Jerzy Michał Czarnecki
Moderator: Tomasz Kowalczyk
na kamieniu kamień
Widzisz na drodze kamienne figury.
Jest ich w przejeździe więcej niźli kwiatów.
Geometryczne, równomierne kształty,
urągające ciszą pamięci tych ludzi,
którzy pod dłuto szykowali życie
i których życie zamknięto w marmurze.
W podpisach kłamstwo podano na wiarę.
Są na kamieniach wyryte nazwiska,
karzące wierzyć w istnienie postaci,
dla których groby są już za obszerne
bo się już ciała rozsypały w piasek.
Oto jest w parku aleja Umarłych,
powystawianych w kamienienie wiatrem.
Tutaj się dzieci bawią w chowanego,
tu zakochani próbują miłości,
niepomni wzroku kamiennych postaci.
Milczących. Cichych. Na kamieniu kamień.
z tomiku "Płoty" III 1966r.
[size=99px][ Dodano: 2010-11-07, 21:13 ][/size]
rozmowa z odnalezionym
Skąd przychodzisz, ze nie znałem ciebie
na przestrzeniach wycinanych sosen.
Na przestrzeniach drzewa zwalonego
nawet wiatr zobaczysz. Nawet oddech.
Przeleżałeś w ciszy skrojonego sukna,
z molem przyjaźń na półkach przegryzałeś -
może w krzyk urosło chrobotanie czasu,
kiedy krawiec przeznaczony tobie - umarł.
Nasze drogi rozciągnięto w krzyże.
A idziemy od siebie, do siebie.
Tam, gdzie nawet cień opada w ziemię.
z tomiku "Płoty III 1996r
Widzisz na drodze kamienne figury.
Jest ich w przejeździe więcej niźli kwiatów.
Geometryczne, równomierne kształty,
urągające ciszą pamięci tych ludzi,
którzy pod dłuto szykowali życie
i których życie zamknięto w marmurze.
W podpisach kłamstwo podano na wiarę.
Są na kamieniach wyryte nazwiska,
karzące wierzyć w istnienie postaci,
dla których groby są już za obszerne
bo się już ciała rozsypały w piasek.
Oto jest w parku aleja Umarłych,
powystawianych w kamienienie wiatrem.
Tutaj się dzieci bawią w chowanego,
tu zakochani próbują miłości,
niepomni wzroku kamiennych postaci.
Milczących. Cichych. Na kamieniu kamień.
z tomiku "Płoty" III 1966r.
[size=99px][ Dodano: 2010-11-07, 21:13 ][/size]
rozmowa z odnalezionym
Skąd przychodzisz, ze nie znałem ciebie
na przestrzeniach wycinanych sosen.
Na przestrzeniach drzewa zwalonego
nawet wiatr zobaczysz. Nawet oddech.
Przeleżałeś w ciszy skrojonego sukna,
z molem przyjaźń na półkach przegryzałeś -
może w krzyk urosło chrobotanie czasu,
kiedy krawiec przeznaczony tobie - umarł.
Nasze drogi rozciągnięto w krzyże.
A idziemy od siebie, do siebie.
Tam, gdzie nawet cień opada w ziemię.
z tomiku "Płoty III 1996r
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Colett, łącznie zmieniany 1 raz.
Zaskocz mnie, zaintryguj, zainspiruj
a wtedy - kto wie - może powiem Ci kim jestem...
a wtedy - kto wie - może powiem Ci kim jestem...