bliskie spotkania
: wt 20 lip, 2010
Widzę ją codziennie wciąż gotową prosić
ze spuszczoną głową, splecionymi dłońmi,
znaczącą warkoczem ślad twej przychylności,
pełną zamyślenia o sprawach nie swoich.
Nie moją jedynie przykuwa uwagę.
Dziś ktoś dał jej kwiaty - oddała łagodny
uśmiech tak znajomy, spojrzenie uważne.
Tylko o modlitwę takim wznoszą prośby.
Zadziwia spokojem w tym zaułku miasta
w którym szum i zamęt sięgają crescendo.
Cień płaczącej wierzby znowu kogoś zastał
- wieczorem na skrzypcach wygrywał jej piękno.
Widzę ją codziennie, gdy wita o świcie
i żegna by nocą sen płynął spokojny.
Jutro się zatrzymam - odmówię modlitwę
za tych, co nie mogą bo zbyt bogobojni.
ze spuszczoną głową, splecionymi dłońmi,
znaczącą warkoczem ślad twej przychylności,
pełną zamyślenia o sprawach nie swoich.
Nie moją jedynie przykuwa uwagę.
Dziś ktoś dał jej kwiaty - oddała łagodny
uśmiech tak znajomy, spojrzenie uważne.
Tylko o modlitwę takim wznoszą prośby.
Zadziwia spokojem w tym zaułku miasta
w którym szum i zamęt sięgają crescendo.
Cień płaczącej wierzby znowu kogoś zastał
- wieczorem na skrzypcach wygrywał jej piękno.
Widzę ją codziennie, gdy wita o świcie
i żegna by nocą sen płynął spokojny.
Jutro się zatrzymam - odmówię modlitwę
za tych, co nie mogą bo zbyt bogobojni.