Tadeusz Paiper:

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Latima
Posty: 3442
Rejestracja: śr 14 lip, 2010

Post autor: Latima »

Oto tylko wstęp do poznania założeń poetyckich, warto poznać całość, ponieważ tam odnajdziemy takie pojęcia, jak : wata słowna, czym powinna być metafora. Zachęcam!

Oto dosłownie trzy cytaty z pism poety:

"Poezja jako budowa";
"Poezja jest to tworzenie pięknych zdań";
"Poezja to mowa przekształcona, ciąg metafor przeobrażających rzeczywistość".

Tworzywem, a właściwie budulcem literackim było więc słowo. Poeta jawił się jako ktoś w rodzaju robotnika fizycznego, który za pomocą języka przenosi (metaforyzuje) rzeczywistość w inny (poetycki) wymiar. Konstrukcja, rusztowanie, gmach - oto metafory, które zdaniem Peipera najlepiej określają poezję.

Co więcej, efekt twórczej pracy (fizycznej) poety powinien być zaskakujący. Ważna jest wynalazczość językowa. I oszczędność słowa. Bo "ekonomia" to kolejne słowo-klucz konieczne dla zrozumienia tej teorii.

Pisał o tym też Peiper w szkicu "Metaforze teraźniejszości" , gdzie komentując, na czym polega użycie tytułowej figury poetyckiej, postulował z jednej strony antyrealizm (jako przeniesienie w rzeczywistość czysto poetycką), a z drugiej - ekonomizm (jako "zerwanie (przez poetów) z rozrzutnymi słowotryskami dotychczasowego pieśnienia"). Konsekwencją takiej postawy był projekt znany pod nazwą "układu rozkwitania" a polegający na coraz wydajniejszym (ekonomiczniejszym) budowaniu kolejnych zdań w wierszu.
Latima
Posty: 3442
Rejestracja: śr 14 lip, 2010

Post autor: Latima »

wszyscy znamy ten wiersz, ale przypomnę, aby Ci, co stosują pokrętną metaforykę ( metaforę dla metafory) przypomnieli sobie, na czym polega dowcip przy stosowaniu tego środka wyrazu:
Julian Przyboś, Z Tatr

Pamięci taterniczki, która zginęła na Zamarłej Turni

Słyszę:
Kamienuje tę przestrzeń niewybuchły huk skał ( super oksymoron dla oddania zamkniętej w skałach siły, która w każdej chwili gotowa wybuchnąć)

To wrzask wody obdzieranej siklawą z łożyska
i
gromobicie ciszy. (oksymoron w jednym słowie! i cały zestrój onomatopeiczny dla podkreślenia kontrastu między ciszą i jedynym dźwiękiem, który dochodzi do uszu)
Ten świat, wzburzony przestraszonym spojrzeniem,
uciszę,
lecz
Nie pomieszczę twojej śmierci w granitowej trumnie Tatr. ( metafora - granitowa trumna ma tutaj absolutne uzasadnienie - skały, które stały się miejscem ostatniego spoczynku)

To zgrzyt
czekana,
okrzesany z echa, ( zgrzyt okrzesany z echa- taterniczka nie nasłuchuje echa zajęta jedyną myślą o prawidłowo wbitym czekanie, bo to oznacza dalszą wędrówkę lub śmierc; to echo nasłuchuje jedynie peel - obserwator miejsca , w którym doszło do tragedii). Pięknie wykorzystana onomatopeja.
to tylko cały twój świat
skurczony w mojej garści na obrywie głazu;
to gwałtownym uderzeniem serca powalony szczyt. ( teraz dochodzi do tragedii -ale jakby na dwóch płaszczyznach. Jedną jest widok, który ma przed oczami taterniczka i płaszczyzna druga - empatia peela, który już czuje uderzeniem serca, jak niewiele pozostało)
Na rozpacz jakże go mało!
A groza wygórowana!
Jak lekko
turnię zawisłą na rękach
utrzymać,
i nie paść,- dalsza refleksja peela
gdy
w oczach przewraca się obnażona ziemia
do góry dnem krajobrazu, niebo strącając w przepaść! ( ponownie dwie płaszczyzny - to co widzi spadająca kobieta ( odwrócony obraz) i co sam peel widzi w swojej wyobraźni z równoległą refleksją - przecież tylu nie spada, przecież to taki mały odłamek skalny...)

Jak cicho
w zatrzaśniętej pięści pochować Zamarłą.

W tym wierszu nie ma ani jednego zbędnego słowa, a każde użyte nie służy zdobnictwu dla zdobnictwa, ale Autor wykorzystał szeroki zakres danego słowa ( Zamarła - nazwa i śmierć).

Piszę to po przeczytaniu wielu ostatnio nagradzanych tekstów pełnych waty słownej, ekwilibrystki stylistycznej, rokokowego zdobnictwa, które niczemu nie służy. Bardzo martwi mnie to, że oceniający tak mało wiedzą o poetyce i i wydają opinie na " czucie". To nie jest dobra droga do dalszego rozwoju poezji. Utknęliśmy na mieliźnie. Może ktoś przeczyta moje rozważania, może zrozumie istotę uzywanego przez siebie słowa. Zatroskana, La
Ostatnio zmieniony sob 07 lut, 2015 przez Latima, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Jan Stanisław Kiczor
Administrator
Posty: 15130
Rejestracja: wt 27 sty, 2009
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Jan Stanisław Kiczor »

Moja zatroskana. W tym przykładzie Paiper znakomicie wykorzystał tragedię, która zdarzyła się "w dobrym miejscu" (Zamarła Turnia) i jako samo zdarzenie już była gotowym "podkładem" do "rozpisania się".

Można jednak (a mówimy o Mistrzach) znaleźć sporo "waty" zarówno u Miłosza, Zadury, Barańczaka, Julii Hartwig i innych znaleźć. Pewne zdobnictwo jak i nadgadatliwość w wielu wierszach są bardzo na tak, spełniają pewną funkcję, w poematach dłuższych bywają "oddechem". Wszystko bowiem zależy od nastroju w jaki autor chce czytelnika wprowadzić.
Więc innego "słowa" użyje jak w przytoczonym przypadku, ale innego gdy w czarowność czy jakąś "baśniowość" zechce nas zabrać.
Aby nie wylewać dziecka z kąpielą, zauważyć należy, że gadulstwo i w życiu codziennym bywa męczące (tym bardziej w poezji), ale i nadmierna oschłość, skrótowość myśli, też nie zawsze za "urodę" robi.
Ekonomizm w poezji (zwłaszcza białej) jest konieczny, tym bardziej, że sama struktura poezji białej pozwala na minimalizm słowny. Choć nigdy nie byłem i nie jestem miłośnikiem "haiku" która to forma jest wzorcowym przykładem takiego minimalizmu.

Trochę inaczej wygląda to w wierszu rymowanym, który z natury rzeczy, czasami "drobnej waty" wymaga. Rzecz w proporcjach. Czasy Morsztyna minęły, więc takie rozbudowane ekwilibrystyki słowne mogą tylko śmieszyć, niemniej całkowita skrótowość myśli, też w rymowanym może nie "wybrzmieć". I też będzie śmiesznie.

A jednak (może i przede wszystkim) wiersz bierzemy na "czucie". treść jest na drugim (powiedzmy) miejscu.
Bo ileż czasami pięknych treści niesie (obiektywnie rzecz biorąc) popularny gniot, którego nie przeczytamy z przyjemnością, bo już w trakcie czytania coś nam zgrzyta, coś się nie składa w ciąg melodyki wiersza.
Albo odwrotnie - wiersz o byle czym - wciąga i zachęca do dalszego czytania (Gałczyński - "skumbria w tomacie" i inne podobne).

Więc zgadzam się, że wodolejstwo w poezji piętnować trzeba, ale jak zwykle, z umiarem.
Bo zbyt oschle wiersze i oszczędne w słowach mogą pięknie jakiś dramat czy zjawisko opisać, ale gdy przejdziemy na przykład do liryki miłosnej, czy temu podobnych - wolałbym ciut więcej "ciepłego" słowa. Jeżeli wiesz co mam na myśli.

Ale słusznie, że temat wstawiłaś, choć ja przeniosę go do dyskusji około literackich. Tu chciałbym, żeby został podręczny i tytułowo skonfigurowany zapis haseł, na wypadek, gdy ktoś będzie chciał czegoś konkretnego poszukać.

Pozdrawiam.

.
Ostatnio zmieniony wt 10 lut, 2015 przez Jan Stanisław Kiczor, łącznie zmieniany 2 razy.
Imperare sibi maximum imperium est

„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
Latima
Posty: 3442
Rejestracja: śr 14 lip, 2010

Post autor: Latima »

Janie, zgadzam się z Twoim każdym sądem! Też nie czuję " poezji" w haiku, to dla mnie zabawa formą. Też uważam, że treść narzuca formę, inną dla " złotej myśli" inną dla np wierszy miłosnych, gdzie potrzebna pewna rozlewność. Myślę jednak, że Polacy mają skłonność do gadulstwa, do posługiwaniem się mową dla popisów. Moje rozważania miały tylko wskazać, że należy wykorzystywać wieloznaczność wyrazów, szukać najprecyzyjniejszych, ale , jak sam piszesz, z UMIAREM! Wata słowna jednak rozmywa sens, wymowę utworu i na to chciałam zwrócić uwagę. A ciepłe słowa są piękne, no! :rozyczka: ,La
ps/ zgadzam się z Twoją decyzją o przesunięciu :)