Achmatowa Anna "Nocą"
: wt 08 lut, 2011
Анна Ахматова „Ночью”
Стоит на небе месяц, чуть живой,
Средь облаков струящихся и мелких,
И у дворца угрюмый часовой
Глядит, сердясь, на башенные стрелки.
Идет домой неверная жена,
Ее лицо задумчиво и строго,
А верную в тугих объятьях сна
Сжигает негасимая тревога.
Что мне до них? Семь дней тому назад,
Вздохнувши, я прости сказала миру,
Но душно там, и я пробралась в сад
Взглянуть на звезды и потрогать лиру.
Осень 1918
Москва
Anna Achmatowa Nocą
Na niebie księżyc tkwi ledwie żywy
Pośród obłoków, co płyną jak fala,
A przed pałacem stróż nieszczęśliwy
Patrzy ze złością na strzałki zegara.
Do domu wraca niewierna żona,
Szukając w myślach usprawiedliwienia,
A wierną w mocnych snu ramionach
Trawi gorączka nie do ugaszenia.
I cóż mnie do nich? Tydzień wstecz nie więcej,
Westchnąwszy, wybacz wyrzekłam do świata,
Ale tam duszno, do sadu czym prędzej
Pobiegłam z lirą szukać szczęścia w gwiazdach.
Jesień 1918 r
Moskwa
Стоит на небе месяц, чуть живой,
Средь облаков струящихся и мелких,
И у дворца угрюмый часовой
Глядит, сердясь, на башенные стрелки.
Идет домой неверная жена,
Ее лицо задумчиво и строго,
А верную в тугих объятьях сна
Сжигает негасимая тревога.
Что мне до них? Семь дней тому назад,
Вздохнувши, я прости сказала миру,
Но душно там, и я пробралась в сад
Взглянуть на звезды и потрогать лиру.
Осень 1918
Москва
Anna Achmatowa Nocą
Na niebie księżyc tkwi ledwie żywy
Pośród obłoków, co płyną jak fala,
A przed pałacem stróż nieszczęśliwy
Patrzy ze złością na strzałki zegara.
Do domu wraca niewierna żona,
Szukając w myślach usprawiedliwienia,
A wierną w mocnych snu ramionach
Trawi gorączka nie do ugaszenia.
I cóż mnie do nich? Tydzień wstecz nie więcej,
Westchnąwszy, wybacz wyrzekłam do świata,
Ale tam duszno, do sadu czym prędzej
Pobiegłam z lirą szukać szczęścia w gwiazdach.
Jesień 1918 r
Moskwa