Nigdy nie odchodzimy *
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Umieraliśmy na schodach katedr
chronieni witrażami, a święci
słyszeli pogańskie zaklęcia,
które bezbożnie odbijały się od szkła.
Wmodliłeś w moje włosy gorączkę,
fontanna
układała litanię ze spadających kropel.
To było nasze miasto,
tworzone za dźwiękoszczelnymi ekranami.
Dzień wschodził pełną nabożeństwa prośbą
o miłość tak niespodziewaną,
że siwe gołębie unosiły ją ponad kościoły.
Szeptałam – niech wyschną kielichy z winem,
niech stanie się cud przemienia wody w krew.
Ślepy los
otwierał się na zagubionych.
chronieni witrażami, a święci
słyszeli pogańskie zaklęcia,
które bezbożnie odbijały się od szkła.
Wmodliłeś w moje włosy gorączkę,
fontanna
układała litanię ze spadających kropel.
To było nasze miasto,
tworzone za dźwiękoszczelnymi ekranami.
Dzień wschodził pełną nabożeństwa prośbą
o miłość tak niespodziewaną,
że siwe gołębie unosiły ją ponad kościoły.
Szeptałam – niech wyschną kielichy z winem,
niech stanie się cud przemienia wody w krew.
Ślepy los
otwierał się na zagubionych.
Ostatnio zmieniony sob 22 paź, 2016 przez Latima, łącznie zmieniany 1 raz.