Strona 1 z 1

Wertyński Aleksander - Zółty Anioł

: pn 24 kwie, 2017
autor: Liliana
Жёлтый Ангел

В вечерних ресторанах,
В парижских балаганах,
В дешевом электрическом раю.
Всю ночь ломаю руки
От ярости и муки
И людям что-то жалобно пою.

Гудят, звенят джаз-банды
И злые обезьяны
Мне скалят искалеченные рты.
А я, кривой и пьяный,
Зову их в океаны,
И сыплю им в шампанское цветы.

А когда настанет утро, я бреду бульваром сонным
Где в испуге даже дети убегают от меня
Я усталый старый клоун, я машу мечом картонным,
И в лучах моей короны умирает светоч дня.


Звенят, гудят джаз-банды,
Танцуют обезьяны
И бешенно встречают рождество.
А я кривой и пьяный
Заснул у фортепьяно
Под этот дикий гул и торжество.


На башне бьют куранты,
Уходят музыканты,
И елка догорела до конца.
Лакеи тушат свечи,
Уже замолкли речи,
И я уж не могу поднять лица.

И тогда с потухшей елки тихо-тихо желтый ангел
Мне сказал: "Маэстро бедный, Вы устали, Вы больны.
Говорят, что Вы в притонах по ночам поете танго
Даже в нашем добром небе были все удивлены."

И, закрыв лицо руками, я внимал жестокой речи
Утирая фраком слезы, слезы горя и стыда.
А высоко в синем небе догорали Божьи свечи
И печальный желтый ангел тихо таял без следа.

1934


Żółty Аnioł

W paryskich nocnych klubach,
W spelunkach i tancbudach,
Gdzie tani raj, gdzie szampan, wino, śpiew,
Noc całą cierpię męki,
Już dość mam tej udręki,
Lecz ludziom jakąś rzewną śpiewam pieśń.

Grzmią z całych sił jazz bandy,
Złe małpy szczerzą zęby
I robią do mnie mnóstwo śmiesznych min.
Ja, nieco już pod gazem,
Swym śpiewem małpy bawię
I kwiaty do szampana wrzucam im.

No, a kiedy wstaje ranek, wolno idę wzdłuż bulwaru,
A tam nawet małe dzieci omijają z dala mnie.
Tekturowym mieczem macham, ja, zmęczony stary klaun
W zimnym blasku mej korony obumiera nowy dzień.


Grzmią z całych sił jazz bandy,
А małpy krzywią gęby,
Bożego Narodzenia nadszedł czas.
Ja, odurzony trunkiem,
Śpię z głową w klawiaturze,
Wokoło dziki hałas, święto trwa.


Gdy słychać z wież kuranty,
Odchodzą muzykanci,
Choinka traci swój odświętny sznyt.
Lokaje gaszą świece,
Nie dzieje się nic więcej,
Ja unieść ciężkiej głowy nie mam sił.

Wtem z choinki już zagasłej sfrunął do mnie żółty Anioł
I powiedział: „Biedny Mistrzu, coś z talentem zrobił, co?
Chodzą słuchy, że w melinach przez noc całą śpiewasz tango.
Nawet w naszym dobrym niebie nikt uwierzyć nie chce w to.

Zasłoniwszy twarz rękami, słów okrutnych wysłuchałem,
Łzy wsiąkały w rękaw fraka, gardło ściskał ból i wstyd.
A wysoko w siwym niebie wolno gasły Boże świece.
Zasmucony żółty Anioł machnął skrzydłem, po czym znikł.





Tu można posłuchać. Śpiewa A. Wertyński:


: śr 26 kwie, 2017
autor: biedronka basia
:-D :rozyczka:
Lilu, bardzo ladnie, lecz brakuje mi jednej strofy w oryginale... (choc czytanie w j. rosyjskim kiepsko mi idzie.., w liczeniu sie jeszcze sprawdzam :mrgreen: )

: śr 26 kwie, 2017
autor: Liliana
Basiu,
dziękuję bardzo, już wstawiłam brakującą część. Z pośpiechu różne głupstwa człowiek robi. Pozdrawiam Cię serdecznie :-D :rozyczka:

: sob 20 maja, 2017
autor: Bożena
Ale się napracowałaś- piękny wiersz- w Twoim przekładzie- zasłuchałam się...zaczytałam :rozyczka: :rozyczka: :rozyczka: :rozyczka: :rozyczka: :rozyczka:

: ndz 21 maja, 2017
autor: Liliana
Dziękuję serdecznie, Bożenko. :rozyczka: :rozyczka: :rozyczka: