Nigdy.

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
rurencja93
Posty: 1
Rejestracja: pt 15 mar, 2013

Post autor: rurencja93 »

[center]1[/center]


Lato było wyjątkowo piękne 1940 roku. Z nieba lał się żar. Lecz mimo sprzyjającej pogody, nikogo z mieszkańców nie było widać w Warszawie. Zastraszeni Polacy jak i również Żydzi bali się wyściubiać nosa ze swojego bezpiecznego schronienia. Strach przed łapankami był silniejszy niż chęć odetchnięcia świeżym powietrzem. Jedynie sporadycznie przemykał jakiś człowiek trzymając się na uboczu.
Po bombardowaniu w 1939 roku niewiele się uchowało z tak pięknej stolicy niegdyś niepodległego państwa polskiego. Kamienice, które przed wojną tętniły życiem przedstawiały odrażający obraz zniszczeń. Ulice przepełnione handlującymi i targującymi się ludźmi opustoszały, jakby miasto wymarło. Było to wypełnieniem rozkazów oznajmionych podnieconym tonem Generała Brauna „ Zmieść to miasto z powierzchni ziemi! ” oraz silnej nienawiści płynącej gdzieś prosto z serc niemieckich żołnierzy, którzy wierzyli w każde słowo swojego Führer’a i z radością, i nadgorliwością wypełniali jego najokrutniejsze polecenia oczekując pochwał.

Pośród gruzu i popiołu po ulicy szła kobieta ubrana w czarną sukienkę sięgającą za kolano oraz takiego samego koloru czółenka. Jej kręcone kasztanowe włosy były spięte w kok. Zielone oczy błądziły po ulicy rozglądając się czujnie. W ręku trzymała prostokątną paczkę owiniętą w szary papier. Szła w stronę getta, gdzie został uwięziony Feliks, jej brat. Z racji swojego żydowskiego pochodzenia został zaaresztowany i zamknięty w wydzielonej strefie. Dowiedziała się od sąsiadki, że go zabrali. Anastazja czuła się winna, że jej nie zabrali do getta, nie miała w rodzinie żadnego osobnika pochodzenia żydowskiego Anastazja i Feliks mieli różnych ojców. Z pierwszego małżeństwa Ewy Benedyktyńskiej z Adamem Jude, żydowskim lekarzem, urodził się chłopiec o blond włosach z niebieskimi oczami o imieniu Feliks. Jego ojciec, Adam pewnego dnia 1918 r. wyszedł rano o 4:30 jak zawsze do szpitala na ul. Poznańskiej i nigdy już nie wrócił. Matka Feliksa nigdy nie dowiedziała się czy jej mąż zmarł, co było bardziej prawdopodobne biorąc pod uwagę, że wojna wisiała w powietrzu i zamieszki przybierały na sile. Bardzo długo miała nadzieję na powrót małżonka. Po dwóch pełnych bólu i samotności latach odżyła, gdy poznała Marka Polańskiego. Pomógł jej się ze wszystkim uporać, wspierał ja i motywował ją do życia. Marek w 1919 roku oświadczył się Ewie i wzięli ślub, żyjąc szczęśliwe nie wiedząc, że czeka ich kolejna wojna. Rok po ślubie zostali szczęśliwymi rodzicami Anastazji. Wraz z wybuchem wojny w Polsce państwo Polańscy zaczęli działać na niekorzyść wroga. Starali się jak mogli, aby w swoja działalność nie wplątać dzieci. Wszystko jednak potoczyło się nie tak jak by sobie życzyli. Polańscy zostali złapani na przekazywaniu informacji dla Armii Krajowej. A było to tak…

Wiosną roku 1939 roku szli zgodnie z planem pod mur getta, gdzie była wnęka do przekazywania sobie informacji. Po drugiej stronie tego muru stał Żyd – Bronek. Zaaferowani rozmowa o szykującym się powstaniu w getcie, nie zauważyli skradającego się żołnierza SS. Oficer zaszedł ich od tyłu. Zginęli oboje od strzału w tył głowy.

Anastazja i Feliks od tamtego wydarzenia mieszkali sami w kamienicy po babci Irenie na ulicy Szerokiej, aż do aresztowania Feliksa. Po tym zajściu Ana musiała radzić sobie sama. Zamknęła na cztery spusty zrabowane mieszkanie i przeprowadziła się do przyjaciółki Soni, która mieszkała dwie ulice dalej z dwoma braćmi, rodzicami i ciotką Elwirą.

Doszła pod mur getta bezpiecznie podchodząc do zamożnie ubranego Żyda z krótka ruda bródką i podając hasło „Tora” mogła bezpiecznie oddać paczkę więźniowi, który będąc bardzo bogatym Żydem mógł robić co mu się podoba. Mógł za „drobną” opłatą wykaraskać się z tej nieprzyjemnej sytuacji, ale wolał wychodzić raz w tygodniu i przemycać paczki dla innych ludzi zamieszkałych getto. Wkładał je do kanału, gdzie potem ktoś przez niego wytypowany odbierał je. Tak, Bronek otrzymał fortunę po zmarłym wuju, który był bezdzietny a jego uwielbiał i kochał ponad wszystko.Wuj wpoił mu zasady żeby pomagać bliźnim i nigdy się nie poddawać. Bronek póki co nie złamał swoich zasad. Bronek nie uważał się za kogoś ważnego w getcie. Wuj wpoił mu skromność ale również przebiegłość która nie raz uratowała mu życie. Jak ktoś chciał kontaktu z rodziną, to udawał się do niego prosić o przysługę. Feliks był właśnie jednym z takich ludzi. Bronek dzięki swoim „znajomościom” dotarł aż do Anastazji i przekazał jej wiadomość od brata. Dlatego też Anastazja znalazła się pod murem przekazując paczkę ryzykując wiele.
Ostatnio zmieniony pt 15 mar, 2013 przez rurencja93, łącznie zmieniany 1 raz.