wiersz niepełnosprawny moralnie
Moderator: Tomasz Kowalczyk
jeśli mam wymieniać składniki atmosfery
pominę warstwy, z których czerpią płuca.
wolę zaglądać za uśmiechnięte parawany,
zejść w głąb ukradkowych spojrzeń.
mam na imię bieda i odziedziczoną w genach
małostkowość na najlepszym ze światów.
nie krępuj się moją nagością. nie szata czyni.
świni bardziej obrazić nie możesz węsząc możliwości.
wpatrzona w usta paruję z oddechem,
imitację obecności kończy pet na chodniku,
plastyka strzępów po transparentach empatii.
upadły prawdziwie jest deszcz na skale.
do jutra obudzę się by potwierdzić
życie jest obowiązkiem - blues i argentyńskie tango
wolny, wolny, szybki, szybki, wolny, szybki, szybki, wolny.
jestem wiarą. bez nadziei. miłuję.
pominę warstwy, z których czerpią płuca.
wolę zaglądać za uśmiechnięte parawany,
zejść w głąb ukradkowych spojrzeń.
mam na imię bieda i odziedziczoną w genach
małostkowość na najlepszym ze światów.
nie krępuj się moją nagością. nie szata czyni.
świni bardziej obrazić nie możesz węsząc możliwości.
wpatrzona w usta paruję z oddechem,
imitację obecności kończy pet na chodniku,
plastyka strzępów po transparentach empatii.
upadły prawdziwie jest deszcz na skale.
do jutra obudzę się by potwierdzić
życie jest obowiązkiem - blues i argentyńskie tango
wolny, wolny, szybki, szybki, wolny, szybki, szybki, wolny.
jestem wiarą. bez nadziei. miłuję.
błyszcz własnym światłem
***
"Dziś nie szuka nikt piękna... żaden poeta -
Żaden sztukmistrz - amator - żadna kobieta -
Dziś szuka się tego, co jest powabne,
I tego - co jest uderzające!" (Norwid)
***
"Dziś nie szuka nikt piękna... żaden poeta -
Żaden sztukmistrz - amator - żadna kobieta -
Dziś szuka się tego, co jest powabne,
I tego - co jest uderzające!" (Norwid)