O konkursach literackich

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

Tomasz Kowalczyk

Post autor: Tomasz Kowalczyk »

Rozmawiałem dzisiejszego południa z osobą, która ostatnimi czasy wygrała bardzo wiele konkursów literackich. Osoba ta wyraziła mocne zdziwienie argumentami Gloinnen, które uważa za nieprawdziwe.
Postaram się niniejszym powtórzyć uwagi, jakie zostały mi przekazane:
1. Oburzającym i po prostu niepoważnym jest głoszenie tezy, jakoby jurorzy, wśród których znajdują się wybitni poeci oraz krytycy, jak Bohdan Zadura, Andrzej Sosnowski, Adam Ziemianin, Karol Maliszewski, Ernest Bryll czy Jacek Podsiadło, kierowali się innymi względami niż merytoryczne przy wyborze laureatów. Nasuwa się pytanie: Czy wzmiankowane osobistości pozwoliłyby sobie na jakąkolwiek manipulację? Uogólnianie sądów, że najczęściej nagradzani są „swojacy” jest śmieszne.
2. Jurorzy otrzymują zestawy wierszy opatrzone godłem. Po wybraniu tekstów rozkodowuje się godła czyli otwiera się koperty z personaliami zwycięzców. Pozostałe koperty są nieotwierane.

Od siebie dodam, że spiskowa teoria konkursów mnie po prostu śmieszy. Kilka lat temu wziąłem po raz pierwszy udział w konkursie literackim, który wygrałem. Byłem osobą całkowicie nieznaną.
Wolałbym, aby głos w dyskusji zabrali poeci, którzy są regularnie doceniani przez różne gremia literackie i mogliby obiektywniej wyłuszczyć temat konkursów. Kiedyś założono taki wątek na Salonie Literackim. Warto przeczytać.
Nie da się niczym obronić teza: Nie otrzymuję nagród, dlatego nie lubię konkursów.

[ Dodano: Czw 20 Cze, 2013 ]
Maria pisze:Pozwalam sobie swoje 2 grosze dołączyć tutaj. Nie pamiętam czy wysyłałam na konkurs wiersze wcześniej wstawiane na forum, ale w samym przedmiocie sprawy nie widzę nic karygodnego. Oczywiście - wiersz taki (pokazany wcześniej na forum) jeśli byłby wyróżniony, to autor powinien temuż gronu, pochwalić się i podziękować za pomoc w doprowadzeniu go do stanu podobania się dla JURY - i tyle w tej sprawie. Nie wieszałabym takiego delikwenta, pojmuję to jako przez niego obrana droga samokształcenia.
Pisze Tomek
Znane mi osoby, które parały się za moich czasów tym procederem, nie zrobiły konkursowych karier.
Ale publikują do dzisiaj. Mam ich nicki w pamięci, ale... spokojna głowa. Na pewno ich nie zdradzę.
To znaczy wg Was to wielkie przestępstwo?
Mario,

widać, żeś w konkursach nieobyta, bo stawiasz naiwne pytanie. Tak się składa, że w regulaminach 98% konkursów literackich jest wyraźne zastrzeżenie, że należy wysyłać wiersze nigdzie niepublikowane (także w Internecie) i nienagradzane. Z tym drugim warunkiem łatwo się uporać...
Z pierwszym trudniej. Trudniej też z własnymi umiejętnościami, spróbujmy więc wspólnymi siłami. Wiersz po przeróbkach nadaje się do prezentacji. Znam osoby, które publikowały ten sam wiersz na kilkunastu forach, zbierały kilkanaście wersji tego samego wiersza...
Następnie kasowały tekst na forach i wysyłały na konkursy. Jury zazwyczaj nie poznawała się na talencie, dlatego... szopka ruszała ponownie z innym wierszem.
Awatar użytkownika
Gloinnen
Posty: 3650
Rejestracja: śr 09 lut, 2011
Lokalizacja: Lothlórien

Post autor: Gloinnen »

Tomku, podzieliłam się po prostu obserwacjami i bazuję jedynie na tym, co jest ogólnie wiadome wszystkim. Powtarzanie się godeł nie stanowi dla nikogo tajemnicy (nawet emde zwróciła na to uwagę) i nawet, jeżeli werdykt jurorów jest w rzeczy samej obiektywny, to na pewno mamy do czynienia z obchodzeniem zasady anonimowości, która zamienia się w czystą fikcję. Myślę, że stawia to jurorów, konkurs i niektórych uczestników w głupiej sytuacji.
Problem karencji natomiast nie jest już zarzutem, a jedynie wyrażeniem opinii. Część konkursów ją stosuje, inne nie. Moim zdaniem to jak najbardziej słuszna idea, mobilizująca jurorów i organizatorów do poszukiwania ciekawie piszących Autorów poza ścisłą grupą osób, których nazwiska i godła pojawiają się niezmiennie w różnych konfiguracjach w gronie zbierających laury. Dlatego tę ideę promuję.

Tutaj w ogóle rysuje się pytanie o cel konkursów. Zapewne moglibyśmy długo dyskutować o tym, czy powinny raczej wspierać debiutantów, czy być zorientowane na znanych i uznanych. Moim zdaniem "znani" mają możliwość promowania się w inny sposób - wydawnictwa, spotkania autorskie, publikacje, czasopisma, itp. Konkurs to zaś szansa właśnie na wyłuskanie z szarej masy "szufladowców" czegoś wartościowego, na co warto zwrócić uwagę. Sporo o tym napisał w swoim eseju pan Wołosewicz. To oczywiście zawsze kwestia dyskusyjna, tym bardziej, że łatwo argumentację obalić w obie strony. Z jednej mamy obrońców statusu quo, zasłaniających się tym, że obecne praktyki jest krytykowana jedynie przez niedocenionych grafomanów. Z drugiej - samo środowisko też bywa nastawione sceptycznie.
Natomiast jeżeli są rozwiązania, które wprowadziłyby większą przejrzystość i zredukowały do minimum sytuacje niejednoznaczne - to czemu o nich nie rozmawiać?
Wprowadzenie pewnych procedur ucięłoby jakiekolwiek spekulacje. Ucinanie ich gadką typu:
Tomasz Kowalczyk pisze: Nie otrzymuję nagród, dlatego nie lubię konkursów.
jest niepoważne. Podobnie jak przyznawanie prawa do wypowiadania się jedynie laureatom i wyróżnionym. A to niby z jakiej racji?

Być może jurorzy na swój prywatny użytek mają jeszcze jakiś inny system oznaczania wierszy (oprócz godła). W odniesieniu do tych właśnie konkursów jestem gotowa uznać mój zarzut za bezzasadny. Na razie "widzę i opisuję" to, co nie jest żadną wiedzą tajemną dla nikogo.
Ostatnio zmieniony czw 20 cze, 2013 przez Gloinnen, łącznie zmieniany 1 raz.
Dobro i zło należy pamiętać wiecznie. Dobro, ponieważ wspomnienie, że kiedyś nam je wyświadczono, uszlachetnia nas. Zło, ponieważ od chwili, w której je nam wyrządzono, spoczywa na nas obowiązek odpłacenia za nie dobrem.
/M. Gogol
Tomasz Kowalczyk

Post autor: Tomasz Kowalczyk »

Panie Przeciwniczki Konkursów,
nie lubię dyskusji na forach i nie będę korzystał z opcji „cytuj”, aby wyrywać Wam cytaty i udowadniać, że piszecie rzeczy nierozsądne i pozbawione głębszej argumentacji. Zamiast tego przyjmijcie garść luźnych uwag:

Na każdy temat powinny wypowiadać się osoby kompetentne, znające problem teoretycznie i z praktyki, a nie ci, którzy słyszeli czkawkę, a nie wiedzą, co ją spowodowało. Dyskutować każdy może, ale po co wchodzić w dyskusję, jeżeli świadomość tematu, który na tapecie, jest bardzo słaba.

Często słyszałem i słyszę negatywne opinie o konkursach w powyższym stylu. Tyle że wygłaszane są przez osoby, które nie zakosztowały smaku sukcesów.
Takie pisanie wygląda bardzo niewiarygodnie. Jeżeli porozmawiacie z literatami a nie forumowiczami, dojdziecie do innych wniosków lub zostaniecie zapędzone w kozi róg, bo Wasze argumenty w rzeczowej dyskusji „twarzą w twarz” nie wytrzymają długo... Przed literatami nie da się zaszpanować forumową elokwencją... Tu nikt nie zwróci Wam uwagi, bo niewiele osób fora czyta...

W artykule Andrzeja Wołosewicza jest tak wiele uogólnień, że czytelnik może sobie pomyśleć, że każdy konkurs literacki jest jurorowany przez gremium złożone z oszustów i kolesiów przyznających nagrody swoim kumplom. Młyn na wodę przeciwników literackich potyczek?

A może ten tekst trzeba po prostu umieć przeczytać?
A może dyskutanci powinni zadbać o większą rzetelność pisząc: „Na konkursie X nagrodzono same gnioty” czy „Jedna z laureatek to siostrzenica ciotki jurora”. Podajcie przykłady, „przelećcie się” po nazwiskach... Na razie pozostaje pozazdrościć „urzędowym wygrywaczom”, polizać nagrody przez szybę, przymierzyć się do sławy w przymierzalni, po czym zdjąć ją, bo nie pasuje i oddać lepszym.
Ale przecież wszyscy musieli kiedyś zacząć...
Na razie karawana idzie dalej!
Awatar użytkownika
Gloinnen
Posty: 3650
Rejestracja: śr 09 lut, 2011
Lokalizacja: Lothlórien

Post autor: Gloinnen »

Tomasz Kowalczyk pisze: Podajcie przykłady, „przelećcie się” po nazwiskach... Na razie pozostaje pozazdrościć „urzędowym wygrywaczom”, polizać nagrody przez szybę, przymierzyć się do sławy w przymierzalni, po czym zdjąć ją, bo nie pasuje i oddać lepszym.
Polemika poniżej wszelkiego poziomu, na dodatek nie na temat i z insynuacją, że wypowiadający się tutaj piszą z perspektywy kogoś, komu się w konkursie nie udało.
Po pierwsze - skoro tak troszczymy się o dowody - proszę o te właśnie, a po drugie w ogóle co to ma do rzeczy?

Nigdzie nie napisałam, że wygrywają gnioty. Napisałam, że jeżeli w kilku kolejnych konkursach z rzędu na podium staje ta sama osoba, sygnująca się takim samym godłem, to w następnych konkursach jest wielce prawdopodobne, że jurorzy natrafiając na wiersze oznaczone tymże godłem, będą wiedzieli kto zacz. W ten sposób obchodzona jest zasada anonimowości. I wiersze, które wygrywają, wcale nie muszą być gniotami, tego nie napisałam. Napisałam, że przynajmniej część prac w związku z powyższym jest oceniania przez pryzmat nazwiska, pomimo pozornego dopełnienia warunków regulaminowych.
Wydaje mi się, że dla dobrego imienia prestiżowych konkursów, należałoby nie wykazywać się lekceważeniem i pogardą, i nie traktować per noga osób zwracających uwagę na jakiś problem, zarzucając im kierowanie się pokonkursowymi frustracjami.

Co do karencji - część konkursów ją stosuje i chwała im za to. Są to rzeczywiście konkursy, które spełniają ideę promowania osób spoza "światka". Jeżeli ktoś jest zdania, że nie ma lepszych od tych, których gremium po raz kolejny wskazuje paluchem, że wszyscy pozostali to buntujący się motłoch, który należy traktować z "góry" - niech pozostanie z tym przeświadczeniem w poczuciu samozadowolenia.

Koteria działa wszędzie. A zwłaszcza w dziedzinach, gdzie nie ma jasnych kryteriów i wartościowanie opiera się niemal zawsze na subiektywnej ocenie. Poeta powinien uważać, że niedocenienie jego twórczości, z najróżniejszych powodów, jest wpisane w jego życiorys jako ryzyko zawodowe.
Działa to - jak już wspomniałam - dwustronnie. Z jednej strony zawsze "światek" może uwalać dobrze piszących spoza własnego grona, bo nie ma sposobu na udowodnienie dobry/zły wiersz (pomijając teksty z ewidentnymi błędami warsztatowymi). Z drugiej strony Autor może wiecznie się karmić poczuciem udupienia przez środowisko, bo nie może sam do siebie przyłożyć jakiejś rzetelnej miary. Nie ma co w tej materii dalej bić piany.

Natomiast problem godeł nie jest subiektywny. Tyle w temacie.

Aha, i ja nie jestem przeciwniczką konkursów jako takich. Jestem jak najbardziej za konkursami, natomiast jestem przeciwniczką wszelkiego rodzaju nadużyć i robienia z ludzi idiotów. Zapewne pan "Cierpki oxymoron", czy pani "Ogórkowa z koperkiem" śmieją się w garść z tych wszystkich naiwniaków, którzy wysyłają swoje wiersze na każdy konkurs pod innym pseudonimem. O to chodzi?

Gdyby przyjąć zasadę losowego generowania godła dla każdego uczestnika (na pewno technicznie do zrobienia), każdorazowo dla każdego konkursu, i gdyby wówczas te same nazwiska nadal wygrywałyby - wtedy rzeczywiście całej zbuntowanej masie można byłoby powiedzieć:
Tomasz Kowalczyk pisze: Na razie pozostaje pozazdrościć „urzędowym wygrywaczom”, polizać nagrody przez szybę, przymierzyć się do sławy w przymierzalni, po czym zdjąć ją, bo nie pasuje i oddać lepszym.
Ale przecież wszyscy musieli kiedyś zacząć...
Na razie jest to jedynie przejaw arogancji. Albo rejtanowska obrona statusu quo przez tych, którzy na nim korzystają.

[ Dodano: Pią 21 Cze, 2013 ]
Tomasz Kowalczyk pisze:Przed literatami nie da się zaszpanować forumową elokwencją... Tu nikt nie zwróci Wam uwagi, bo niewiele osób fora czyta...
A szkoda, bo może czytając coś więcej, niż fejsbuka, panowie literaci i panie literatki zobaczyliby, jak z boku pewne sprawy wyglądają. Może żyją w błogiej nieświadomości i są pewni, że nikt niczego nie dostrzega?
Jakby co, zawsze można komuś nawymyślać od niespełnionego frustrata. I dalej robić swoje, grając innym na nosie.
Dobro i zło należy pamiętać wiecznie. Dobro, ponieważ wspomnienie, że kiedyś nam je wyświadczono, uszlachetnia nas. Zło, ponieważ od chwili, w której je nam wyrządzono, spoczywa na nas obowiązek odpłacenia za nie dobrem.
/M. Gogol
Awatar użytkownika
Jan Stanisław Kiczor
Administrator
Posty: 15130
Rejestracja: wt 27 sty, 2009
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Jan Stanisław Kiczor »

Odnoszę wrażenie, że w tej dyskusji przewijają się mimo wszystko jakieś niedopowiedzenia.
Osobiście jestem zdania, że gdy brak mi dowodów na "machinacje" to zbywałbym temat milczeniem, choć widzenie "zagrożeń" (nawet czysto teoretycznych) jest rzeczą cenną i wcale nie musi wynikać z frustracji (np. brakiem "zauważenia", nagradzania itp).

W każdej dziedzinie działalności człowieka istnieje możliwość różnych "manewrów" choćby nawet tylko moralnie nagannych, ale brak mi przesłanek, że to zjawisko w opisywanych sytuacjach - występuje.

Oczywiście, "po nazwiskach" jadąc mowa jest o Pawle Podlipniaku, Agnieszce Marek, Bożenie Kaczorowskiej i kilku innych.
Fakt, że Podlipniak wygrał grubo ponad 40 Konkursów Literackich (różnej jakości), czy że pozostali także w owych konkursach "brylują" jest tylko dowodem na to, że taką drogę obrali.

Mogę domniemywać, że przy istniejącym ogromie różnego typu konkursów, przy wielkiej pracowitości (poza literackiej) można "obstawiać" znaczną ich ilość i osiągać wyniki, które choć mogą innych "kłuć" w oczy, to są tylko i wyłącznie (pomijam świadomie jakość literacką, mając jednak zaufanie do jurorów) matematycznie policzalnym zjawiskiem powiększania szans.

Jeżeli wyślę na pięć konkursów w roku i wygram, zostanę zauważony w jednym, góra dwóch, to zadowolony jestem, bo wszak to sukces.
Lecz nie utrwalę się w pamięci innych.
Jeżeli jednak wyślę na sto (czy więcej) w skali roku, to (oczywiście cały czas zakładając, że nie wpływa to na jakość utworów) matematyczne szanse potężnie rosną i nie dziwi
fakt "zauważenia" w piętnastu, dwudziestu nawet, co już daje efekt zauważalności.

Trudniej wtedy być na bieżąco z twórczością danej osoby (co widać u nas po wierszach choćby Agnieszki Marek), a to z powodu, że zdecydowana większość wysyłanych na konkurs wierszy ma zakaz publikacji.
Warto też wspomnieć, że jednak jakiekolwiek "zauważenie' i bytność na "finałach" jakiegokolwiek konkursu, to wrażenia i wspomnienia niezatarte, emocjonujące i nieporównywalne ze zdawkowymi "ocenami" wiersza na jakimkolwiek forum (choćby najbardziej życzliwym).

Wydawałoby się, że w związku z tym, autor wysyłający wiersze na konkursy musi być od cholery "płodnym" twórcą.
Faktycznie winien mieć na zapasie z ponad setkę niepublikowanych wierszy na początek, jednak później stosuje się często "rotację wierszy". Polega to na tym, że utwory w jakimś konkursie niezauważone, pominięte, śmiało mogą być wysyłane na inne konkursy i wreszcie gdzieś się "załapać".

Jurorzy w różnych konkursach są różni i nie sądzę, aby nawet powtarzanie godła, mogło mieć przypisywane mu znaczenie.
Zresztą, tak rozumując, może każdy wykorzystać to godło (nie ma zakazu) i wysłać swoje wiersze nim sygnowane. Ciekawe, czy "z automatu" dostałby nagrodę. Jeśli tak, to można by rzec, że jest coś na rzeczy, choć po prostu wiersze mogą się okazać po prostu dobre.
Co do mnie, wysłałem na kilkanaście konkursów swoje wiersze, bacząc, by w pewnej bliskości zamieszkania były, bo jakby co - warunkiem otrzymania nagrody jest osobista bytność, nie wszędzie Organizatorzy zwracają koszty, więc i sytuowanym nieźle trzeba być, by wszędzie, po całej Polsce, za "sukcesami" się rozjeżdżać.

Znam takich, którym czasami terminy owych radosnych chwil tak się nakładają, że zawsze z jakiejś imprezy rezygnować muszą.

A zauważcie ile też pracowitości okazać trzeba, żeby się w tym nie pogubić: drukować owe wiersze, wiedzieć gdzie, jakie się wysyła, adresować, biegać na pocztę, śledzić ogłoszenia o nowych konkursach, a jeszcze jednak i wiersze jakieś nowe pisać należy i żyć jeszcze normalnie.

Więc, póki co, zakończę:

Daj Boże wszystkim na co zasługują; uporem, pracowitością, talentem wreszcie, lecz jakbyś mógł, to czasami i na mnie spojrzyj łaskawie.

Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony pt 21 cze, 2013 przez Jan Stanisław Kiczor, łącznie zmieniany 2 razy.
Imperare sibi maximum imperium est

„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
Awatar użytkownika
Gloinnen
Posty: 3650
Rejestracja: śr 09 lut, 2011
Lokalizacja: Lothlórien

Post autor: Gloinnen »

Janie, masz sporo racji, z tym że problemu nie widzę akurat w startowaniu we wszystkich możliwych konkursach. Jeżeli komuś wena sprzyja, to niech bierze udział! Gdy dzięki temu powstaną ciekawe i wartościowe wiersze - należy się tylko cieszyć i pogratulować talentu.
Jan Stanisław Kiczor pisze:Jurorzy w różnych konkursach są różni i nie sądzę, aby nawet powtarzanie godła, mogło mieć przypisywane mu znaczenie.
Zresztą, tak rozumując, może każdy wykorzystać to godło (nie ma zakazu) i wysłać swoje wiersze nim sygnowane. Ciekawe, czy "z automatu" dostałby nagrodę.
Nie wierzę w czasową amnezję jurorów, która ich dopada jedynie na czas obrad. Przecież są to ludzie, którzy żyją życiem literackim, śledzą wydarzenia i przebieg konkursów na bieżąco, nierzadko sami "wymiennie" biorą w nich udział, w jednych będąc jurorami, w innych - uczestnikami.
Co do próby wykorzystania cudzego godła - aż korci spróbować i zrobić sobie "jaja" z jurorów. ;-)

Zresztą - spekulacje najlepiej ucinać, eliminując sytuacje niejednoznaczne, a nie zmuszając innych do "uwierzenia" na słowo, zwłaszcza metodą deprecjacji. Naprawdę,erystyka zna bardziej wyrafinowane sposoby dyskutowania, niż argument "ad widowniam".

Można jedynie na końcu postawić sobie pytanie o to, czemu ma służyć organizowanie OKP. Czy jest to po prostu sposób na życie i zarabianie dla osób, które już zostały przyjęte do tego folwarku? (Z całym szacunkiem dla ich twórczości, która może być skądinąd bardzo dobra.) Czy są to jednak imprezy, których cel jest ździebko inny. Niektóre konkursy próbują bardziej otwierać się na Autorów nowych, chociażby stosując wspomnianą zasadę karencji, albo różnicując kategorie konkursowe na "przed debiutem książkowym" lub "po debiucie", itp. Cóż w tym złego, że ktoś uważa właśnie takie działania i rozwiązania za "słuszniejsze"?

Wszystko zależy od wizji organizatora, zawartej w regulaminie. Każda koncepcja znajdzie obrońców i przeciwników, a w wolnym kraju trudno komuś narzucać własne , zwłaszcza organizatorom. Jako pewna wspólnota Autorów możemy jednak przecież przestawić jakieś konstruktywne refleksje. Jeśli ktoś jednak to przeczyta, mimo wszystko, to już coś. Wiem doskonale, że środowisko jest mocno przekonane o swojej nieomylności, a przy okazji o swojej nieskazitelności i obiektywizmie, o tym, że wszystko jest super, a czepiają się jedynie frustraci. Ale żebyśmy sami we własnym autorskim gronie nie mogli powiedzieć, że król jest nagi, to mi się w głowie nie mieści. Lecz to już może też kwestia mojego charakteru osoby, która nie potrafi generalnie siedzieć cicho.
Dobro i zło należy pamiętać wiecznie. Dobro, ponieważ wspomnienie, że kiedyś nam je wyświadczono, uszlachetnia nas. Zło, ponieważ od chwili, w której je nam wyrządzono, spoczywa na nas obowiązek odpłacenia za nie dobrem.
/M. Gogol
Maria
Posty: 7795
Rejestracja: ndz 05 wrz, 2010

Post autor: Maria »

Odniosę się najpierw do wypowiedzi Tomka skierowanej do mnie - mario, jesteś w konkursach nieobyta = tak, zgadzam się, jestem w tej materii całkowicie nieobyta i już tak pozostanie. Nie rozpaczam z tego powodu, ponieważ wychodzę z założenia, że wszechświata człowiek nie ogarnie. Nie mniej jednak przyznaję bardzo wiele racji Gloinnen w tejże dyskusji, a to dlatego, że jestem taka trochę bestia zakapiorna. Pozwalam sobie nieraz na odnalezienie i poczytanie nagrodzonych wierszy, i właśnie na tej podstawie dochodzę do wniosku takiego, że konkursy są dla swoich.
A poza tym dodam trochę dziegciu z innej beczki - zdaniem niektórych piszących - dobrze by było, by tych piszących było jak najmniej. Dlatego ich generalną zasadą - nie chwalić, nie podpowiadać, ganić i wyszydzać na max'a, aż tym drugim się odechce poezji.

A na chwilkę wracając do konkursów - zdarza się i tak, że niezbyt czytelnie podane zawiłości programowe regulaminu. Mnie się zdarzyło nie dorozumieć czy w danym temacie wolno przysyłać tylko wiersze, czy też można i wiersz, i opowiadanie. Dopiero telefonicznie ten konkret został rozjaśniony i po moim telefonie zapis w regulaminie został uściślony.
Tomasz Kowalczyk

Post autor: Tomasz Kowalczyk »

Maria pisze: Pozwalam sobie nieraz na odnalezienie i poczytanie nagrodzonych wierszy, i właśnie na tej podstawie dochodzę do wniosku takiego, że konkursy są dla swoich.
Na podstawie "poczytania nagrodzonych wiedzy" uzyskujesz opinię, że "konkursy są dla swoich"? Daruj, ale to po prostu ignorancja. Pisząc takie słowa nie pozwalasz traktować się poważnie.
Maria pisze:A poza tym dodam trochę dziegciu z innej beczki - zdaniem niektórych piszących - dobrze by było, by tych piszących było jak najmniej. Dlatego ich generalną zasadą - nie chwalić, nie podpowiadać, ganić i wyszydzać na max'a, aż tym drugim się odechce poezji.
Oczywiście! Wielu piszących nie potrafi sklecić porządnie dobrej frazy. Nie ma sensu przecież chwalić za wypocenie kilkunastu ledwo związanych ze sobą wyrazów. Ale są tacy, którzy uważają, że mają prawo gadać bzdury, że demokracja, że wszystko wolno...
Pamiętaj, że są tacy, którzy nie potrafią czytać i oceniać wierszy i oni robią sprzedawcom gniotów największą krzywdę, bo ci zaczynają wierzyć w swoje posłannictwo i misję dziejową w literaturze.
Ale to przecież Ciebie nie dotyczy! Ty jesteś autorką tomików! Czapki z głów!!! Czytałem na jednym z forów gratulacje, że piękne Słowo, że ach... Ale ja nie znam się na literaturze i dlatego nie przyłączę się do gratulacji. Chyba że przeczytam jakąś recenzję w "Odrze" czy "Toposie"...
Maria
Posty: 7795
Rejestracja: ndz 05 wrz, 2010

Post autor: Maria »

Tomasz Kowalczyk pisze: Pamiętaj, że są tacy, którzy nie potrafią czytać i oceniać wierszy i oni robią sprzedawcom gniotów największą krzywdę, bo ci zaczynają wierzyć w swoje posłannictwo i misję dziejową w literaturze.
Ale to przecież Ciebie nie dotyczy! Ty jesteś autorką tomików! Czapki z głów!!! Czytałem na jednym z forów gratulacje, że piękne Słowo, że ach... Ale ja nie znam się na literaturze i dlatego nie przyłączę się do gratulacji. Chyba że przeczytam jakąś recenzję w "Odrze" czy "Toposie"...
Ufff - właśnie powyższy ton świadczy, że...
...................................JA, Tomasz wielki poeta itd, itp.
Spokojnie Tomku. Świat jest wielki. Starczy miejsca i papieru dla wszystkich. I dla tych operujących "wielką" poezją, i dla tych 'podgniecionych.'
Czy nie zauważyłeś, że właśnie przez wielkie ambicje poupadały narody, a mrówki nadal cieszą się licznymi mrowiskami.
To, że nie każdy z różnych powodów jest w stanie bywać na salonach, nie jest równoznaczne z jakością pisania. Mnie np. cieszy fakt, że już prawie nie mam swoich tomików, a wydałam ich 3. I nie traktuję tego jako czynność z zakapiorstwem, tylko jako dobrą zabawę, która sprawia mi autentyczną radość. Mając dłuższe przerwy w pisaniu (ot chociażby teraz po wszczepieniu rozrusznika) tym bardziej nie będę się przejmować, że ktoś nazywa moje pisanie gniotem. Te gnioty chcą ludzie czytać. Kupują je. To dlaczego mam im odmawiać przyjemności i pisać inaczej?
A na żadne gratulacje nie oczekuję i nie liczę. Jeżeli takowe są, to raczej mnie krępują i denerwują, bo ludzie w dzisiejszych czasach są co najmniej mało odczytywalni. Nie mam czasu na zastanawianie się, kiedy mówią szczerze, a kiedy bawią się w szklarzy.
Dlatego idę swoją ścieżką i robię swoje, bez względu na to, czy ktoś to nazywa gniotem, czy arcy-gniotem.
Awatar użytkownika
Jan Stanisław Kiczor
Administrator
Posty: 15130
Rejestracja: wt 27 sty, 2009
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Jan Stanisław Kiczor »

Mario.

Mam jedną prośbę.

Cytat, to wypowiedź innego rozmówcy, przytaczana w celu odniesienia się do niej.

Wypowiedź ta winna być nieskażona jakąkolwiek ingerencją cytującego, zaś jeżeli chce uwypuklić jakiś fragment, winien go zacytować oddzielnie.
Niedopuszczalne jest moim zdaniem, w cytacie pogrubianie treści (bo nadaje to inny sens cytowanemu fragmentowi, sens mocniejszy niż autor chciał mu nadać).

Wystarczy odnieść się do cytatu, a nie manipulować cytatem.

Tak jest rzetelniej - moim zdaniem.

Pozdrawiam.
Imperare sibi maximum imperium est

„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
Maria
Posty: 7795
Rejestracja: ndz 05 wrz, 2010

Post autor: Maria »

Janie - zacytowałam wypowiedź, a wyeksponowałam tłustym drukiem słowa, które w białych rękawiczkach kpiły sobie ze mnie. Tyle i tylko tyle. Ponieważ jest jedno pod drugim zupełnie blisko, każdy sobie sprawdzi.
Awatar użytkownika
Gloinnen
Posty: 3650
Rejestracja: śr 09 lut, 2011
Lokalizacja: Lothlórien

Post autor: Gloinnen »

Tomasz Kowalczyk pisze:Jeżeli takie utwory są "tylko" wyróżniane, to któż wygrywa?
Przecież jurorzy są nieomylni i wiedzą lepiej a beztalenciom pozostaje lizanie sławy przez szybkę...
Ostatnio zmieniony ndz 30 cze, 2013 przez Gloinnen, łącznie zmieniany 1 raz.
Dobro i zło należy pamiętać wiecznie. Dobro, ponieważ wspomnienie, że kiedyś nam je wyświadczono, uszlachetnia nas. Zło, ponieważ od chwili, w której je nam wyrządzono, spoczywa na nas obowiązek odpłacenia za nie dobrem.
/M. Gogol
jan kazimierz
Posty: 1
Rejestracja: wt 25 lut, 2014

Post autor: jan kazimierz »

Ot, bawi mnie rzucanie pereł przed jury, perły okazują się szkiełkami niewartymi uwagi. I nic, rzucam dalej. Są lepsi, chylę czoło. Ale marszczę czoło kiedy:
1. w Krasnymstawie (ja cię kocham a ty pisz) czytam werdykt - wyróżnienie: Czesław Markiewicz (Zielona Góra), godło „Story” – za wiersze: ,,Love Me Do 68. Albo sześć lat później”,
2. w Katowicach (Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej) czytam werdykt -Dwie równorzędne Nagrody dla
Pana Andrzeja Górki za wiersz: *** „mężczyźnie po trzydziestce zdarza się w jesienne wieczory” oraz
Pana Czesława Markiewicza za wiersz: „Love Me Do 68. Albo sześć lat później”.

Zwracam się do Was - doświadczonych w konkursowych potyczkach, jest li to czysta gra?
ja-ka
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

Janie Kazimierzu, swego czasu głośno było o pewnej poetce, która w trzech konkursach zebrała nagrody za wiersz o rozbieraniu choinki. Sama osobiście w antologiach konkursowych zetknęłam się z tym samym nagrodzonym wierszem. Jest więc prawdą, że autorzy przesyłają te same wiersze na różne konkursy.

Można spojrzeć na to z takiej strony - jeśli w Regulaminie nie ma zastrzeżenia, że można wysłać nienagradzane, niepublikowane i niewysyłane na inne konkursy teksty, to biorący udział interpretuje sobie ów brak zapisu jako pozwolenie na wysyłanie tych samych wierszy na różne konkursy jednocześnie i przy "przyłapaniu" może się owym brakiem zastrzeżenia tłumaczyć. Przecież wysyłając, wysyłał "nienagradzane i niepublikowane".

ALE - wg mnie można interpretować i tak: jeśli ten sam wiersz dostał nagrodę w konkursie A, to jako już nagrodzony nie powinien otrzymać nagrody w konkursie B, choćby między ogłoszeniem wyników dzieliły ich tylko godziny. Wysyłający wiersze powinien brać taką ewentualność pod uwagę.

Osobiście sądzę, że nie jest to do końca jasne i przejrzyste, a na autora nagrodzonego podwójnie rzuca mętne światło.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Latima
Posty: 3442
Rejestracja: śr 14 lip, 2010

Post autor: Latima »

Uwagi Marioli trafne....i co z tego wynika ? Nic! We mnie większy niesmak budzi kumoterstwo ( nie wiem, jak to lepiej określić). Znam ( znaczy wiem na pewno), że juror w konkursie jest w innym uczestnikiem, a kolega - poeta jest w tym konkursie jurorem. Łapka łapkę myje, nóżka nóżkę wspiera. Zazwyczaj są to konkursy, gdzie nagrodą są pieniądze, więc koło się zatacza. Razem oblewają i co im kto zrobi? Niczego się nie udowodni, ot, taki " niby " przypadek. Od momentu, gdy przekonałam się o tym naocznie, dałam se siana z wysyłaniem na konkursy. Postanowiłam uczestniczyć w skokach narciarskich lub w biegu przez płoty, a zresztą - wsio rawno, byle wyniki mierzył przyrząd, o! Pozdrawiam i nie przejmować się, jest tyle innych problemów wartych zachodu :rozyczka: , La