Pozaduszkowe reminiscencje

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

Spacer po cmentarzu zawsze nastrajał mnie… optymistycznie. Krzepi widok odrestaurowanych staraniem mieszkańców nobliwych nagrobków, świerkowych gałązek obok zardzewiałych ze starości tabliczek, krzątających się ludzi. Pamiętamy nie tylko o najbliższych. Pamiętamy, choć na pamięć nie zawsze starcza nam czasu.
Z marmurowych płyt spoglądają na mnie twarze Nieobecnych. Kim byli, czym się zajmowali, co ich trapiło i radowało? Czy gonili bez wytchnienia, jak większość z nas, zanim zmienili się w okruch czyjejś pamięci? Spacer po mieście umarłych to szansa na wytchnienie, wyciszenie i nabranie dystansu wobec tego, co pozostaje za cmentarnym murem.
Wszystkich Świętych. Ciepło jak na listopad. Obok mnie grupka obładowana chryzantemami w donicach.
A co tam u Władzia? Jak z sercem? Drugi zawał, powiadasz? No popatrz, a przecież jego dziadek i nasz to bracia, a serca obydwaj mieli jak dzwon. Choć życie dało im w kość… A pamiętasz, jak na piechotę chodzili w zimę do Rembertowa na bazar? A pamiętasz, jak kiedyś nocowali gdzieś w rowie? A pamiętasz…?
A pamiętamy?
Życie poniedziałkowe czy czwartkowe naszpikowane jest kłopotami wiązania końca z końcem, dopinania ostatnich guzików i gonienia wczorajszego dnia. Nie mamy czasu na głupstwa, na zastanawianie się i zamartwianie rzeczami, które w praktyce nic nie znaczą. Rozmawiamy w pośpiechu, spotykamy się w pośpiechu (jeśli mieliśmy – znów słowo-klucz: czas – by oswoić przyjaciół albo założyć rodzinę), jadamy w pośpiechu i nawet w niedzielę nie zawsze mamy szansę zasiąść do wspólnego obiadu, bo domownicy gdzieś się rozpierzchną… Nie zauważamy, jak dorastają dzieci, starzeją się rodzice, umierają drzewa, przemijają kolejne pory roku. Przystajemy na chwilę, gdy dowiadujemy się o czyimś wylewie, zawale, śmierci i nachodzi nas refleksja – za czym tak gonimy? Po czym znowu wsiadamy do pędzącego expresu.
Wujek ma huk roboty, nie mógł przyjechać. Ale pozdrawia. Prosi, by zapalić świeczkę na grobie jego Taty, bo ci z Rzeszowa pewnie nie dojadą w tym roku.
Na płycie najstarszego grobowca niespokojne ogniki ogrzewają stopy kamiennej Madonny. Zapalono je, bo Matka Boska od lat spogląda na głowy przekraczających pokoleniami cmentarną bramę. Nie dopuściliby, by w ten dzień tkwiła w osamotnieniu. Ta, której prochy spoczywają pod płytą, też kiedyś przemierzała te same ulice, chodziła na rynek po zakupy, martwiła się, gdy bliscy spóźniali się na kolację.
Mamo, została lampka dla żołnierzy?
Została, zawsze zostawała. Ta najmniejsza. A jeśli nie, to przynajmniej pojedyncza chryzantema. I pamięć, i chwila refleksji, zadumy. Henryk Żuk we wspomnieniach o swym bracie Władysławie spoczywającym w wojskowej kwaterze w Mińsku napisał: „…miejscowi (…) za co im wielka chwała, zawsze oddają nieznanym bohaterom hołd, zapalają znicze i składają kwiaty na ich grobach, pobożni mińszczanie odmawiają modlitwy za spokój ich duszy”, a ja poczułam się częścią wspólnoty.
Przyjedzie Krysia z Radomia, ale dopiero po południu. Wpadnijcie i wy do nas. Ostatnio widzieliśmy się wszyscy na weselu u… Nie, na chrzcinach u Ani. Boże, jak to dawno… Wpadnijcie chociaż na herbatę.
Dobrze, że jest taki dzień, kiedy codzienne tempo raptownie wyhamowuje, kiedy wspólnie wypita herbata z cytryną rozgrzewa dłonie skuteczniej niż płomień świecy.
Ciociu, a co tam u was? Tak, byłam już, byłam rano. Dziki tłum. Nie, nic się nie stało. Tak tylko sobie pomyślałam, że dawno do was nie dzwoniłam…

To nie święta Bożego Narodzenia są najbardziej ciepłymi, rodzinnymi świętami. Te przypadają 1-go listopada.
Ostatnio zmieniony czw 03 lis, 2011 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Awatar użytkownika
Jan Stanisław Kiczor
Administrator
Posty: 15130
Rejestracja: wt 27 sty, 2009
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Jan Stanisław Kiczor »

Pięknie to zobaczyłaś Emde. Pięknie opisałaś. Pomilczę...
Imperare sibi maximum imperium est

„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/