Tak już mam
: śr 07 paź, 2009
Tak już mam...
Gdy mnie Morfeusz w sen zaprzęga,
Z uporem śni mi się ta wzdręga.
Przez sen mój wije się jak wstęga
I całonocna z nią mitręga.
Albo śni mi się kantoniera
I wizualnie mnie uwiera.
Nie dość że światło nie przeziera,
To kolorami mi doskwiera.
Albo śni mi się chór paszkotów
W czasie posiedzeń, w czasie wzlotów.
Udając rozśpiewanych Szkotów,
Wciąż przysparzają mi kłopotów.
Albo, że jestem asteryskiem,
Gwiazdeczką kształtną i z połyskiem.
Jakieś przedmioty zdobiąc błyskiem
Odbijam światła, lecz nie wszystkie.
Albo śni mi się, żem śledziennik;
Pesymistyczny piszę dziennik.
Materac jawi się jak siennik,
Na czas nie dotarł w pracy zmiennik.
Albo, że wiezie mnie kolaska
Gdzieś po bezdrożach i po piaskach,
Albo na scenie, żem w oklaskach,
Lub, że mnie pragnie jakaś laska...
Gdy mnie tak sny umęczą wielce,
Budzę się po snu poniewierce
Po przebudzeniu trwam w rozterce,
Szukam co boli: głowa, serce,
Po chwili łyknę z flaszki hojnie
I dalej sobie śpię spokojnie.
Tak jakoś mam - niczyja wina,
Tak się organizm... dopomina.
Gdy mnie Morfeusz w sen zaprzęga,
Z uporem śni mi się ta wzdręga.
Przez sen mój wije się jak wstęga
I całonocna z nią mitręga.
Albo śni mi się kantoniera
I wizualnie mnie uwiera.
Nie dość że światło nie przeziera,
To kolorami mi doskwiera.
Albo śni mi się chór paszkotów
W czasie posiedzeń, w czasie wzlotów.
Udając rozśpiewanych Szkotów,
Wciąż przysparzają mi kłopotów.
Albo, że jestem asteryskiem,
Gwiazdeczką kształtną i z połyskiem.
Jakieś przedmioty zdobiąc błyskiem
Odbijam światła, lecz nie wszystkie.
Albo śni mi się, żem śledziennik;
Pesymistyczny piszę dziennik.
Materac jawi się jak siennik,
Na czas nie dotarł w pracy zmiennik.
Albo, że wiezie mnie kolaska
Gdzieś po bezdrożach i po piaskach,
Albo na scenie, żem w oklaskach,
Lub, że mnie pragnie jakaś laska...
Gdy mnie tak sny umęczą wielce,
Budzę się po snu poniewierce
Po przebudzeniu trwam w rozterce,
Szukam co boli: głowa, serce,
Po chwili łyknę z flaszki hojnie
I dalej sobie śpię spokojnie.
Tak jakoś mam - niczyja wina,
Tak się organizm... dopomina.