Strona 1 z 2

ksiądz Jan Twardowski "Bóg czyta"

: ndz 28 wrz, 2008
autor: Colett
Bóg czyta

Bóg czyta wiersze na śmierć zapomniane
od razu ważne nie prosząc nikogo
jak bocian co wpadł na pomysł by pozostać sobą
tak bliskie że nie drukowane
takie co nie chciały podobać się sobie
jak dziób co miał zapiać lecz schował się w rowie
nie miały szczęścia ni siły przebicia
umiały tylko kochać uciekając z życia
niemodne jak Kopciuszek z poluchem w popiele
to co nowe najszybciej się zawsze starzeje
niewystrojone jak praszczur od święta
tak zapomniane, że Pan Bóg pamięta

: ndz 28 wrz, 2008
autor: Mariola Kruszewska
Twardowski jest mistrzem wzruszania prostymi słowami i metodami. Bardzo go cenię. Byłam kiedyś na spotkaniu autorskim i zapamiętałam go jako ciepłego, pogodnego, mądrego człowieka. Takie też pisał wiersze.

Ks. Jan Twardowski

: pt 24 paź, 2008
autor: Tomasz Kowalczyk
Stopniowanie


pięć kropli deszcz ulewa
coś niecoś kawałek kawał
kanonik prałat zawał


Czemu


czemu w mordę dostałem
filozof zapytał
zgubiłem maskotkę od niej
drobiazg rozpacz mała
słonik
wyleciał gdy myślałem w pociągu podmiejskim

nie ma grzechów średnich lekkich i powszednich
gdy miłość zdenerwujesz każdy grzech jest ciężki


Niecierpliwa


Miłość niecierpliwa
nie na zawsze
za mała
pożal się Boże
w dawnych listach została
ślamazara
skończyć się nie
może
rodzi się od razu
umiera za długo


Bóg


kto Boga stworzył
uczeń zapytał
ksiądz dał się przyłapać
poczerwieniał nie wie

A Bóg
chodzi jak po Tatrach w niebie
tak wszechmogący że nie stworzył siebie

: pn 27 paź, 2008
autor: Mariola Kruszewska
Który stwarzasz jagody

Ty który stwarzasz jagody
królika z marchewką
lato chrabąszczowe
cień wielki małych liści
zawilec półobecny bo uwiędnie zanim go się przyniesie do domu

czosnek niedźwiedzi dla trzmieli
smutek roślin
wydrę na krótkich nogach
ślimaka co zasypia na sześć miesięcy
niezgrabny śnieg co ma wdzięk większy zanim zacznie tańczyć
serce choćby na chwilę

spraw
niech poeci piszą wiersze prostsze od wspaniałej poezji






Podkreślenie moje.

: pn 27 paź, 2008
autor: Abi
"Ty który stwarzasz jagody"
mam córkę Jagodę <img>

Ks. Jan Twardowski

: śr 29 paź, 2008
autor: Tomasz Kowalczyk
Tak ludzka


Nie wierzą świętej Annie wszyscy ważni święci
że znała Matkę Bożą w sukience do kolan
z dowcipnym warkoczykiem i wesołą grzywką
w sandałach z rzemykami co były niepewne
czy może się poplątać to co nieśmiertelne
biegającą jak wróbel polski po podwórku
zerkającą do studni orzechowym okiem
jak spada całe niebo bez bliższych wyjaśnień
umiejącą odróżnić jak pszczołę najprościej
zwykłe dobro na co dzień od doskonałości
bo zawsze są prawdziwe rzeczy mniej ogólne
poznającą zapachy i uparte smaki
jak słodki kwaśny słony i najczęściej gorzki
zwłaszcza gdy pies wprost z budy nie archanioł dziwny
demonstrował ogonem liryzm prymitywny

O co córko świętej Anny z najwyższych obrazów
tak ludzka że nie byłaś dorosłą od razu


Mamusia

Święty Józef załamał ręce,
denerwują się w niebie święci,
teraz idą już nie Trzej Mędrcy,
lecz uczeni, doktorzy, docenci

Teraz wszystko całkiem inaczej,
to, co stare, odeszło, minęło,
zamiast złota niosą dolary,
zamiast kadzidła - komputer,
zamiast mirry - video

- Ach te czasy - myśli Pan Jezus -
nawet gwiazda trochę zwariowała
ale nic się już nie zawali,
bo wciąż mamusia ta sama.


O maluchach

Tylko maluchom nie nudziło się w czasie kazania
stale mieli coś o roboty
oswajali sterczące z ławek zdechłe parasole z zawistnymi łapkami
klękali nad upuszczonym przez babcię futerałem jak szczypawką
pokazywali różowy język
grzeszników drapali po wąsach sznurowadłem
dziwili się że ksiądz nosi spodnie
że ktoś zdjął koronkową rękawiczkę i ubrał tłustą rękę
w wodę święconą

liczyli pobożne nogi pań
urządzali konkurs kto podniesie szpilkę za łepek
niuchali co w mszale piszczy
pieniądze na tacę odkładali na lody
tupali na zegar z którego rozchodzą się osy minut
wspinali się jak czyżyki na sosnach aby zobaczyć
co się dzieje w górze pomiędzy rękawem
a kołnierzem
wymawiali jak fonetyk otwarte zdziwione "O"
kiedy ksiądz zacinał się na ambonie

- ale Jezus brał je z powagą na kolana


W klasie

Ryczą w klasie dokazują
Najgrzeczniejszych kotem szczują
Krzyczą biją się po łapie
Chcą położyć się na mapie
Na przyrodzie lepsza draka
Szczypią wypchanego ptaka
Piszczą wyją głośno chrapią
Książki do religii drapią

Nagle sfrunął anioł biały
Mówi – lubię te kawały

: czw 30 paź, 2008
autor: Colett
"Żeby wrócić" - Jan Twardowski

Można mieć wszystko żeby odejść
czas młodość wiarę własne siły
świętej pamięci dom rodzinny
skrzynkę dla szpaków i sikorek
miłość wiadomość nieomylną
że nawet Pan Bóg niepotrzebny

potem już tylko sama ufność
trzeba nic nie mieć
zeby wrócić

: pn 26 paź, 2009
autor: Mariola Kruszewska
Który stwarzasz jagody


Ty który stwarzasz jagody
królika z marchewką
lato chrabąszczowe
cień wielki małych liści
zawilec półobecny bo uwiędnie zanim się go przyniesie do domu
czosnek niedźwiedzi dla trzmieli
smutek roślin
wydrę na krótkich nogach
ślimaka co zasypia na sześć miesięcy
niezgrabny śnieg co ma wdzięk większy zanim zacznie tańczyć
serce choćby na chwilę
spraw
niech poeci piszą wiersze prostsze od wspaniałej poezji.

: pn 26 paź, 2009
autor: Jolanta Kowalczyk
Bezdzietny Anioł


Właśnie wtedy kiedyś pomyślałem
że papugi żyją dłużej
że jesteś okrutnie mały
niepotrzebny jak kominek na niby
w stołowym pokoju
jak bezdzietny anioł
lekki jak 20 groszy reszty
drugorzędne genialny
kiedy obłożyłeś się książkami
jak człowiek chory
nie wierząc w to że z niewiary
powstaje nowa wiara
że ci co odeszli jeszcze raz cię
porzucą
święty i pełen pomyłek

właśnie wtedy wybrał ciebie ktoś
większy niż ty sam
który stworzył świat tak dobry
że niedoskonały
i ciebie tak niedoskonałego
że dobrego

: śr 28 paź, 2009
autor: Irena
Te utwory przylgnęły do mnie najbardziej






DO ALBUMU PO RAZ DRUGI




Nie czekaj na wzajemność
telefon i róże
gdy ciebie nie chcą
nie piszcz nie szlochaj

najważniejsze przecież że ty kogoś kochasz

czy wiesz
że łzy się śmieją kiedy są za duże


***



Jaka to radość
pomagać
dźwigać
biec do chorego z wywieszonym językiem
własne swe serce nieść jak gorączkę
rozdawać
i wciąż się czuć
bezradnym
być niczym
by Pan Bóg mógł działać
wszystko jest wtedy
kiedy nic dla siebie


STALE



Staję się stale mniejszy
w mieście które jak inflacja rośnie
we wszechświecie co się rozszerza a kurczy
wśród tych co mnie znaleźli
i widzą że mnie nie ma

nic ze mnie nie zostanie bo i to za dużo


CZEKANIE




Kiedy na miłość niecierpliwie czekasz
pomiędzy dzwonkiem a otwarciem drzwi
czasem wepchnie się kurczak za chudy na rosół
opluje deszcz
nie kracz
jeszcze podziękujesz Bogu
gdy przyjdzie tylko pies

: pt 30 paź, 2009
autor: Mariola Kruszewska
O spacerze po cmentarzu wojskowym

Że też wtedy beze mnie
przewracali się w hełmie
lecąc twarzą bledziutką na bruk

Jurku z Wojtkiem i Jankiem
klękam z lampką i wiankiem
z czarnym kloszem sutanny u nóg

Przeminęło, odeszło w milczeniu
jak pod kocem na wycieczce ziemia -

świecę lampkę rękoma obiema
gdzie pod hełmem dawnych oczu nie ma

: pt 30 paź, 2009
autor: Colett
Bałem się

Bałem się oczy słabną
nie będę mógł czytać
pamięć tracę
pisać nie potrafię
drżałem jak obora którą wiatr kołysze

Bóg zapłać Panie Boże bo podał mi łapę
pies co książek nie czyta i wierszy nie pisze

: czw 17 kwie, 2014
autor: Mariola Kruszewska
O wielkanocnym poranku


Poranek Wielkanocny wszystko poprzemieniał
nie ma więcej cmentarza, grobu i kamienia.
Świat stał się samym światłem i wprost w okna świeci –
skacze złotym zajączkiem w dobre ręce dzieci.

Dawną drogą bolesną kroczy Weronika-
w chuście dzwon wielkanocny dźwięczy jak muzyka
Cyrenejczyk z radością na nowy Krzyż czeka.
Pierwszy papież ukradkiem sprawdza źródła wiary –
wbiegł do grobu i cudu w zachwycie docieka.

Dobry łotr mówi pacierz i niesie ze łzami
baranka z chorągiewką, z jasnym oczami.

Magdalena przyjmuje świąteczne życzenia –
święty Jan pisać zaczął. Już drży ze wzruszenia.
I wszyscy w Ewangelii ludzie zapomnieli,
o których nic nie głodzą z ambony kapłani.
gramolą się jak niegdyś pasterze z królami
w poranek wielkanocny. Stukają sercami.

Więc najpierw pan Zacheusz wdrapał się na drzewo,
potem wbiega pacholę, które na pustyni
oddało głodnym koszyk z chlebem i rybami,
słudzy z Kany, jak muły robocze z wiadrami,
sam gospodarz zajazdu, ukryty jak w norze,
co rannemu dogadzał, spał, prześcielał łoże.
Uśmiechnięta figa – zakwita na nowo,
kur wyśpiewuje ranne alleluja,
osiołek wciąż hosannę potakuje głową,
spóźnione głupie panny lecą zadyszane
(wiatr lampy drze na uszy, czarne koty buja),
niewiasta z jedną drachmą, celnik ze słowami:
Poranku Wielkanocny – zmiłuj się nad nami.

W ogrodzie Matka czuwa, na oliwnych zboczach
milcząca –
uśmiechnięta – z Wielkim Piątkiem w oczach.

: pt 18 kwie, 2014
autor: Mariola Kruszewska
Baranku Wielkanocny

Baranku Wielkanocny coś wybiegł z rozpaczy
z paskudnego kąta
z tego co po ludzku się nie udało
prawda, że trzeba stać się bezradnym
by nie logiczne się stało

Baranku Wielkanocny coś wybiegł czysty
z popiołu
prawda, że trzeba dostać pałą
by wierzyć znowu

: pn 25 maja, 2015
autor: human13
Smutek niewiary

Smutek niewiary
żal długi jak trzy wąsy suma
ktoś bardzo ważny dziś śmieszny
jak kot w butach

nieważny a ważny
odnajdzie się tutaj

1999