Fryderyk Schiller - Rękawiczka

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
judzin
Posty: 6
Rejestracja: pt 09 sty, 2009
Lokalizacja: NRW

Post autor: judzin »

Fryderyk Schiller
Rękawiczka

Przed lwią zagrodą,
czekając na fanfary co do walki powiodą,
Król Franc w fotelu się rozpina;
obok niego najwięksi w królestwie,
na balkonu podeście,
damy cudne a w środku jego delfina.

A on w palce prztyka obydwoje,
otwierają się zagrody podwoje,
na podwórze jakby w myślach powodzi,
lew wychodzi.
Okiem łypie, marszczy czoło,
wokoło.
Nareszcie poziewa,
grzywą powiewa,
przeciąga się bez strachu
i kładzie się w piachu.

Na króla nowe znaki,
zasuwa ze zgrzytem spada;
nowa się furta otwiera,
z niej wypada,
tygrys dzikimi skoki
i do ziemi przywiera.
Zoczył lwa i na to,
zaryczał paszczą zębatą,
biczem ogona powietrze bije,
koła nim kreśli, napręża szyję,
język wywala szeroki.
Okrąża lwa,
co w bezruchu trwa;
mruczy okrutnie,
napina się butnie
i w pyle kładzie swe kłaki.

Król znowu ręką macha;
jak strzały,
dwa lamparty się z klatki wyrwały,
i pewne tego kto wygra,
rzuciły się na tygra,
ten wziął je w swe straszliwe łapy;
lew wtedy ryknął mocą swego ciała,
wstał krótko na nogi i.... cisza nastała.
I dookoła,
marszcząc swe mordercze czoła,
wylegują się krwiożercze koty.

I nagle spada z okolic krużganka,
biała rękawiczka, znak to dla kochanka;
między łeb kudłaty a tygrysa pręgi,
dwa ogromne cielska wzięły ją w obcęgi.

I zaraz do rycerza siedzącego z boku,
panna Kunigunda przemawia wśród gości:
„Szlachetny Delorgesie, zapewniasz od roku
o swojej do mnie miłości.
Podnieś rękawiczkę i złóż na mej dłoni.”

I rycerz w pośpiechu goni,
schodzi w te straszliwe szańce,
pewnymi kroki,
mija zwierząt dyszące boki,
i bierze rękawiczkę w swe odważne palce.

W podziwie i w niewierze,
spogladają damy i szlachetni rycerze,
on trofeum spokojnym wynosi ramieniem.

Pochwał płynie struga obfita
a szczególnym miłosnym spojrzeniem,
zwiastującym szczęścia spełnienie,
panna Kunigunda go wita.
Lecz on rzuca jej rękawiczkę w lico:
„Podziękowań nie oczekuję, dziewico”
i odchodzi, i już tu nie zawita.


Tłumaczył Eugen Jelonek
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez judzin, łącznie zmieniany 1 raz.
Tomasz Kowalczyk

Post autor: Tomasz Kowalczyk »

A oto oryginał:




Der Handschuh




Vor seinem Löwengarten,
Das Kampfspiel zu erwarten,
Saß König Franz,
Und um ihn die Großen der Krone,
Und rings auf hohem Balkone
Die Damen in schönem Kranz.

Und wie er winkt mit dem Finger,
Auf tut sich der weite Zwinger,
Und hinein mit bedächtigem Schritt
Ein Löwe tritt
Und sieht sich stumm
Rings um,
Mit langem Gähnen,
Und schüttelt die Mähnen
Und streckt die Glieder
Und legt sich nieder.

Und der König winkt wieder,
Da öffnet sich behänd
Ein zweites Tor,
Daraus rennt
Mit wildem Sprunge
Ein Tiger hervor.
Wie der den Löwen erschaut,
Brüllt er laut,
schlägt mit dem Schweif
Einen furchtbaren Reif
Und recket die Zunge,
Und im Kreise scheu
Umgeht er den Leu
Grimmig schnurrend;
Darauf streckt er sich murrend
Zur Seite nieder.

Und der König winkt wieder,
Da speit das doppelt geöffnete Haus
Zwei Leoparden auf einmal aus,
Die stürzen mit mutiger Kampfbegier
Auf das Tigertier;
Das packt sie mit seinen grimmigen Tatzen,
Und der Leu mit Gebrüll
richtet sich auf – da wird’s still,
Und herum im Kreis,
Von Mordsucht heiß,
Lagern die gräulichen Katzen.

Da fällt von des Altans Rand
Ein Handschuh von schöner Hand
Zwischen den Tiger und den Leun
Mitten hinein.

Und zu Ritter Delorges spottender Weis’
Wendet sich Fräulein Kunigund:
„Herr Ritter, ist Eure Lieb’ so heiß,
wie Ihr mir’s schwört zu jeder Stund,
Ei, so hebt mir den Handschuh auf.“

Und der Ritter in schnellem Lauf
Steigt hinab in den furchtbaren Zwinger
Mit festem Schritte,
Und aus der Ungeheuer Mitte
Nimmt er den Handschuh mit keckem Finger.

Und mit Erstaunen und mit Grauen
Sehen’s die Ritter und Edelfrauen,
Und gelassen bringt er den Handschuh zurück.
Da schallt ihm sein Lob aus jedem Munde,
Aber mit zärtlichem Liebesblick –
Er verheißt ihm sein nahes Glück –
Empfängt ihn Fräulein Kunigunde.
Und er wirft ihr den Handschuh ins Gesicht:
„Den Dank, Dame, begehr ich nicht“,
Und verlässt sie zur selben Stunde.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Tomasz Kowalczyk, łącznie zmieniany 1 raz.