz gasząc go na moment. – Ze dwie monety najwyżej drań tam wrzucił i to wszystko.
- Kapitan? Żeby uspokoić wodę, tak? – pytał bezrozumnie chomik.
- Kapitan?! Świnia nie kapitan! – wrzasnęła mysz. – Żeby taki ser, w takim miejscu…
- Oczywista świnia. – powtarzała z przekonaniem po każdym z bolesnych westchnień, które były przerywnikami między stwierdzeniami kolejnych pomysłowych niewypałów na zagarnięcie sera.
- Dlaczego ty tylko o jedzeniu myślisz? No oczywiście, że konieczne, ale to raczej dość trywialne zajęcie – dziwił się chomik.
- Jak przeżyjesz zimę, to zrozumiesz – powiedziała mysz bez przekonania.
- Czekacie na odpływ? – spytała koza wysuwając pysk z krzaków i mrużąc jeszcze bardziej niż zwykle szparki swoich złych oczu.
- O, jak dobrze, że jesteś! – ucieszył się chomik.
- No i po wszystkim .– mruknęła mysz z rezygnacją w głosie.
- Mogłabyś pomóc? – spytał radośnie chomik.
- No mogłabym – zgodziła się koza. – Ale nic z tego nie będzie – dodała.
- Dlaczego? – zdziwił się.
Koza wsparła się kopytami o obręb balii i wyciągnęła szyję możliwie najdalej, a potem zżarła ser.
- A no właśnie dlatego – gorzko westchnęła mysz i smyrgnęła w trawę, nie słuchając już tego co chomik miał do powiedzenia kozie na temat wyławiania skarbów.
Jednak odpowiedź usłyszała wyraźnie: - No co ty, mowy nie ma żebym sobie miała zamoczyć brodę. Kopytków także nie zamierzam. Jasne? Bo jeżeli nie, to ci bardziej rozjaśnię.
- Mówi się „kopytek” – wyrwało się chomikowi.
- Oż ty małe wredne – beknęła koza nastawiając rogi – już ja cię nauczę poprawności zobaczysz.
Jednak chomik nie chciał się uczyć i uciekł.

Tej nocy myszy śnił się wprost niewyobrażalnie wielki ser, w którym miała apartament.

: czw 12 paź, 2017
autor: Zasmucony
Fragment większej całości, powiedzmy, że dla dzieci. :mrgreen:

: pt 13 paź, 2017
autor: megi
Fajne :-D

: sob 14 paź, 2017
autor: Zasmucony
Dzięki :-D :rozyczka: