Ryszard Milczewski - Bruno

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Anonymous

Post autor: Anonymous »

[center]ZŁAPAŁBYM SIĘ

Idąc w poezję - nie o pisaniu wierszy
Myślę - pokrętne to diabelstwo
Trucizna lepsza albo zdatny trup - -

Będąc w poezji - żeremia listów ...
I jeżeli już duże P - kropki na końcu nie gubię
Płonę = na tyłku własnej nicości

O, gdyby tak móc zasnąć oczy i być
Zrazu - jak jeden remus - na Kaszubach

Nareszcie złapałbym się z nią
W gorącym uczynku!...[/center]

"Z Dopokąd (1974) Ryszard Milczewski - Bruno
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

W majowy poranek Bruno kupił w małej podtoruńskiej mieścinie tanie wino. Poszedł z kolegami nad wodę. Pili. Nagle zrzucił ubranie i wszedł do wody w skarpetkach. Po chwili krzyknął "Chłopaki, nie mogę!" i utopił się w stosunkowo płytkiej wodzie. Przedtem zdążył pomachać kolegom w dziwnym geście pożegnania.
To był 1979 rok, ten sam, w którym odszedł jego przyjaciel Edward Stachura. Jego wiersz "Ruszaj się, Bruno..." uwiecznił Milczewskiego chyba bardziej niż sama poezja.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde