śmierdział lękiem
mokre spodnie spuszczone do kolan
odsłaniały nagą prawdę
okaleczony na chwałę Pana
Jego imienia wzywał każdym włosem naprężonej skóry
śmieć zgarniany kopniakami
do galaretowatej sterty żywych trucheł bez nazwisk
trzęsących się spodni w różnych rozmiarach
twarze przypominają wapno czekające w wiadrach
idą
posłuszność niewolnika pęta nogi
ze wzgórza spadają jak liście
w dół
samce sikory bogatki głośno wabią samiczki
pora budować gniazda i składać jaja
pora pisać wiersze o wiośnie
o miłości
lada zastawiona wiadrami po śledziach
żaluzje opuszczone
dni powszednie w kasie fiskalnej
na cztery spusty
codzienność sprzedana
za wszystkie oszczędności
bufetowa z Małych Górek
małomiasteczkowość porzuciła na pierwszym
przystanku do raju
oddaje się słońcu bezwstydnie
od stóp po głowę nieforemna
łasi się niczym kotka ociera
dłonie białe rozgwiazdy zaciskają piasek
fale oblizują ciało
kolonie kropel na twarzy
lśnią niby kolczyk w pępku
królowa kiczu
jest szpicą królewskiej katedry
minaretem dachem Paryża
alabastrową boginią
krótkotrwałą miss skarlałych snów
wokół kremowe piękno
wymodelowanych artystycznymi pociągnięciami
ud i ramion
wyzłocone oliwne wiolonczele
z pęcinami cienkimi jak struny
wiatr obiegł równoleżniki
rzucił w twarz
spłowiały zapach ryby
siedemnaścioro z karczewskiego getta nie wliczając noworodka*
teraz
biegnij
szybko
nie wolno
witać śmierci leżąc
jak chory na przerażenie
żandarmska lufa wypluła ostatni ognisty miot dymi
nieśpiesznie zwinięty papieros
do miasteczka droga niedaleka jakieś pięć
ludzkich istnień
teraz
drży trawa trącana gwałtownym oddechem
przebarwia się krwią tych co już po
skrywa rozsypane niczym ziarno rude włosy
długie i skręcone jak pępowina leżąca obok
jeszcze ciepła
nim zapadnie wieczór
ziemia litościwie osłoni wasze kości
po latach rozniosą je psy
bo mogił nie porosną szlachetne kamienie
teraz staje się czasem przeszłym dokonanym
kroczy w siedmiomilowych butach
i wojskowych spodniach z kieszeniami
wypchanymi grozą
ptaki poderwały się ze skargą nad dach kościoła
Chrystus bezradnie rozkładał ręce
jak było na początku tak i
teraz
* Między Żydami znajdował się stary Braff wraz ze swoją córką, która była w ciąży. Córka akurat urodziła dziecko w polu, które stary ojciec własnoręcznie przyjął i płód położył na trawie. Uciekli z getta, nic z sobą nie zabrawszy. W kilka godzin potem przechodził polaną żandarm, zauważył grupę Żydów i kazał im położyć się na ziemi. Padł strzał, jeden, drugi, trzeci i karabin odmówił posłuszeństwa. Przekonał się żandarm, że mu zabrakło kul w karabinie. Posłał chłopczyka na komisariat karczewski, aby mu przyniesiono amunicję, sam zaś usiadł i czekał, będąc zupełnie bezbronnym, nie miał już bowiem ani jednej kuli przy sobie. Co zrobili wtedy Żydzi? Czy rzucili się na niego, by pomścić śmierć swych najbliższych? Czy sami rzucili się do ucieczki? Nie, o nie! Nadal leżeli brzuchami na ziemi i nadal czekali przeszło pół godziny na przybycie kul. Przybył polski policjant i wręczył amunicję. Żandarm dobił resztę, zabił matkę, zabił płód kilkugodzinny". Wspomnienia Calela Perechodnika, żydowskiego policjanta z Otwocka.
pani Janeczko po czemu te jajka
sjuda krasiwe bolsze
aj waj na rożynki zbraknie
chwacit na wsjo insze
ludzie uważajta na cygana
gdzie z tym koszem parchu leziesz
poszoł won sam wielki pan
tfu
*
Johann Schmidt szeregowiec Wehrmachtu
zatrzasnął wyjący wagon
wieczorem napisał list do ukochanej Gretchen
dodał
pocztówkę z synagogą
zanim dotrze do adresatki Johannowi
odejmą
prawą rękę
Maria Derko niesie z pola
nadgniłe cebule
dzieli
na teraz i potem
część znosi pod ziemię
szczurom o rozdętych oczach
nigdy nie patrzy w kalendarz
Beniamin Gutmann i Karol Zagajewski
znaczą łokciami piach
ku białej potędze benedyktyńskiego klasztoru
Karol zyskał Krzyż
Beniamin otrzymałby też gdyby wierzył w boskość Chrystusa
po tym jak dostał najnowszy produkt
szwarzwaldzkiej wytwórni Mauser
Adamowi Raczkowi nigdy nie podobał się
ten śmierdzący Mosze Berg
mnożył
pieniądze równie szybko jak dzieci
i spluwał za plecami
zanim przyprowadził granatowych
wyrównał
sprawną kielnią podmurówkę pod nowy dom
palcem wycelowanym w Antoniego Chłapowicza
przyczynił się do umacniania władzy na białostocczyźnie
Izaak Berkowitz szeregowy członek NKWD
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum