Strona 1 z 1

Jesienin Siergiej "Lata moje młode..."

: czw 12 maja, 2011
autor: Liliana
Годы молодые с забубенной славой,
Отравил я сам вас горькою отравой.

Я не знаю: мой конец близок ли, далек ли,
Были синие глаза, да теперь поблекли.

Где ты, радость? Темь и жуть, грустно и обидно.
В поле, что ли? В кабаке? Ничего не видно.

Руки вытяну — и вот слушаю на ощупь:
Едем... кони... сани... снег... проезжаем рощу.

«Эй, ямщик, неси вовсю! Чай, рожден не слабый.
Душу вытрясти не жаль по таким ухабам».

А ямщик в ответ одно: «По такой метели
Очень страшно, чтоб в пути лошади вспотели».

«Ты, ямщик, я вижу, трус. Это не с руки нам!»
Взял я кнут и ну стегать по лошажьим спинам.

Бью, а кони, как метель, снег разносят в хлопья.
Вдруг толчок... и из саней прямо на сугроб я.

Встал и вижу: что за черт — вместо бойкой тройки,
Забинтованный лежу на больничной койке.

И заместо лошадей по дороге тряской
Бью я жесткую кровать мокрою повязкой.

На лице часов в усы закрутились стрелки.
Наклонились надо мной сонные сиделки.

Наклонились и храпят: «Эх ты: златоглавый,
Отравил ты сам себя горькою отравой.

Мы не знаем, твой конец близок ли, далек ли,—
Синие твои глаза в кабаках промокли».

1924


Lata moje młode z przehulaną sławą,
Sam was przyprawiłem zatrutą przyprawą.

Nie wiem, czy mój koniec bliski, czy odległy,
Miałem siwe oczy, lecz one wyblakły.

Gdzie jesteś, radości? Tu ciemność, strach, krzywda.
W polu? Czy też w knajpie? Niczego nie widać.

Wyciągnąłem ręce - próbuję dotykiem,
Konie... sanie... zaspy... mkniemy zagajnikiem.

"Ej, woźnico, szybciej!. Przecieżeś nie słaby.
Nie żal duszę wytrząść dla takiej zabawy!"

A woźnica swoje: "Wśród śnieżnej zamieci
Strach, by biednych koni całkiem nie zajeździć".

"Mnie to nie po myśli. Woźnico, tchórz z ciebie!"
Chwytam bat, i dalej nim konie po grzbiecie.

Biję, konie pędzą, ściskam mocno lejce.
Nagle trzask i z sań ja prosto w zaspę lecę.

Podniosłem się, widzę: miast trojki odważnej,
Tkwię w bandażach cały na pryczy szpitalnej.

I nie konie chłoszczę na nierównej drodze,
A żelazne łóżko, twarde, niewygodne.

Na twarzy zegara wskazówki jak wąsy,
A nade mną blade, rozespane siostry.

Nachylone chrypią: "Ech ty: złotogłowy,
Dodałeś do życia trującej przyprawy.

Nie wiemy: twój koniec bliski, czy odległy, -
Siwe twoje oczy gdzieś w knajpach ugrzęzły.?

1924 r

Re: Jesienin Siergiej "Lata moje młode..."

: czw 12 maja, 2011
autor: misza
Miło było poczytać. I Mistrza i Jego Uczennicę.
Pazdrawlaju!
P.S.Ach.gdzie są niegdysiejsze "kabaki"?!

Re: Jesienin Siergiej "Lata moje młode..."

: pt 13 maja, 2011
autor: Liliana
???????, ????! <img>

Re: Jesienin Siergiej "Lata moje młode..."

: sob 14 maja, 2011
autor: Jan Stanisław Kiczor
Lata moje młode...

Lata moje młode z pychą i beztroską,
Sam ja was trucizną napoiłem gorzką.

Ani wiem, czy koniec mój odległy, czy nagły,
Były kiedyś modre oczy, a teraz wyblakły.

Gdzie tu radość? Mrok i strach, smutek i ohyda,
Pole? Szynk? Choć oko wykol, nic tutaj nie widać.

Ręce naprzód... i palcami na oślep poznaje:
Konie... sanie... śnieg... jedziemy... sanną przez zagaje.

"W konie, stary, w konie, w cwał! Kto chce, niech się boi!
Toż i duszę wytrząść nie żal wśród takich wyboi!"

A on w kółko wciąż to samo: "Na taką zawieję
Rzecz najgorsza, panie, kiedy koń się w biegu zgrzeje".

"To ty, widzę, jesteś tchórz. Co tu z tobą gadać!"
Chwytam bat i nuże nim koniom grzbiet okładać.

Smagam, konie niby wicher szarpią śnieg w kawały,
Wtem targnięcie... i jak długi leżę w zaspie białej.

Wstałem. patrzę: co za licho - zamiast trójki koni...
Leżę zabandażowany na szpitalnej koi.

Zamiast koni rozhukanych na gościńcu kopnym
Twarde wyrko smagam tylko bandażem wilgotnym.

Strzałki w wąsy się skręciły na twarzy zegara,
A nade mną ziewających pielęgniarek para.

Nachyliły się i rzężą: "Ech, ty złota głowo,
Jużeś sam goryczą siebie otruł piołunową.

Kto to wie, czy koniec twój odległy, czy nagły -
Modre twoje oczy całkiem od wódki wyblakły".

Luty 1924 Siergiej Jesienin

/tłum: Adam Pomorski/

Dodano 14 Maj 2011, 17:41:

Warto się temu tłumaczeniu przyjrzeć, bo w tempie tego ruchu i akcji wiersza, jakby wyszło bardziej obronną ręką.
Szczególnie w części środkowej i ku końcowi...

Pozdrawiam. :kwiat: <img>

Re: Jesienin Siergiej "Lata moje młode..."

: sob 14 maja, 2011
autor: Liliana
Janie,
przeczytalam to tłumaczenie, ale mnie się ono niezbyt dobrze czyta.
Może dlatego, że autor raz pisze 13-tką, raz 14-tką (oprócz początku).
U Jesienina pierwszy dwuwers jest pisany dwunastozgłoskowcem, a reszta trzynasto-.
Mnie się jakoś całość ułożyła dwunastozgłoskowcem i wydaje mi się, że brzmi nieźle i czyta się też niezgorzej. Ale ja nie mam takiego wyczucia, więc być może się mylę.
Bardzo sobie cenię Twoje zdanie i liczę na dalsze Twoje wizyty i komentarze.

Serdecznie pozdrawiam :kwiat: <img>

A oto jeszcze inny przeklad:

Moje młode lata z hulaszczą złą sławą,
Sam was nakarmiłem tą zatrutą strawą.

Nie wiem, czy mój koniec jest bliski czy daleki,
Modre kiedyś oczy już wyblakły na wieki.

Mrok i zgroza, żal i podłość. Gdzieżeś ty, radości?
Czy to pole, czy szynkownia? Nie widać w ciemności.

Sięgam wprzód i po omacku wyczuwam palcami:
Gnamy... konie... sanie ...śnieg... przez las przejeżdżamy.

"Pędź, furmanie, na całego! Nie jesteś mięczakiem!
I nie szkoda wytrząść duszę na bezdrożu takim".

A woźnica wkółko ględzi: "Źle się, panie, dzieje,
Kiedy konie podczas sanny zgrzeją się w zawieję".

"Tyś, woźnico, widzę, tchórz! Niedobrze się składa!"
Łapię bat i nuże nim bić po końskich zadach.

Tnę, a konie, jak zadymka, śnieg roznoszą w locie.
Nagle wstrząs... i prosto z sani ląduję w sumiocie.

Wstaję, patrzę się: ki diabeł zamiast trojki w głuszy...
Na szpitalnej pryczy leżę w bandażach po uszy.

Zamiast koni cwałujących wyboistą dróżką,
Mokrą szmatą zamaszyście tłukę twarde łóżko.

Na zegara twarzy w wąsy się skręciły strzałki,
Pochyliły się nade mną senne pielęgniarki.

Pochyliły się i szepczą: "W pogoni za sławą
Ty sam siebie nakarmiłeś tą zatrutą strawą.

My nie wiemy, czy twój koniec bliski, czy daleki
Twoje modre oczy w knajpach wymokły na wieki".

Z. Dmitroca

Re: Jesienin Siergiej "Lata moje młode..."

: ndz 15 maja, 2011
autor: Ewa Włodek
Lili, poczytałam Ciebie, i fajnie jest...
:kwiat:

Poczytałam też przytoczone przekłady i eksperymentalnie zmierzyłem się z tekstem (robiłam to dawno, dawno temu, już prawie zapomniałam, kiedy...). Jakbyś była ciekawa, mogę Tobie posłać swoją wersję, dość surową...

Pozdrawiam ciepło
Ewa

Re: Jesienin Siergiej "Lata moje młode..."

: ndz 15 maja, 2011
autor: Jan Stanisław Kiczor
Ewo, nie wstydź się. Publikuj oficjalnie. Każde spojrzenie na tekst, jest ważne.
:kwiat: <img>

Re: Jesienin Siergiej "Lata moje młode..."

: ndz 15 maja, 2011
autor: Liliana
Ewo,
miło, że zajrzałaś,
czekam z niecierpliwością na Twój tekst,
Jan pewno też, wszak znawcą jest,
o, nawet mi sę "rymnęło",
:kwiat: <img>

Re: Jesienin Siergiej "Lata moje młode..."

: ndz 15 maja, 2011
autor: Jan Stanisław Kiczor
Z tym "znawstwem" to lekko przesadziłaś. Lepiej brzmi: "miłośnikiem jest" :kwiat: <img>

Re: Jesienin Siergiej "Lata moje młode..."

: ndz 15 maja, 2011
autor: Ewa Włodek
ooo, Lili, Janie - skoro mówicie, że mogę...To już... Hmm, hmm...

*
Lata moje młode, z przetraconą sławą!
Sam was przyprawiłem tą cierpką przyprawą!

Nie wiem, czy mam do śmierci blisko, czy daleko,
miałem błękitne oczy. Dziś je kryje bielmo.

Teraz me życie gorzke. O, radości, gdzie-żeś?
Na ulicy, czy w knajpie? Niczego już nie wiem.

Ślepe ręce wyciagam, próbuję dotykiem.
Jedziemy...Konie...Sanie...Śnieg...Śmig zagajnikiem.

Hej, jamszczyk! Na herbatę do wsi! Pędź co duch da!
Wytrząść mi się nie szkoda, nie, po takich muldach!

A wożnica wciąż swoje. Do znudzenia ględzi,
że nie, bo nie chce koni w tym śniegu zajeździć.

Ty tchórzu! Ja mam w nosie te twoje chabety!
W rękę - bat, i okładam raz w raz końskie grzbiety.

Walę! Konie - jak wicher. Wokół - łaty śniegu.
Zgrzyt. Cios. I z sań na drogę lecę w pełnym biegu.

Wstaję. Patrzę. Do diabła! Nigdzie nie ma trojki,
a ja, w bandażach, leżę na szpitalnej koi.

I nie konie w galopie ostro batem rażę,
lecz ćwiczę twarde łóżko wilgotnym bandażem.

Twarz zegara - nań wąsy wskazówek wędrują.
Nade mną senne siostry siedzą, debatują.

Pochyliły się, chrypią: złotowłosy panie!
Nakarmiłeś ty siebie sam tym gorzkim daniem.

Niezależnie, czy śmierć twa bliska, czy odległa,
wódka ci modre oczy bielmem przyoblekła.

Re: Jesienin Siergiej "Lata moje młode..."

: ndz 15 maja, 2011
autor: Liliana
Ewo, :kwiat:



Dodano 15 Maj 2011, 15:40:

Janie,
i miłośnikiem, i znawcą, tak uważam <img>

Re: Jesienin Siergiej "Lata moje młode..."

: ndz 15 maja, 2011
autor: Ewa Włodek
Lili, dziękuje pięknie za takie dobre słowa!
:kwiat: <img>

Ten przekład jest całkiem surowy, wykonany "na gorąco" i nie oszlifowany...Oczywiście, masz rację co do tych gorszych miejsc i Twoje propozycje są bardzo korzystne dla całości... A że się odważyłam, sama się sobie dziwię, po tylu latach...

Moc uśmiechów,
Ewa

Re: Jesienin Siergiej "Lata moje młode..."

: ndz 15 maja, 2011
autor: Liliana
Ewo,

ja się tak odważam od niedawna, więc wszystko przed nami,
<img>

Re: Jesienin Siergiej "Lata moje młode..."

: śr 18 maja, 2011
autor: misza
Miszy błękitne oczy "gdzieś w knajpach ugrzęzły",ale piękny wiersz jeszcze dostrzec potrafią.
Posiedzę w "kabaku" i poczekam na następny.
pozdrawiam serdecznie

Re: Jesienin Siergiej "Lata moje młode..."

: czw 19 maja, 2011
autor: Liliana
???? -
??????? ?????? ??,
???, ???????, ???!

<img>