Forum literackie Ogród Ciszy

Przygotowywałeś sprzęt, by udowodnić
swoje wyrastanie ze strachu przed odkurzaczem,
a we mnie pętliły się liny, dźwięk telefonu
to odgłos czekana bez echa spóźniony o ułamek sekundy.
Alpy. Lawina. Nasłuchiwanie. Zjazd.

Przekupywałam Boga do granic wytrzymałości.
Wbita w oczekiwanie zapominałam oddechu.
Noc wypełniona koszmarem. Nie wiesz o tym.

Zwycięstwo przełamywało, każdego inaczej.
Tobie ciągle mało, oswojony z polowaniem
wybrałeś wschody słońca, gdy zwierz wyrusza na żer,
zapominając, że każda broń raz wypala sama.

Ja – matka, skazana na milczenie wobec dorosłości syna.