Błędy początkujących pisarzy. Cześć I

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
konrad.voglert
Posty: 12
Rejestracja: wt 13 paź, 2015

Post autor: konrad.voglert »

Numer 1: Ortografia i interpunkcja.


Wydawałoby się, że gdy ktoś zaczyna bawić się w pisanie, to poznał wszelkie zasady pisowni, był dobry z języka polskiego, a po nocach często śni mu się gżegżółka. Nic bardziej mylnego! Wiele osób zaczyna tworzyć pierwsze teksty, kiedy wciąż kuleje z ortografii. Wprawdzie dziś ten problem jest o wiele mniej poważny, w dobie edytorów tekstów z funkcją sprawdzania pisowni, ale początkujący pisarze potrafią wyłożyć się na przykładowym "tobym" lub "coby" (w znaczeniu "aby"), co często piszą oddzielnie, a tu komputerowa pomoc w ogóle się nie przyda, chyba że w formie sugestii, iż na dany wyraz należy zwrócić uwagę. Nie inaczej jest z tematem pisowni partykuły "nie". Po prostu trzeba znać zasady, by poprawnie napisać "nieczuły chłopak" zamiast "nie czuły chłopak". Funkcja sprawdzania tekstu nie dostrzeże błędu, mimo że on istnieje. Wyrazy "nie" oraz "czuły" są bowiem poprawne, znajdują się w słowniku języka polskiego; i można napisać nawet, że "panie nie czuły woni kwiatów". Błędy ortograficzne potrafią wywołać u czytelnika ból oczu, dlatego naprawdę warto zadbać, żeby ich nie było. Wiadomo, że nikt nie jest profesorem Miodkiem czy Bralczykiem, a prawo do błędu posiada każdy, ale będzie sukces, gdy uda się wyplenić najczęściej spotykane potknięcia, gdy nie będzie błędu za błędem.


Identycznie ma się sprawa błędów interpunkcyjnych. Niestety trzeba poznać trochę zasad, aby tworzone teksty nie raziły w oczy przecinkami umiejscowionymi w niewłaściwym miejscu lub ich brakiem. Również edytory tekstu z funkcją sprawdzania pisowni niewiele pomogą w przypadku znaków interpunkcyjnych. Po prostu nie potrafią prawidłowo określić, gdzie musi znaleźć się przecinek, żeby nie było błędu. Nie ma łatwo. Lekcję należy odrobić. Warto zaglądać na strony różnych poradni językowych, żeby zaznajomić się z interpunkcyjnymi pułapkami. Wiedzę powinno się odświeżać, co można robić systematycznie lub przy okazji, podczas natrafienia na wątpliwości.



Numer 2: Powtórzenia w tekście i dialogach.


Prawdziwą zmorą, wynikającą z niewiedzy, jest nawyk powtarzania wyrazów. Jeszcze nie widziałem, aby ktokolwiek, podczas stawiania pierwszych kroków na trudnej drodze do wydania książki, potrafił unikać powtórzeń. W języku potocznym powtórzenia są czymś naturalnym, zatem automatycznie przenosi się je na papier. Warto wiedzieć, że niekiedy powtórzenia pełnią funkcję figury retorycznej, a wówczas są dopuszczalne, a nawet mile widziane. Ale jak to wygląda z bliska? A tak:

"Monika oparła się o drzewo, a potem wspięła się na drzewo" - wyraz "drzewo" jest powtarzany, co nie prezentuje się ładnie. Dlatego istnieje konieczność, by przeredagować zdanie, na przykład do formy: "Monika oparła się o drzewo, a potem wdrapała na gałąź" albo "Monika najpierw oparła plecy o drzewo, później wspięła się wysoko po gałęziach, aż na sam czubek, skąd było można podziwiać całą okolicę".

Figura retoryczna natomiast wygląda tak: "(...) i każda najdrobniejsza fibra kurczyła się w oczekiwaniu, że nic się nie stanie, nic się nie odmieni, nic nigdy nie nastąpi i cokolwiek by się przedsięwzięło, nie pocznie się nic i nic" - Witold Gombrowicz, "Ferdydurke".

Czemu akurat to powtórzenie jest poprawne? Ponieważ stanowi rodzaj ekspresji, podkreśla mocno, co przeżywa bohater; a użycie figury odbywa się we właściwym momencie, ważnym dla wymowy tekstu. Na pewno warto zaznajomić się z tematem figur retorycznych, by potrafić użyć każdej, kiedy sytuacja wzywa! Ale to nie rada dla osoby początkującej. Inny przykład, gdzie powtórzony wyraz ma rację bytu: "Król umarł. Niech żyje król!".

Czasami z powodu niemożliwości uniknięcia powtórzenia, można powtórzyć wyraz i po prostu przymknąć oko na zasadę, żeby nie nabawić się siwych włosów albo trudnej w leczeniu nerwicy, ale trzeba wiedzieć kiedy. W unikaniu powtórzeń pomocny jest słownik wyrazów bliskoznacznych, przy czym również dobrze uważać, by nie przesadzić.


A co z powtórzeniami w dialogach? Jak wspomniałem, w języku potocznym często powtarzamy wyrazy, a dialogi mogą (lub w niektórych sytuacjach wręcz powinny), przypominać normalną wymianę zdań pomiędzy ludźmi. Z tego powodu na powtórzenia w dialogach spogląda się inaczej. Warto unikać powtórzeń w dialogach, ale nie zawsze należy. Czasem dodają uroku, a czasem odejmują. Pisarz powinien widzieć kiedy to się dzieje, powinien poczuć tekst, powinien, bo nie chce przecież mieć nienaturalnych dialogów, ani drażniących powtórzonymi wyrazami, dlatego właśnie powinien!



Numer 3: Przekombinowane zdania.


Powstają, gdy autor usiłuje naraz zbyt dużo powiedzieć, przez co tekst wygląda jak poplątany. Najlepiej zobrazować sprawę za pomocą przykładu:


"Zza krzaków nagle wyskoczył potwór i pokazał zęby, długie jak szable, machnął wielkimi łapami, które porastały sierścią, a potem zaatakował psa, idącego leśną ścieżką, mającego na imię Azor".


To złe zdanie, chociaż poprawne pod względem językowym. Pojawia się przesadnie dużo informacji, które na dodatek nie są właściwie uporządkowane. Najlepszym sposobem na uniknięcie przekombinowanych zdań jest wyrzucenie tego, co zbędne (nie trzeba rozpisywać się o każdym szczególe), a także używanie kropki, żeby rozbić konstrukcję na dwa lub nawet trzy zdania. Każde wydarzenie można przedstawić na mnóstwo sposobów. Pies może iść leśną ścieżką przed atakiem potwora. Kropka. Wcale nie trzeba najpierw widzieć napastnika, bo można ofiarę. Wcale nie trzeba koniecznie informować, że potwór "machnął wielkimi łapami, które porastały sierścią". Z czegoś warto zrezygnować, aby uniknąć topornej konstrukcji. Jeśli potwór jest postacią epizodyczną, to po co wnikać w to, ile brudu ma za paznokciami i jak wyglądają jego źrenice? Oczywiście można to zrobić, ale trzeba znaleźć właściwy sposób. Ciekawą metodą pozwalającą uniknąć problemów z przekombinowanym zdaniem jest przemodelowanie całości i sączenie szczegółów po kolei, jeśli bardzo nam zależy. Zatem niech będzie na przykład tak:


"Pies podążał leśną drogą, od czasu do czasu zatrzymując się, by powąchać kępki trawy lub pnie drzew. Nagle zza krzaków wyskoczył potwór i pokazał długie jak szable kły, a potem zaatakował. Lecz Azor nie dał się zaskoczyć. Uszedł w bok. Wtedy bestia zawróciła, ukazując wyraźniej potężne łapy" itd.

Powyższy fragment na literackiego Nobla nie zasłużył, ale z pewnością brzmi lepiej niż w początkowej formie, gdzie informacje nie miały ani ładu, ani składu.

Koniec części pierwszej. Następna w drodze! :mrgreen:
Zajmuję się zabijaniem nudy, tworzeniem zdań z wyrazów; i tak raz za razem, przez krew, pot oraz łzy, aż powstanie tekst, a potem wszystko od początku, bo nuda ciągle się odradza.
konrad.voglert
Posty: 12
Rejestracja: wt 13 paź, 2015

Post autor: konrad.voglert »

Gdyby jakikolwiek początkujący pisarz miał dodatkowe pytania, to z chęcią udzielę odpowiedzi, żeby wyjaśnić. Śmiało można pytać.
Zajmuję się zabijaniem nudy, tworzeniem zdań z wyrazów; i tak raz za razem, przez krew, pot oraz łzy, aż powstanie tekst, a potem wszystko od początku, bo nuda ciągle się odradza.
konrad.voglert
Posty: 12
Rejestracja: wt 13 paź, 2015

Post autor: konrad.voglert »

Błędy początkujących pisarzy - część II

Słowem wstępu do części drugiej, pragnę podkreślić, że niniejsze uwagi posiadają funkcję wskazówek, a zatem usiłują nakierować osoby zaczynające przygodę z pisaniem na właściwe tory. W pisaniu rzadko kiedy zdarza się, że coś stanowi żelazną regułę, której nie można nagiąć lub złamać. Od każdej reguły, także w życiu, zdarzają się wyjątki, co wiemy. A jakie kolejne błędy najczęściej popełniają osoby początkujące? Oto kilka przykładów:


1. Nadużywanie zaimków.

Wielką sztuką jest nabycie umiejętności usuwania zaimków z miejsc, gdzie są niepotrzebne. Zdecydowaną większość tekstu zawsze można napisać bez posiłkowania się zaimkami. O ile w dialogach użycie zaimków nie razi w oczy mocno, o tyle w narracji już zaczyna. Prawie zawsze można usunąć większość zaimków, jakie występują w tekście. Ale najczęstsze błędy, popełniane przez początkujących, dotyczą zaimków takich jak: ja, swoje, moją, je, jego, tą, tę itp. Z całą pewnością nie należy nadużywać zaimków i należy uważać na miejsca, gdzie występują, żeby nie popsuć tekstu. Przykłady:

"Wyciągnęłam moją komórkę, po czym złapałam się za swoją głowę, jak przeczytałem wiadomość".

W zdaniu występują aż dwa niepotrzebne zaimki (moją, swoją), które śmiało można, a nawet należy, usunąć. Łatwo napisać to samo, lecz w inny sposób. Na przykład: "Wyciągnęłam komórkę, po czym złapałam się za głowę, jak przeczytałam wiadomość". Od razu brzmi inaczej i lepiej. Nieprawdaż? Brzmi tak, bo wiadomo, że jak bohaterka "wyciągnęła komórkę", to swoją. Nie trzeba o tym informować. Co innego, gdyby wzięła komórkę cudzą. Wtedy zaistniałaby konieczność wskazania czyją, co można zrobić poprzez użycie imienia lub zaimka. Czasem użycie zaimka jest w pełni uzasadnione, jak w sformułowaniach "wyobraziłem sobie", "przypomniało mi się" itp.


Inny przykład niepotrzebnego użycia zaimków:
"Kupiłam sobie lody i zjadłam je natychmiast".

Ponownie w zdaniu znalazły się dwa niepotrzebne zaimki: "sobie" oraz "je". To samo zdanie może wyglądać tak: "Kupiłam lody i zjadłam natychmiast". Skoro kupiła lody, to wiadomo, że sobie, a jak zjadła, to też wiadomo, że "je" (te lody), bo niby co innego? Nie trzeba wcale informować w tekście z wykorzystaniem zaimków, że lody stały się jej, gdy kupiła, bo to wiadomo. A gdyby kupiła lody komuś innemu, to wtedy powiemy komu.

Zaimki użyte w dialogach, moim zdaniem, są bardziej naturalne i można się częściej nimi posiłkować, ale znów nie do przesady. Trudno określić, gdzie leży granica. Każdy autor sam wyznacza granice. Na pewno niekiedy warto spróbować przeczytać tekst na głos, żeby sprawdzić, jak brzmi. Dobrze zastanowić się, czy dany zaimek rzeczywiście jest potrzebny. Konstruowanie zdań bez zaimków, to wcale niełatwa sztuka. Ale to praktyka czyni mistrza.


2. Zbyt szczegółowe opisy czynności wykonywanych przez bohatera.


Popatrzmy na zdanie:
"Podniósł rękę i podrapał się po głowie".

Co jest nie tak? Jeśli napisaliśmy, że "podrapał się po głowie", to nie trzeba informować czytelnika, że "podniósł rękę", żeby się podrapać. To samo dotyczy wielu innych sytuacji, zwykle gdy bohater siedzi. Początkujący zawsze zaznaczają, że "wstał i podszedł". A przecież gdy napisze się "podszedł", tak po prostu, to i tak będzie wiadomo, że wstał, bo musiał to zrobić, żeby iść. O ile telefony bohater może odbierać, to już należy poważnie zastanowić się, czy w danym momencie powinien "odkładać" słuchawkę (komórkę). Bo przecież jak wcześniej zaznaczono w dialogu pożegnanie rozmówców, to nie ma potrzeby po raz drugi informować, że rozmowa się zakończyła. Czytelnik tak czy inaczej już to wie. Można czasem poinformować, ale niekoniecznie. Oczywiście od każdej reguły są wyjątki. Autorowi w niektórych sytuacjach może zależeć, żeby podkreślić zdenerwowanie, co można pokazać za pomocą sposobu odkładania słuchawki właśnie. Tak samo sprawa ma się z "wstawaniem z krzesła". Niekiedy może zaistnieć konieczność, aby bohater wstawał z krzesła w określonym stylu, powolnym lub błyskawicznym, albo jeszcze innym. Wtedy dobrze pokazać, w jaki sposób wstaje. Tym niemniej należy zawsze uważać na tego typu szczegółowe opisy, żeby nie wyszło głupio.


3. O dialogach słów kilka.


W przypadku dialogów, co widziałem kilkukrotnie, też jest trochę błędów. Jak powinien wyglądać dobry dialog? Nie ma uniwersalnej reguły, którą byłoby można odpowiedzieć na to pytanie. W ogóle nie ma reguły, którą można byłoby stosować zawsze i wszędzie. Dlatego zwracam jedynie uwagę na pewne sprawy, żeby podsunąć wskazówkę, zmusić do refleksji. Wielu uważa, z czym się zgadzam, że dialogi powinny być w miarę naturalne, ale nie przesadnie realistyczne, ani zbyt sztywne, jak jakaś rozmowa prowadzona przez telegraf, chyba że zaistniała konieczność zbudowania właśnie takiego dialogu. Oczywiście wiele zależy od sytuacji, a od każdej reguły może istnieć wyjątek. Trzeba uważać, jeśli ktoś zamierza używać wulgaryzmów, żeby nie nagromadzić ich przesadnie dużo, co również może się nie spodobać i popsuć tekst. A innym razem użycie wulgaryzmów może pomóc zbudować atmosferę. Wiele zależy od charakteru tekstu. Spójrzmy na następujący dialog:

- Zakupy udały się. Iza, bardzo chciałam wreszcie odświeżyć garderobę. A co z twoimi? Opowiadaj - rzekła.
- Zmarnowałam czas i nic nie znalazłam. Ale wyszło na plus, ogólnie. Wiem już, gdzie nie szukać. Jutro może pójdzie lepiej.

Powyższy dialog nie mówi o niczym szczególnym, ale jest poprawny. Zwykła wymiana zdań, która potem może przerodzić się w coś bardziej interesującego. Sądzę, że byłoby źle (są wyjątki rzecz jasna; i nie ma całkowicie uniwersalnych reguł), gdyby poprowadzić tę samą wymianę zdań w następujący sposób:

- Wiesz... Iza... zakupy bombowe. Ekstra. No... wreszcie odświeżyłam garderobę. Kurczę, zajebiście fajnie! No, a co z twoimi? Weź, opowiadaj - rzekła.
- Kurczę, klapa totalna... no, nie wiem sama, co powiedzieć. Straciłam czas. No... i wiem już, gdzie nie szukać. Jutro będzie luz.

Prawda, że tego nie czytało się zbyt dobrze? Głównie z powodu zabrnięcia w przesadny realizm wypowiedzi. Na co dzień wiele osób rozmawia w podobnym stylu, co dwa zdania używają wyrazu "no", jak przecinka. Mało kto jednak chciałby przeczytać całą książkę, gdzie rozmowy byłby prowadzone w taki sposób. Ponadto kwestia wielokropków! Osoby stawiające pierwsze kroki często potrafią nadużywać wielokropka, traktując go jako panaceum na zbudowanie ciekawej rozmowy, wskazanie przerwy w wypowiedzi itp. Lepiej używać wielokropka z rozwagą, gdy to konieczne; i nie wrzucać go do co drugiego zdania. W przypadku normalnej wypowiedzi pauzy występują często, co jest naturalne, ale w tekście raczej nie powinno się tego zaznaczać w każdym zdaniu. Tylko czasem, kiedy naprawdę chcemy pauzę... zaznaczyć! Inny przykład:

- Zakupy się udały. Iza. Odświeżyłam garderobę. Co z twoimi? Opowiadaj - rzekła.
- Zmarnowałam czas. Nic nie znalazłam. Ogólnie na plus. Wiem już, gdzie nie szukać. Może jutro pójdzie lepiej.

Z kolei ten dialog brzmi jak rozmowa przez telegraf. Oczywiście nie ma nic złego w budowaniu krótkich zdań i stawianiu kropek. Znaczenie ma to, jak się to robi. Przesadne nagromadzenie krótkich zdań nie pomaga zbudować dobrego dialogu. Natomiast zbyt częste budowanie przesadnie długich zdań może zaszkodzić od drugiej strony. Wtedy tekst stanie się zbyt rozwlekły, a myśli trudne do uchwycenia. Zawsze zdarzają się jakieś wyjątki, kiedy można użyć kilku krótszych zdań, albo dłuższych, ale ogólnie powinno się bacznie zwracać na tę kwestię uwagę już od początku przygody z pisaniem. Podsumowując, dobrze napisany dialog, to dialog brzmiący naturalnie, ale nie z przesadą. Warto też zwracać uwagę na długość zdań, żeby nie budować zbyt krótkich, następujących zaraz po sobie. Krótkie zdania są w porządku. Długie są w porządku również. Ale nie jest w porządku, gdy raz za razem zacznie się używać takich zdań obok siebie. Czasem może być wyjątek, i pewnie jakiś jest, nie jeden, ale warto zwrócić na wszystkie te kwestie uwagę, zwłaszcza na początku przygody z pisaniem. Można też podpatrzeć, jak wyglądają dialogi w książkach, już wydanych. Z pewnością są dobre w większości przypadków.
Ostatnio zmieniony ndz 18 paź, 2015 przez konrad.voglert, łącznie zmieniany 1 raz.
Zajmuję się zabijaniem nudy, tworzeniem zdań z wyrazów; i tak raz za razem, przez krew, pot oraz łzy, aż powstanie tekst, a potem wszystko od początku, bo nuda ciągle się odradza.
Maria
Posty: 7795
Rejestracja: ndz 05 wrz, 2010

Post autor: Maria »

Przeczytałam uważnie i mam pytanie. Dlaczego po wielokropku nasz Nauczyciel używa minuskuły? Jeśli jest to oparte o zasady pisowni, to proszę na ten temat dokładniej.
I proszę wyłuskać wszystkie błędy w moim kawalątku tu zamieszczonym, gdzie użyłam wielokropka na początku zdania. Mój tekst schowany w poniższym linku.
Zupełnie serio - proszę o ocenę.
viewtopic.php?t=22764
konrad.voglert
Posty: 12
Rejestracja: wt 13 paź, 2015

Post autor: konrad.voglert »

Witaj, Maria. Nie czuję się żadnym nauczycielem. Po prostu udzieliłem kilku wskazówek dla początkujących pisarzy, żeby zwracali uwagę na pewne wyrazy i konstrukcje zdań, gdzie mogą skrywać się pułapki. Jeśli mówimy o zasadach dotyczących używania wielokropka, to można znaleźć te zasady w słownikach, również tutaj zostały opisane: http://podziemieopowiadan.pl/forum/thre ... nkcja.html Zwykle po wielokropku używa się małej litery, chyba że wielokropek zakończył zdanie. Z chęcią zerknę na Twój tekst. Po pobieżnym spojrzeniu, widzę już jednak, że znajdę trochę błędów interpunkcyjnych. Poza tym lubisz powtarzać wyraz "być" odmieniany na różne sposoby. To kwestia dyskusyjna, bardzo często, czy takie powtórzenia są uzasadnione. Moim zdaniem dobrze ich unikać, a w większości przypadków można. Wrzucę zaraz odpowiedź pod Twoim tekstem. Nie twierdzę, że wyłapię wszystko, ale sądzę, że minimalnie można tam poprawić, jak w większości tekstów. Ogólnie jest doskonale. Bardzo czysto to napisałaś. Gdyby nie interpunkcja, nie miałbym prawie żadnych uwag. Gratuluję tekstu.
Ostatnio zmieniony pn 19 paź, 2015 przez konrad.voglert, łącznie zmieniany 1 raz.
Zajmuję się zabijaniem nudy, tworzeniem zdań z wyrazów; i tak raz za razem, przez krew, pot oraz łzy, aż powstanie tekst, a potem wszystko od początku, bo nuda ciągle się odradza.
Maria
Posty: 7795
Rejestracja: ndz 05 wrz, 2010

Post autor: Maria »

Dziękuję za próbę pomocy. Przyda mi się. Nie byłam piątkową uczennicą, jeśli idzie o język polski, a interpunkcja, to nie najmocniejsza moja strona. Będę trawić opisane miejsca z uwagami. Jeszcze raz dziękuję.
konrad.voglert
Posty: 12
Rejestracja: wt 13 paź, 2015

Post autor: konrad.voglert »

Uważam, że dobrze to napisałaś. Problem przede wszystkim w interpunkcji. Ale z tym szybko można sobie poradzić. Powtórzenia też są w Twoim tekście. Ale one występują naturalnie w mowie potocznej. Każdy może mieć inny pogląd na tę sprawę. Moim zdaniem czasami dobrze użyć powtórzenia, żeby tekst wyglądał w sposób bardziej rzeczywisty, a czasami niedobrze - wszystko zależy od sytuacji. Na pewno nikt idealny nie jest. Każdy pisarz popełnia jakieś błędy i zawsze coś można napisać lepiej w jakimś momencie. Ernest Hemingway poprawiał "Starego człowieka i morze" aż 200 razy! Niewątpliwie znał się na pisaniu, a mimo to za każdym razem, podczas ponownego czytania, natrafiał na fragment, który mu się nie podobał i o którym myślał, że można to napisać jeszcze lepiej. :-D
Zajmuję się zabijaniem nudy, tworzeniem zdań z wyrazów; i tak raz za razem, przez krew, pot oraz łzy, aż powstanie tekst, a potem wszystko od początku, bo nuda ciągle się odradza.