Ewa Lipska - Świt
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Egzamin
Egzamin konkursowy na króla
wypadł doskonale.
Zgłosiła się pewna ilość królów
i jeden kandydat na króla.
Królem wybrano pewnego króla
który miał zostać królem.
Otrzymał dodatkowe punkty za pochodzenie
spartańskie wychowanie
i za uśmiech
ujmujący wszystkich za szyję.
Z historii odpowiadał
ze świetnym wyczuciem milczenia.
Obowiązkowy język
okazał się jego własnym.
Gdy mówił o sprawach sztuki
chwycił komisję za serce.
Jednego z członków komisji
chwycił odrobinę za mocno.
Tak
to na pewno był król.
Przewodniczący komisji
pobiegł po naród
aby móc uroczyście
wręczyć go królowi.
Naród
oprawiony był
w skórę.
Egzamin konkursowy na króla
wypadł doskonale.
Zgłosiła się pewna ilość królów
i jeden kandydat na króla.
Królem wybrano pewnego króla
który miał zostać królem.
Otrzymał dodatkowe punkty za pochodzenie
spartańskie wychowanie
i za uśmiech
ujmujący wszystkich za szyję.
Z historii odpowiadał
ze świetnym wyczuciem milczenia.
Obowiązkowy język
okazał się jego własnym.
Gdy mówił o sprawach sztuki
chwycił komisję za serce.
Jednego z członków komisji
chwycił odrobinę za mocno.
Tak
to na pewno był król.
Przewodniczący komisji
pobiegł po naród
aby móc uroczyście
wręczyć go królowi.
Naród
oprawiony był
w skórę.
Jesień
Zabieramy się do opisu jesieni.
Pedantycznie. Liść po liściu.
Kolor po kolorze.
Męka mgły na krzyżu.
Mży twój głos do mnie.
Plącze się wokół nas temat.
Pożółkły szelest melodii.
Zakochani od rudego poranka
gotujemy makaron.
I znowu
wrze
ta sama chwila
jak wtedy
kiedy
przyłapywaliśmy zimną jesień
na gorącym uczynku.
Zabieramy się do opisu jesieni.
Pedantycznie. Liść po liściu.
Kolor po kolorze.
Męka mgły na krzyżu.
Mży twój głos do mnie.
Plącze się wokół nas temat.
Pożółkły szelest melodii.
Zakochani od rudego poranka
gotujemy makaron.
I znowu
wrze
ta sama chwila
jak wtedy
kiedy
przyłapywaliśmy zimną jesień
na gorącym uczynku.
Nikt
Zgadzam się na ten krajobraz
który nie istnieje.
Ojciec trzyma w ręce skrzypce.
Dzieci oblizują dźwięk.
Przeciąg
potrąca płatki róż.
Potem wojna. Tracimy się z oczu.
Całymi zdaniami ukrywają się słowa.
Pusty pokój
zaparkowany w mroku
kamienicy.
Proszę zostawić wiadomość
mówi nikt.
Zgadzam się na ten krajobraz
który nie istnieje.
Ojciec trzyma w ręce skrzypce.
Dzieci oblizują dźwięk.
Przeciąg
potrąca płatki róż.
Potem wojna. Tracimy się z oczu.
Całymi zdaniami ukrywają się słowa.
Pusty pokój
zaparkowany w mroku
kamienicy.
Proszę zostawić wiadomość
mówi nikt.
Miasteczko Świat
Coraz trudniej zebrać wszystkich przy stole.
Już trzeci raz bije gong. Stygnie barszcz.
Najbardziej punktualni są umarli.
Potem dzieci pytające o deser. A my?
Zaparkowaliśmy pamięć
w niedozwolonym miejscu
i czekamy teraz na przyjazd zegarmistrza.
Emerytowanego policjanta
w naszym miasteczku Świat.
Coraz trudniej zebrać wszystkich przy stole.
Już trzeci raz bije gong. Stygnie barszcz.
Najbardziej punktualni są umarli.
Potem dzieci pytające o deser. A my?
Zaparkowaliśmy pamięć
w niedozwolonym miejscu
i czekamy teraz na przyjazd zegarmistrza.
Emerytowanego policjanta
w naszym miasteczku Świat.