Urzędas

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Rys-ownik
Posty: 203
Rejestracja: wt 26 lut, 2013

Post autor: Rys-ownik »

Wstaje toto rano i najeża się na świat. Bo świat jest nieprawy. Nie w sensie lewactwa, no skąd. Świat jest nieprawy, bo nie przestrzega prawa. Ależ nie, żadnego tam „Bożego”. Przecież, w ogóle takiego nie ma! To uściśliła już dawno Bruksela.
Prawo, to są ustalenia przyjęte demokratycznie przez najwyższe oragana /y?/. Dzięki nim wiadomo, że…no wszystko wiadomo! Czy obecnie marchew to drzewo, owoc, czy może warzywo? I to kto jest dzisiaj kobietą, a kto mężczyzną. Co można, a czego nie można z dzieckiem. Jak uczyć, żeby nie przeuczyć. Wiadomo też dzięki prawu, że pedał to nie pedał a gej. A to wcale nie oznacza, że jest wesołym, jakby wynikało z etymologii, i może w dodatku całkiem nie gojem. Bo goj to niekoniecznie pedał. Oraz, że rozwijanie tego tematu podpada pod ksenofobię, rasizm i inne niebywale poważne wykroczenia...
Obywatel naturalnie nie wie, że wykracza, bo głupi. A głupi, bo nie zna przepisów normujących życie.
Dlatego rano budzi się urzędas i wie dobrze, że dzień będzie ciężki. Kolejny dzień w którym trzeba będzie prostować to co pokrzywione przez nieodpowiedzialnych obywateli-meneli.

Urzędas nie ma głowy do spraw zasadniczych, zresztą są mu one zbędne. Ważne żeby się ogolił i umył. Zawiązał zręcznie krawat. On zbyt mocno stąpa po ziemi, żeby się zajmować jakimiś tam dyrdymałami.
Zresztą po co się narażać na schizofrenię i mieć z jednej strony, dajmy na to, polecenia szefa, a z drugiej jakieś tam własne, niewątpliwie enigmatyczne, zdanie. Lepiej to połączyć w jedno wspólne : Tak jest.
Lata się trzeba przystosowywać, żeby taki stan osiągnąć. A jak się go już osiągnie, to można przecież jednym słowem zaprzepaścić. Głupstwo się powie i po wszystkim. A po co? Nie po to się przecież człowiek starał żyć zgodnie, żeby teraz tak się podłożyć. Już to starożytny Gogol wiedział, że nawet myślą sobie można zaszkodzić. Myśl może przecież zrodzić wątpliwości, a wątpliwości, to już przecież tragedia. Po co ryzykować?
Więc nie ma co dywagować nad oczywistościami i szybko wstawać. Spionizować się żeby zacząć pracować, czyli przeszkadzać, jak niektórzy myślą. A to nieprawda.
To znaczy, iść naturalnie trzeba, ale po to, żeby raczej pozorować pracę, niż komukolwiek przeszkadzać. Bo tak naprawdę najlepiej kiedy nikt pracy nie zakłóca. Żaden tam petent. Najlepiej niech sobie petent żyje jak najdalej od urzędu. Jak będzie trzeba to urząd go sam odnajdzie.( Patrz paragraf – okólnik / ect./ F. Kafka/ - J.K./ ).
Finałem ablucji, po niezrozumiałych nocnych polucjach wyobraźni, jest wyjazd do pracy.
Namaszczony, godny, nawet jak nikt nie widzi. Dla siebie samego chociażby. Żeby wiedzieć kim się jest. Potem – Wejście. Ukłony. Oszczędne, albo uniżone. Zależnie od przewidywanej perspektywy. I hłehłeechanie i uśmieszki i PO-WA-GA. Świętość BIURA. Wzrok. I raz, i dwa, i trzy… I U-waga tak mimochodem : No pani Zosiu, a to dlaczego tak…? Niepotrzebnie raczej. No to niedopatrzenie jest. Proszę więcej nie w ten sposób…A co tam znowu mamy ? Taak…Oczywiście, małą czarną, jak zwykle. Ze słodzikiem.
A potem – luuuuuuuzik… przez caaaały dzień...
Jakieś telefony niekiedy. Pasjansik z kompem. Parę papierów. Zamyślenie. Zamarszczenie, bo nowe okólniki. Kilka podpisików, skwapliwych przytaknięć. I parę kaw; z westchnieniem, bo to nie za zdrowe. Jeden dywanik może? E, dzisiaj raczej nie. A głowa i tak boli. Zmęczenie - ko-lo-sal-ne. Uff…! Koniec. Trzeba szybko poskładać. I - znowu skinienia . Półuśmiechy albo przygięcia. Nawet w lansadach. I wreszcie – Powrót. Domek. Obiadek. Mmmm…Łyczek ? Drzemka. A jeśli „łykęnd” to gril, albo gała, jak sks pozwoli…Może party...Zwykle tylko telewizor do rana. Skakanie po guziarach...I niech se leci. Trzeba wiedzieć co w świecie. Być na bieżąco…Sen...Rojenia w skołowanej głowie jak wybawienie...
A rano…
Ostatnio zmieniony wt 05 lis, 2013 przez Rys-ownik, łącznie zmieniany 3 razy.
kazelotus

Post autor: kazelotus »

Dobrze się czytało, a i się z tem zgadzam.