Chuda panna Simone
: ndz 09 maja, 2010
Chuda panna Simone
Siedź, znużona potwornością, wiotki strzępie kobiety,
wspominaj kochanie; miłość więc - to kieliszek
obcej krwi rozlany w naszym ciele, której krople czernieją
w chwili pęknięcia naczyń. Rudy pociąg twoich włosów
nie ruszy już po wstędze kręgosłupa. Żaden ząb nie przylgnie
do różowej skóry zausza, a w dłoniach szytych ciasno na brzuchu
zagnieść się teraz może wyłącznie liturgia.
Cichnij,
przeżarta dźwięcznością życia, rdzawy słowiku,
w skrytości jest udział trwania; odwróć miednicę,
by deszcz więcej nie kapał. Przez miękką kratę twoich żeber
nie wpadną już łupinki po orzechach, nie spłynie lemoniada,
wieża złamie się w pół, mosiężny dzwon utknie na biodrach,
by pół dźwięku w głąb – tęskni, a pół dla świata – odeszła
najchudsza z panien.
Siedź, znużona potwornością, wiotki strzępie kobiety,
wspominaj kochanie; miłość więc - to kieliszek
obcej krwi rozlany w naszym ciele, której krople czernieją
w chwili pęknięcia naczyń. Rudy pociąg twoich włosów
nie ruszy już po wstędze kręgosłupa. Żaden ząb nie przylgnie
do różowej skóry zausza, a w dłoniach szytych ciasno na brzuchu
zagnieść się teraz może wyłącznie liturgia.
Cichnij,
przeżarta dźwięcznością życia, rdzawy słowiku,
w skrytości jest udział trwania; odwróć miednicę,
by deszcz więcej nie kapał. Przez miękką kratę twoich żeber
nie wpadną już łupinki po orzechach, nie spłynie lemoniada,
wieża złamie się w pół, mosiężny dzwon utknie na biodrach,
by pół dźwięku w głąb – tęskni, a pół dla świata – odeszła
najchudsza z panien.