Adam Zagajewski - Nie myślał o estetyce
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Wczesne godziny
Wczesne godziny przedpołudnia; jeszcze nie piszesz
(nie próbujesz pisać, raczej), tylko leniwie czytasz.
Wszystko jest nieruchome, spokojne, pełne, tak
jakby to był prezent ofiarowany przez muzę powolności,
jak dawniej, w dzieciństwie, na wakacjach, kiedy długo
studiowało się kolorową mapę przed wycieczką, mapę,
która obiecywała tak wiele, głębokie stawy w lesie
jak świecące oczy motyli, górskie łąki tonące w ostrej trawie;
albo moment przed zaśnięciem, kiedy jeszcze nie ma snów,
ale już wyczuwa się ich nadchodzenie z różnych stron świata,
ich marsz, pielgrzymkę, ich czuwanie przy łożu chorego
(chorego na jawę), i ożywienie wśród średniowiecznych figur
skurczonych w wiecznym bezruchu nad katedrą;
wczesne godziny przedpołudnia, cisza
- jeszcze nie piszesz,
jeszcze rozumiesz tak wiele.
Zbliża się radość.
Adam Zagajewski
Wczesne godziny przedpołudnia; jeszcze nie piszesz
(nie próbujesz pisać, raczej), tylko leniwie czytasz.
Wszystko jest nieruchome, spokojne, pełne, tak
jakby to był prezent ofiarowany przez muzę powolności,
jak dawniej, w dzieciństwie, na wakacjach, kiedy długo
studiowało się kolorową mapę przed wycieczką, mapę,
która obiecywała tak wiele, głębokie stawy w lesie
jak świecące oczy motyli, górskie łąki tonące w ostrej trawie;
albo moment przed zaśnięciem, kiedy jeszcze nie ma snów,
ale już wyczuwa się ich nadchodzenie z różnych stron świata,
ich marsz, pielgrzymkę, ich czuwanie przy łożu chorego
(chorego na jawę), i ożywienie wśród średniowiecznych figur
skurczonych w wiecznym bezruchu nad katedrą;
wczesne godziny przedpołudnia, cisza
- jeszcze nie piszesz,
jeszcze rozumiesz tak wiele.
Zbliża się radość.
Adam Zagajewski
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez telfor, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak kończą klowni
Stary klown rozdaje na dworcu ulotki informujące
o przedstawieniu wędrownego cyrku. Niewątpliwie,
tak kończą klowni - zastępując automat (lub dziecko).
Obserwuję go uważnie: chcę wiedzieć, jak kończą klowni.
Pełna uroku równowaga pomiędzy melancholią
i dzikim, zaraźliwym śmiechem powoli znika;
z każdym rokiem pogłębia się pewna bruzda w policzkach,
aż zostaje tylko rozpacz nazbyt grubego nosa
i niezgrabne ruchy starca, które już nie są parodią
zdrowej i bezmyślnej ludzkości, tylko pamfletem,
oskarżającym niedoskonałą budowę ciała, pomyłkę
architekta. Zostaje światło wielkiego czoła, lampa
zbyt białej cery (tym razem bez pudru), zbyt wąskie wargi
i oczy, z których patrzy już ktoś obcy, z których wygląda
zimno ktoś, kto byłby może następnym lokatorem twarzy -
gdyby się tylko udało przedłużyć wynajem tego smutku.
Tak kończą klowni - gdy wielka obojętność świata
wdziera się w nas, wchodzi w nas gorzko, jak ołów w usta.
Adam Zagajewski
Stary klown rozdaje na dworcu ulotki informujące
o przedstawieniu wędrownego cyrku. Niewątpliwie,
tak kończą klowni - zastępując automat (lub dziecko).
Obserwuję go uważnie: chcę wiedzieć, jak kończą klowni.
Pełna uroku równowaga pomiędzy melancholią
i dzikim, zaraźliwym śmiechem powoli znika;
z każdym rokiem pogłębia się pewna bruzda w policzkach,
aż zostaje tylko rozpacz nazbyt grubego nosa
i niezgrabne ruchy starca, które już nie są parodią
zdrowej i bezmyślnej ludzkości, tylko pamfletem,
oskarżającym niedoskonałą budowę ciała, pomyłkę
architekta. Zostaje światło wielkiego czoła, lampa
zbyt białej cery (tym razem bez pudru), zbyt wąskie wargi
i oczy, z których patrzy już ktoś obcy, z których wygląda
zimno ktoś, kto byłby może następnym lokatorem twarzy -
gdyby się tylko udało przedłużyć wynajem tego smutku.
Tak kończą klowni - gdy wielka obojętność świata
wdziera się w nas, wchodzi w nas gorzko, jak ołów w usta.
Adam Zagajewski
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Adam Zagajewski
Cyrk
Zobacz, twoje pragnienie zawisło na trapezie.
Klown jest także tobą i oswojony tygrys,
który prosi o litość, kogoś ci przypomina.
Nawet tandetna muzyka
podoba ci się; zdaje się,
że zaczynasz się godzić
ze swoją epoką (skoro wszyscy,
dlaczego nie ja? - mówisz).
Czemu jednak namiot cyrku
wzniesiono na dawnym cmentarzu?
Cyrk
Zobacz, twoje pragnienie zawisło na trapezie.
Klown jest także tobą i oswojony tygrys,
który prosi o litość, kogoś ci przypomina.
Nawet tandetna muzyka
podoba ci się; zdaje się,
że zaczynasz się godzić
ze swoją epoką (skoro wszyscy,
dlaczego nie ja? - mówisz).
Czemu jednak namiot cyrku
wzniesiono na dawnym cmentarzu?
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
klaun Pepe
drogi Pepe: mam nadzieję, że istnieje niebo dla klaunów i że właśnie do niego trafiłeś
to nie wielebny Miguel, ale ty byłeś najbardziej lubiany przez dzieci z miasteczka
pamiętam, jak w czasie sjesty przechadzałeś się umarłymi uliczkami Kukuty
pomimo skwaru dziewczynki wybiegały z domów i prosiły o skecz:
trzy czerwone piłeczki wkładane do kieszeni bufiastych spodni
a po chwili trzy czerwone piłeczki wyjmowane z ust małpki Carmen
od dawna nie jestem dzieckiem, ale twoje sztuczki wzruszały mnie do łez
wybacz, że zastrzeliłem cię podczas jednego z występów
lecz pewnego dnia usłyszałem, jak rozmawiasz z burmistrzem
naśmiewając się z mojego ogromnego wzrostu i pokracznego chodu
Grzegorz Kwiatkowski
drogi Pepe: mam nadzieję, że istnieje niebo dla klaunów i że właśnie do niego trafiłeś
to nie wielebny Miguel, ale ty byłeś najbardziej lubiany przez dzieci z miasteczka
pamiętam, jak w czasie sjesty przechadzałeś się umarłymi uliczkami Kukuty
pomimo skwaru dziewczynki wybiegały z domów i prosiły o skecz:
trzy czerwone piłeczki wkładane do kieszeni bufiastych spodni
a po chwili trzy czerwone piłeczki wyjmowane z ust małpki Carmen
od dawna nie jestem dzieckiem, ale twoje sztuczki wzruszały mnie do łez
wybacz, że zastrzeliłem cię podczas jednego z występów
lecz pewnego dnia usłyszałem, jak rozmawiasz z burmistrzem
naśmiewając się z mojego ogromnego wzrostu i pokracznego chodu
Grzegorz Kwiatkowski
Nie myślał o estetyce
Kiedy w latach 80. ojciec przepisywał
dla znajomych mój wiersz Jechać do Lwowa
(opowiedział mi o tym dużo, dużo później,
trochę zakłopotany) nie myślał chyba o estetyce,
o metaforach, sylabach, o głębszym znaczeniu,
tylko o mieście, które kochał i stracił, o mieście,
gdzie zostały zatrzymane, jak zakładnicy,
jego młodość, jego olśnienia, spotkania ze światem,
i zapewne uderzał w klawisze swej starej, wiernej
maszyny do pisania z taką siłą, że gdybyśmy
lepiej znali prawa zachowania energii,
potrafilibyśmy może na tej podstawie
odtworzyć przynajmniej jedną ulicę
jego pierwszego zachwytu.
Adam Zagajewski
Kiedy w latach 80. ojciec przepisywał
dla znajomych mój wiersz Jechać do Lwowa
(opowiedział mi o tym dużo, dużo później,
trochę zakłopotany) nie myślał chyba o estetyce,
o metaforach, sylabach, o głębszym znaczeniu,
tylko o mieście, które kochał i stracił, o mieście,
gdzie zostały zatrzymane, jak zakładnicy,
jego młodość, jego olśnienia, spotkania ze światem,
i zapewne uderzał w klawisze swej starej, wiernej
maszyny do pisania z taką siłą, że gdybyśmy
lepiej znali prawa zachowania energii,
potrafilibyśmy może na tej podstawie
odtworzyć przynajmniej jedną ulicę
jego pierwszego zachwytu.
Adam Zagajewski
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Wiersz...? <img>
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
[quote=""emde""]Wiersz...? <img>[/quote]
według definicji że wszystko co ma ma równe z lewej a poszarpane z prawej jest wierszem - to z cała pewnością <img>
a tak serio, jest to jeden z moich ulubionych Zagajewskiego. tak mi się wydaję, że autor oprócz obrazka wzruszonego ojca chciał nam powiedzieć coś więcej. bo czymże jest nawet najbardziej wyszukana metafora jeśli nie wzbudza w nas żadnych emocji, wzruszeń, wobec prostych słów które potrafią poruszyć, do głębi, do łez.
ten wiersz mógłby być dobrym punktem wyjścia w dyskusji: ile formy a ile treści? co decyduje, że w słowach odnajdujemy poezję?
według definicji że wszystko co ma ma równe z lewej a poszarpane z prawej jest wierszem - to z cała pewnością <img>
a tak serio, jest to jeden z moich ulubionych Zagajewskiego. tak mi się wydaję, że autor oprócz obrazka wzruszonego ojca chciał nam powiedzieć coś więcej. bo czymże jest nawet najbardziej wyszukana metafora jeśli nie wzbudza w nas żadnych emocji, wzruszeń, wobec prostych słów które potrafią poruszyć, do głębi, do łez.
ten wiersz mógłby być dobrym punktem wyjścia w dyskusji: ile formy a ile treści? co decyduje, że w słowach odnajdujemy poezję?
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Adam Zagajewski
List od czytelnika
Za dużo o śmierci,
o cieniach.
Napisz o życiu,
o zwykłym dniu,
o pragnieniu ładu.
Dzwonek szkolny
może być wzorem
umiarkowania,
nawet erudycji.
Za dużo śmierci,
zbyt wiele
czarnego olśnienia.
Zobacz, narody stłoczone
na ciasnych stadionach
śpiewają hymny nienawiści.
Za dużo muzyki
za mało zgody, spokoju,
rozumu.
Napisz o chwilach, kiedy kładki przyjaźni
zdają się trwalsze
niż rozpacz.
Napisz o miłości,
o długich wieczorach,
o poranku,
o drzewach,
o nieskończonej cierpliwości
List od czytelnika
Za dużo o śmierci,
o cieniach.
Napisz o życiu,
o zwykłym dniu,
o pragnieniu ładu.
Dzwonek szkolny
może być wzorem
umiarkowania,
nawet erudycji.
Za dużo śmierci,
zbyt wiele
czarnego olśnienia.
Zobacz, narody stłoczone
na ciasnych stadionach
śpiewają hymny nienawiści.
Za dużo muzyki
za mało zgody, spokoju,
rozumu.
Napisz o chwilach, kiedy kładki przyjaźni
zdają się trwalsze
niż rozpacz.
Napisz o miłości,
o długich wieczorach,
o poranku,
o drzewach,
o nieskończonej cierpliwości
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
piekny i wiele racji w wierszu- pozdrawiam
Miłość - to wariactwo. Lecz tylko idioci nie wariują.
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
A którym?Bożena pisze:piekny i wiele racji w wierszu
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Mariolu- obydwa :-)
Miłość - to wariactwo. Lecz tylko idioci nie wariują.