W wieczorowej sukni 6/2012
Moderator: Tomasz Kowalczyk
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
iskra
w popielate przedwiośnie
odjeżdża kolejny dworzec
dłonie miasto droga dalekobieżna
pospieszny film z miejsc w których nie byłem
ostrym ołówkiem zabijam czas
w rytm kół kiwają się metafory
szarość wiotczeje przed napierającą nocą
pod powieką schowane
najpiękniejsze zachody słońca
plaże Adriatyku pomarańczowe drzewka
i bugenwille
kobieta wyjmuje kanapkę
okno pociągu przeciągle wciąga
zapach krakowskiej kiełbasy w bułce
wstydliwie sypią się okruchy
wiersza
w kuszetce drzemią nienapisane strofy
o jej udach
w popielate przedwiośnie
odjeżdża kolejny dworzec
dłonie miasto droga dalekobieżna
pospieszny film z miejsc w których nie byłem
ostrym ołówkiem zabijam czas
w rytm kół kiwają się metafory
szarość wiotczeje przed napierającą nocą
pod powieką schowane
najpiękniejsze zachody słońca
plaże Adriatyku pomarańczowe drzewka
i bugenwille
kobieta wyjmuje kanapkę
okno pociągu przeciągle wciąga
zapach krakowskiej kiełbasy w bułce
wstydliwie sypią się okruchy
wiersza
w kuszetce drzemią nienapisane strofy
o jej udach
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
ja i mój brat/Gunter/wszystkie koła muszą toczyć się do zwycięstwa
Nadszedł 5 stycznia 1945 roku. Razem z wieloma sąsiadami znów siedzieliśmy w schronie przeciwlotniczym, kiedy ujrzeliśmy pierwszych rosyjskich żołnierzy. Ruscy wpadli, dość mocno podekscytowani, do naszej piwnicy i zażądali na początek zegarków i biżuterii. Kobiety poszły na drugi ogień. Bogu dzięki, Rosjanie bardzo lubili dzieci, tak iż moje siostry Regina i Monika w wieku trzech lat i roczku uratowały mamę przed gwałtami, ale nasz dom spłonął podpalony przez Rosjan po tym, jak na strychu znaleźli trąbkę z chorągiewką, na której widniał znak swastyki. Trąbka należała do Güntera, który był w Jungvolku.
Helmut Steinke „Dzieciństwo w cieniu wojny. Wspomnienia z Prus Wschodnich”
Łyna zamarzła i jak co roku
można było jeździć po niej na szlorkach*
w przerwach pomiędzy kopaniem
rowów przeciwpancernych za ojczyznę
nie wiedziałem czemu mama płacze
przecież była taka piękna
z Günterem bawiliśmy się w wojnę
cynowymi żołnierzykami
w trochę innych mundurach
albo rysowaliśmy
spychanie padłych koni i żołnierzy
do wspólnego dołu
nie wiedzieliśmy jaką kredką pokolorować
fetor zgnilizny
babcia przeklinała w swojej gwarze
pęcherze błoto wszy i rozklekotany wózek
ryczące z bólu krowy
rozstrzelano po ludzku
wagony dyszały z pośpiechu
robiąc miejsce tym ze wschodu
zimne deski ogrzewały modlitwy
zanoszone do Chrystusa
pastor mówił kiedyś że On był
Żydem
OFascynacje
Nadszedł 5 stycznia 1945 roku. Razem z wieloma sąsiadami znów siedzieliśmy w schronie przeciwlotniczym, kiedy ujrzeliśmy pierwszych rosyjskich żołnierzy. Ruscy wpadli, dość mocno podekscytowani, do naszej piwnicy i zażądali na początek zegarków i biżuterii. Kobiety poszły na drugi ogień. Bogu dzięki, Rosjanie bardzo lubili dzieci, tak iż moje siostry Regina i Monika w wieku trzech lat i roczku uratowały mamę przed gwałtami, ale nasz dom spłonął podpalony przez Rosjan po tym, jak na strychu znaleźli trąbkę z chorągiewką, na której widniał znak swastyki. Trąbka należała do Güntera, który był w Jungvolku.
Helmut Steinke „Dzieciństwo w cieniu wojny. Wspomnienia z Prus Wschodnich”
Łyna zamarzła i jak co roku
można było jeździć po niej na szlorkach*
w przerwach pomiędzy kopaniem
rowów przeciwpancernych za ojczyznę
nie wiedziałem czemu mama płacze
przecież była taka piękna
z Günterem bawiliśmy się w wojnę
cynowymi żołnierzykami
w trochę innych mundurach
albo rysowaliśmy
spychanie padłych koni i żołnierzy
do wspólnego dołu
nie wiedzieliśmy jaką kredką pokolorować
fetor zgnilizny
babcia przeklinała w swojej gwarze
pęcherze błoto wszy i rozklekotany wózek
ryczące z bólu krowy
rozstrzelano po ludzku
wagony dyszały z pośpiechu
robiąc miejsce tym ze wschodu
zimne deski ogrzewały modlitwy
zanoszone do Chrystusa
pastor mówił kiedyś że On był
Żydem
OFascynacje
Ostatnio zmieniony wt 30 lip, 2013 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
spacerkiem przez płocki park
Salomea przychodziła tu rzadko
dziadek ją ciągnął za rude warkocze
niby dla zabawy
wkładał włochatą rękę pod spódnicę
kładzie kamień bo tata
szanuje tatę
z Jaffy to rzut wspomnieniem dziurawym
niczym pończochy pamiętające
połamane paznokcie brudne
jak mieszek z którego potem wysupływał miedziaka
kładzie kamień bo babcia
szanuje babcię
macewa ze szczegółami jego życia
utwardziła jedną z ulic po której toczy się
codzienność niepamiętająca umarłych
szczęśliwie
kładzie kamień przy krawężniku
alejkami spacerują zakochani
planują
Salomea przychodziła tu rzadko
dziadek ją ciągnął za rude warkocze
niby dla zabawy
wkładał włochatą rękę pod spódnicę
kładzie kamień bo tata
szanuje tatę
z Jaffy to rzut wspomnieniem dziurawym
niczym pończochy pamiętające
połamane paznokcie brudne
jak mieszek z którego potem wysupływał miedziaka
kładzie kamień bo babcia
szanuje babcię
macewa ze szczegółami jego życia
utwardziła jedną z ulic po której toczy się
codzienność niepamiętająca umarłych
szczęśliwie
kładzie kamień przy krawężniku
alejkami spacerują zakochani
planują
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
in vino itd
tak pięknie
kłamiesz o przyszłości
w oczach karbunkuł
jak u bazyliszka
może to tylko odbicie świec w butelce wina
tyle w tobie prewersji
i historii wywracanych na nice
jedynej słusznej racji zdartej niczym płyta
może to tylko szum po kolejnej lampce
metaforzysz świat z samych blotek
do twarzy ci z obłudą
wpiętą w butonierkę
przy sąsiednim stoliku
zielona wróżka zamiata suknią nadzieję
spójrz
z twojego kieliszka wypłynęła
naga prawda
tak pięknie
kłamiesz o przyszłości
w oczach karbunkuł
jak u bazyliszka
może to tylko odbicie świec w butelce wina
tyle w tobie prewersji
i historii wywracanych na nice
jedynej słusznej racji zdartej niczym płyta
może to tylko szum po kolejnej lampce
metaforzysz świat z samych blotek
do twarzy ci z obłudą
wpiętą w butonierkę
przy sąsiednim stoliku
zielona wróżka zamiata suknią nadzieję
spójrz
z twojego kieliszka wypłynęła
naga prawda
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
jak ułomki chleba
Podobno każdy naród po wojnach, klęskach żywiołowych czy kataklizmach odradza się i zaczyna żyć od nowa. Ale tamtejsi Polacy już nigdy się nie odbudują. Nie ma dla nich miejsca na tamtej ziemi. Może w Kazachstanie, na Syberii czy w Azji Środkowej żyją Polacy, ale oni wolą wyrzec się swej narodowości i wiary katolickiej. Zbyt wiele wycierpieli za polskość i za religię.
Zofia Pawłowska „Wspomnienia zza Buga 1921-1945”
lubiła modlić się pod tym
nadpalonym krzyżem
powiesiła wygiętą matkieboskie
na posrebrzanym łańcuszku
madonnę w kiczowatej sukience z emalii
nie mogła odejść
kto by śpiewał litanię umajowymi wieczorami
zmarszczki poruszały się w rytm
pacierza za nieobecnych
nawet we śnie unosiła się
modlitwą strzelistą jak katedra
teraz już mogę wyjechać
obca tu
do obcych tam
dokleję uczucia do wielkiej miłości
chcę poczuć na kolanach
chłodny marmur stopni kościoła
wyspowiadam się duchom poległym za wolność
spojrzę w oczy
Chrystusowi na wywróconym ołtarzu
Podobno każdy naród po wojnach, klęskach żywiołowych czy kataklizmach odradza się i zaczyna żyć od nowa. Ale tamtejsi Polacy już nigdy się nie odbudują. Nie ma dla nich miejsca na tamtej ziemi. Może w Kazachstanie, na Syberii czy w Azji Środkowej żyją Polacy, ale oni wolą wyrzec się swej narodowości i wiary katolickiej. Zbyt wiele wycierpieli za polskość i za religię.
Zofia Pawłowska „Wspomnienia zza Buga 1921-1945”
lubiła modlić się pod tym
nadpalonym krzyżem
powiesiła wygiętą matkieboskie
na posrebrzanym łańcuszku
madonnę w kiczowatej sukience z emalii
nie mogła odejść
kto by śpiewał litanię umajowymi wieczorami
zmarszczki poruszały się w rytm
pacierza za nieobecnych
nawet we śnie unosiła się
modlitwą strzelistą jak katedra
teraz już mogę wyjechać
obca tu
do obcych tam
dokleję uczucia do wielkiej miłości
chcę poczuć na kolanach
chłodny marmur stopni kościoła
wyspowiadam się duchom poległym za wolność
spojrzę w oczy
Chrystusowi na wywróconym ołtarzu
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
na ławce
stara kobieta siedzi pod płotem
ona i sztachety wspierają się wzajemnie
to konieczne w ciężkich czasach
w bezzębnych ustach przeżuwa
modlitwę
palcami kruchymi jak gałązki
przygładza babie lato pod chustką
skrzypią zardzewiałe stawy
sypią się okruchy
w tym wieku nie pamięta się
imion poduszonych w komorach
rozstrzelanych pod murem
powieszonych
i tych co zwyczajnie umarli na tyfus
kto by tam ich zresztą zliczył
po czterech klasach szkoły powszechnej
ludzie są dobre pani
stara kobieta siedzi pod płotem
ona i sztachety wspierają się wzajemnie
to konieczne w ciężkich czasach
w bezzębnych ustach przeżuwa
modlitwę
palcami kruchymi jak gałązki
przygładza babie lato pod chustką
skrzypią zardzewiałe stawy
sypią się okruchy
w tym wieku nie pamięta się
imion poduszonych w komorach
rozstrzelanych pod murem
powieszonych
i tych co zwyczajnie umarli na tyfus
kto by tam ich zresztą zliczył
po czterech klasach szkoły powszechnej
ludzie są dobre pani
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
rzeko mojego życia - dokąd płyniemy?*
wiślany piasek przesypuje się biały i czysty
jak sumienie dziecka
budującego zamki
młodzieńcze stopy odciskają
równoległe ślady miłości
bursztynowe ziarna lśnią we włosach
cementuje fundamenty domu
z widokiem na przyszłość
napełnia kieliszki klepsydry
w piasku łatwo kopać i
grzebać
*Władysław Broniewski Mazowsze
wiślany piasek przesypuje się biały i czysty
jak sumienie dziecka
budującego zamki
młodzieńcze stopy odciskają
równoległe ślady miłości
bursztynowe ziarna lśnią we włosach
cementuje fundamenty domu
z widokiem na przyszłość
napełnia kieliszki klepsydry
w piasku łatwo kopać i
grzebać
*Władysław Broniewski Mazowsze
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
w murowanej piwnicy
Miały szczęście, że z domu na ul. Barskiej wyrzucili ich Niemcy. Tuż obok, w Kolonii Staszica, grasował znany z krwawych „dokonań” współdziałający z Niemcami rosyjski oddział Kamińskiego. Kto im się nie podobał, tego od razu mordowali. Grabili mieszkania i gwałcili kobiety.
Irena Herbrich „Kobiety ’44”
śmiech w tym miejscu brzmi nieludzko
przecież rozstrzelano go jeszcze
w trzydziestym dziewiątym
tętno szybsze niż kołowrotek pacierza
odbija się od rozprutych cegieł
której syna także zabito zmiłuj się
Niepokalana
rytm butów na schodach wybija
projekt idealnego lęku rozciąganego w czasie
zapamiętaj Panie ich twarze
ich rechot i przekleństwa w bratniej słowiańskiej mowie
choć przykryją je podatki stanowiska ogródek przed domem
choć będą kochać synowie i wnuki o nowym nazwisku
zapamiętaj ich oczy
kiedyś Cię ujrzą
*
zawsze się podobała chłopcom
często ciągnęli ją za włosy
dla zabawy
Miały szczęście, że z domu na ul. Barskiej wyrzucili ich Niemcy. Tuż obok, w Kolonii Staszica, grasował znany z krwawych „dokonań” współdziałający z Niemcami rosyjski oddział Kamińskiego. Kto im się nie podobał, tego od razu mordowali. Grabili mieszkania i gwałcili kobiety.
Irena Herbrich „Kobiety ’44”
śmiech w tym miejscu brzmi nieludzko
przecież rozstrzelano go jeszcze
w trzydziestym dziewiątym
tętno szybsze niż kołowrotek pacierza
odbija się od rozprutych cegieł
której syna także zabito zmiłuj się
Niepokalana
rytm butów na schodach wybija
projekt idealnego lęku rozciąganego w czasie
zapamiętaj Panie ich twarze
ich rechot i przekleństwa w bratniej słowiańskiej mowie
choć przykryją je podatki stanowiska ogródek przed domem
choć będą kochać synowie i wnuki o nowym nazwisku
zapamiętaj ich oczy
kiedyś Cię ujrzą
*
zawsze się podobała chłopcom
często ciągnęli ją za włosy
dla zabawy
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
świadek albo Narew
w twoim korycie pojono bydło
chrzczono nowonarodzone
kołysały się wianki marzanny
polerowani bogowie strąceni ze wzgórza
gasiłaś pragnienie i pożary
obmywałaś bitewną krew równie łatwo
jak brud albo rumieniec wstydu
przeglądały się w twym lustrze
korony drzew i władców
strzechy i miedziana blacha
mija czas prędki niczym ślizg meteorytu
odmierzany dzwonami bazyliki
bliznami po płozach na zlodowaciałym naskórku
rytmem kanałów i przęseł
a ty niewzruszona klepsydro
wciąż mielesz piasek
ze spokojem kamienia
drzemiącego na dnie
czapla zawisła w skupieniu
srebrzą się ryby utopione gwiazdy
od brzegów odbija się głos
Skargi
w twoim korycie pojono bydło
chrzczono nowonarodzone
kołysały się wianki marzanny
polerowani bogowie strąceni ze wzgórza
gasiłaś pragnienie i pożary
obmywałaś bitewną krew równie łatwo
jak brud albo rumieniec wstydu
przeglądały się w twym lustrze
korony drzew i władców
strzechy i miedziana blacha
mija czas prędki niczym ślizg meteorytu
odmierzany dzwonami bazyliki
bliznami po płozach na zlodowaciałym naskórku
rytmem kanałów i przęseł
a ty niewzruszona klepsydro
wciąż mielesz piasek
ze spokojem kamienia
drzemiącego na dnie
czapla zawisła w skupieniu
srebrzą się ryby utopione gwiazdy
od brzegów odbija się głos
Skargi
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Nie o każdym śpiewają pieśń*
żołnierzu bezimienny
z roztrzaskaną wiarą
w zbiorowej mogile niepamięci
spoczywaj
z podziurawionymi drutem dłońmi
jak Chrystus
cierpiący za braci
spoczywaj
ochrzczony Kainem
z dziurą w czaszce
pod którą rodziły się świetlane plany
spoczywaj
pomnikiem ci będzie
pożółkła fotografia wystawiona
na Allegro
*Władysław Broniewski Opowieść o życiu i śmierci Karola Waltera–Świerczewskiego, robotnika i generała
żołnierzu bezimienny
z roztrzaskaną wiarą
w zbiorowej mogile niepamięci
spoczywaj
z podziurawionymi drutem dłońmi
jak Chrystus
cierpiący za braci
spoczywaj
ochrzczony Kainem
z dziurą w czaszce
pod którą rodziły się świetlane plany
spoczywaj
pomnikiem ci będzie
pożółkła fotografia wystawiona
na Allegro
*Władysław Broniewski Opowieść o życiu i śmierci Karola Waltera–Świerczewskiego, robotnika i generała
Ostatnio zmieniony wt 03 lip, 2012 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Adriatyk ocean gorący*
w białej sukience do kostek
wabisz uśpiony jaśmin
śmiech twój
szklana grota z pękającym sufitem
toczy się koralikami gdy
stada słonych języków
z pianą na ustach czołgają się
oblizując stopy
dłoń
szczelne dopasowanie
zwinne palce miedzianego węża
pachną morską solą i obietnicą nocy
cyprysowej
ja
nieważny jak poszczerbiony kawałek muszli
chwytam zamszowe spojrzenia
i uśmiechy z adamaszku
w źrenicach rozpuszczam landrynkowy zachwyt
myśl
wymyka się tajemnicą
ku ciału wygiętemu na kształt tęczy
naprężone uda igrają z księżycem
oliwnym lampionem
ramiona przenoszą na język
gorzki smak kwiatu pomarańczy
jakie imię nadasz mi
wiążąc niebo z morzem
splątaną winoroślą
pradawną pępowiną
kiedy krzykiem obudzimy świt
* Tytuł piosenki zespołu Lombard
w białej sukience do kostek
wabisz uśpiony jaśmin
śmiech twój
szklana grota z pękającym sufitem
toczy się koralikami gdy
stada słonych języków
z pianą na ustach czołgają się
oblizując stopy
dłoń
szczelne dopasowanie
zwinne palce miedzianego węża
pachną morską solą i obietnicą nocy
cyprysowej
ja
nieważny jak poszczerbiony kawałek muszli
chwytam zamszowe spojrzenia
i uśmiechy z adamaszku
w źrenicach rozpuszczam landrynkowy zachwyt
myśl
wymyka się tajemnicą
ku ciału wygiętemu na kształt tęczy
naprężone uda igrają z księżycem
oliwnym lampionem
ramiona przenoszą na język
gorzki smak kwiatu pomarańczy
jakie imię nadasz mi
wiążąc niebo z morzem
splątaną winoroślą
pradawną pępowiną
kiedy krzykiem obudzimy świt
* Tytuł piosenki zespołu Lombard
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
rusałka żałobnik*
A kto by wziął za żonę wdowę po bracie, czyni rzecz nieczystą, ci którzy by się temu sprzeciwili będą bezpotomni.
Księga Kapłańska
mam na imię Katarzyna
jestem królową
moja
pierworodna córka
nigdy nie zobaczyła angielskiego świata
z mgły
mój
syn blady dziedzic
obrotu dwóch księżycowych tarcz
nie doczekał nowiu
druga moja
córka otulona
szczelnie pępowiną
westchnęła zbyt cicho by usłyszał ojciec
czwarte moje
dziecko wydarte
zbyt wcześnie z łona
umarło przed narodzinami
piąte moje
dziecko ujrzało
jutrzenkę
wieczór kołysał martwą kolebkę
nasze
szóste dziecko
słodka Maria
karmiona lodem zmienia krew w ołów
mam na imię Niobe
jestem matką
*rusałka żałobnik (Nymphalis antiopa) – gatunek motyla o czarnych skrzydłach
A kto by wziął za żonę wdowę po bracie, czyni rzecz nieczystą, ci którzy by się temu sprzeciwili będą bezpotomni.
Księga Kapłańska
mam na imię Katarzyna
jestem królową
moja
pierworodna córka
nigdy nie zobaczyła angielskiego świata
z mgły
mój
syn blady dziedzic
obrotu dwóch księżycowych tarcz
nie doczekał nowiu
druga moja
córka otulona
szczelnie pępowiną
westchnęła zbyt cicho by usłyszał ojciec
czwarte moje
dziecko wydarte
zbyt wcześnie z łona
umarło przed narodzinami
piąte moje
dziecko ujrzało
jutrzenkę
wieczór kołysał martwą kolebkę
nasze
szóste dziecko
słodka Maria
karmiona lodem zmienia krew w ołów
mam na imię Niobe
jestem matką
*rusałka żałobnik (Nymphalis antiopa) – gatunek motyla o czarnych skrzydłach
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
śmierć w pełni lata
drzewo nie może uciekać
przecież trudno biec gdy
stopy odcięte przy samej ziemi
nie umie śpiewać jak ptak
wyć jak człowiek
kiedy groza usztywnia każdy nerw
najmniejszego liścia
nie potrafi
zaplatać błagalnie rąk
odrąbano je i rzucono
na kadzidlany stos ofiarny
płonie dłoń z której wypadło gniazdo
przez chwilę
trzepoce przerażenie
ktoś nawet zrobił zdjęcie
broczy spękana od słońca skóra
rozorana siekierą
z rozciętych żył wypływa stygnąca
martwica
drzewo nie może uciekać
przecież trudno biec gdy
stopy odcięte przy samej ziemi
nie umie śpiewać jak ptak
wyć jak człowiek
kiedy groza usztywnia każdy nerw
najmniejszego liścia
nie potrafi
zaplatać błagalnie rąk
odrąbano je i rzucono
na kadzidlany stos ofiarny
płonie dłoń z której wypadło gniazdo
przez chwilę
trzepoce przerażenie
ktoś nawet zrobił zdjęcie
broczy spękana od słońca skóra
rozorana siekierą
z rozciętych żył wypływa stygnąca
martwica
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
miejski poranek
dźgane bagnetem słońca
miasto rozprostowuje asfaltowe macki pulsujące reflektorami
rytmicznie wchłania i wypluwa metrowy tłum
obserwuje wzbierający pośpiech wypucowanymi źrenicami biurowców
boczy się na uwolnionych z konserw przeżutych pasażerów
przy porannej kawie wypuszcza dym ku niebu
w bladych podwórkach kamienic sprzedaje zwątpienie
dziwi się sznytom na murach
coraz szybciej tętni kanalizacyjny krwioobieg
na jednym z ramion
komórka po komórce
tkanka po tkance
pączkuje dom
spocone miasto opiera się o latarnie
i świetlane wizje
dźgane bagnetem słońca
miasto rozprostowuje asfaltowe macki pulsujące reflektorami
rytmicznie wchłania i wypluwa metrowy tłum
obserwuje wzbierający pośpiech wypucowanymi źrenicami biurowców
boczy się na uwolnionych z konserw przeżutych pasażerów
przy porannej kawie wypuszcza dym ku niebu
w bladych podwórkach kamienic sprzedaje zwątpienie
dziwi się sznytom na murach
coraz szybciej tętni kanalizacyjny krwioobieg
na jednym z ramion
komórka po komórce
tkanka po tkance
pączkuje dom
spocone miasto opiera się o latarnie
i świetlane wizje
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
pestka
słoneczniki pachną jesienią
spocone ze strachu
wyciągają chude szyje ku niebu
wspierając się wzajemnie
to konieczne by nie upaść w czas próby
dawno wylały żółć
zwiesiły tarcze godząc się z wyrokiem
nadchodzi czas cięcia głów
śmierć w białej chuście
wynurzy się z mgły
uzbrojona w nóż
i wiklinowy koszyk
słoneczniki pachną jesienią
spocone ze strachu
wyciągają chude szyje ku niebu
wspierając się wzajemnie
to konieczne by nie upaść w czas próby
dawno wylały żółć
zwiesiły tarcze godząc się z wyrokiem
nadchodzi czas cięcia głów
śmierć w białej chuście
wynurzy się z mgły
uzbrojona w nóż
i wiklinowy koszyk
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde