Siewierianin Igor - Bajka kiści bzu
: pn 13 maja, 2019
Сказка сиреневой кисти
Пастель
Напевая лунные ноктюрны,
Бредил Май о призрачной вакханке,
Охлаждал свой жар росой из урны,
И скользили ножки, точно санки,
Порошею бело-яблоновой.
Скованы желанья знойным хмелем...
И блистая белизной слоновой
Ровных зубок, шепчет Ночь: «Постелем
Свадебное ложе на поляне,
Набросаем ландышей, азалий
Там, где бродят вдумчивые лани,
Там, где мы впервые рассказали
Сердцем сердцу смутные волненья,
Ожидая тщетно выполненья,
Как шагов невыясненных в зале»...
Тут луна скользнула в аметисте
Глаз царицы, скрытой сонным тюлем,
И вспорхнули грезы Мая ульем,
И впились в сиреневые кисти...
1909
Bajka kiści bzu
Pastel
Księżycowe śpiewając nokturny,
roił Maj o powabach bachantki,
i ochładzał ów żar rosą z urny,
nóżki mu się ślizgały, jak sanki,
po białościach jabłoni majowej.
Mrzonki w chmielu oparach uwięzły…
Błyszcząc bielą kości słoniowej
równych ząbków, Noc szepcze: „Pościelmy
ślubne łoże na leśnej polanie
i narzućmy konwalii, azalii
tam, gdzie smukłe gromadzą się łanie,
gdzieśmy pierwszy raz sobie szeptali,
serce sercu, o swoich nadziejach,
oczekując na próżno spełnienia,
niczym kroków od dawna czekanych”…
I tu księżyc się skrył w ametyście
ócz carycy, schowanych za tiulem,
i rozpierzchły się Maja iluzje,
i wczepiły w liliowe bzu kiście…
Пастель
Напевая лунные ноктюрны,
Бредил Май о призрачной вакханке,
Охлаждал свой жар росой из урны,
И скользили ножки, точно санки,
Порошею бело-яблоновой.
Скованы желанья знойным хмелем...
И блистая белизной слоновой
Ровных зубок, шепчет Ночь: «Постелем
Свадебное ложе на поляне,
Набросаем ландышей, азалий
Там, где бродят вдумчивые лани,
Там, где мы впервые рассказали
Сердцем сердцу смутные волненья,
Ожидая тщетно выполненья,
Как шагов невыясненных в зале»...
Тут луна скользнула в аметисте
Глаз царицы, скрытой сонным тюлем,
И вспорхнули грезы Мая ульем,
И впились в сиреневые кисти...
1909
Bajka kiści bzu
Pastel
Księżycowe śpiewając nokturny,
roił Maj o powabach bachantki,
i ochładzał ów żar rosą z urny,
nóżki mu się ślizgały, jak sanki,
po białościach jabłoni majowej.
Mrzonki w chmielu oparach uwięzły…
Błyszcząc bielą kości słoniowej
równych ząbków, Noc szepcze: „Pościelmy
ślubne łoże na leśnej polanie
i narzućmy konwalii, azalii
tam, gdzie smukłe gromadzą się łanie,
gdzieśmy pierwszy raz sobie szeptali,
serce sercu, o swoich nadziejach,
oczekując na próżno spełnienia,
niczym kroków od dawna czekanych”…
I tu księżyc się skrył w ametyście
ócz carycy, schowanych za tiulem,
i rozpierzchły się Maja iluzje,
i wczepiły w liliowe bzu kiście…