Biełyj Andriej - Jesień
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Andriej Biełyj (Boris Nikołajewicz Bugajew, 1880 - 1934) - rosyjski poeta, prozaik, krytyk literacki, filozof.
Осень
Мои пальцы из рук твоих выпали.
Ты уходишь — нахмурила брови.
Посмотри, как берёзки рассыпали
Листья красные дождиком крови.
Осень бледная, осень холодная,
Распростертая в высях над нами.
С горизонтов равнина бесплодная
Дышит в ясную твердь облаками.
1906
Jesień
Moje palce wypadły z rąk twoich.
Ty odchodzisz, brwi marszcząc surowo.
Patrz, jak liście sypią się z brzozy,
i jaśnieją, jak krew - purpurowo.
Jesień blada, wilgotna i zimna
Rozpostarła się cieniem nad nami.
A bezkresna, bezpłodna równina
W jasną przestrzeń tchnie obłokami.
Wariant II
Jesień
Moją dłoń wypuściłaś ze swojej.
I odchodzisz, zmarszczywszy brwi.
Popatrz – brzózki zrzucają listowie,
Purpurowe jak krople krwi.
Jesień blada, wilgotna i zimna
Rozpostarła nad nami cień.
A bezkresna, bezpłodna równina
Chłodny oddech w przestworza śle.
Осень
Мои пальцы из рук твоих выпали.
Ты уходишь — нахмурила брови.
Посмотри, как берёзки рассыпали
Листья красные дождиком крови.
Осень бледная, осень холодная,
Распростертая в высях над нами.
С горизонтов равнина бесплодная
Дышит в ясную твердь облаками.
1906
Jesień
Moje palce wypadły z rąk twoich.
Ty odchodzisz, brwi marszcząc surowo.
Patrz, jak liście sypią się z brzozy,
i jaśnieją, jak krew - purpurowo.
Jesień blada, wilgotna i zimna
Rozpostarła się cieniem nad nami.
A bezkresna, bezpłodna równina
W jasną przestrzeń tchnie obłokami.
Wariant II
Jesień
Moją dłoń wypuściłaś ze swojej.
I odchodzisz, zmarszczywszy brwi.
Popatrz – brzózki zrzucają listowie,
Purpurowe jak krople krwi.
Jesień blada, wilgotna i zimna
Rozpostarła nad nami cień.
A bezkresna, bezpłodna równina
Chłodny oddech w przestworza śle.
wiem, że nic nie wiem, ale staram się dowiedzieć,
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
W I wariancie uroczy rytm, łagodny, spokojny. Przeszkadza mi jednak wysypywanie się palców (jak z horroru!), zaraz potem liści - owe zrzucania wolę w II wersji, tyle że ten żołnierski rym...
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Mariolu,
mnie też to razi. Chyba zmienię na :
Moje palce wysunęły się z twoich
Ale będzie wtedy 11 sylab. I jest problem.
Dzięki, że zwróciłaś mi uwagę, sama może nie pomyślałabym o zmianie.
mnie też to razi. Chyba zmienię na :
Moje palce wysunęły się z twoich
Ale będzie wtedy 11 sylab. I jest problem.
Dzięki, że zwróciłaś mi uwagę, sama może nie pomyślałabym o zmianie.
Ostatnio zmieniony pn 16 sty, 2017 przez Liliana, łącznie zmieniany 1 raz.
wiem, że nic nie wiem, ale staram się dowiedzieć,
Nie, Liliano, jednak "wypadły". "Wypadły", ponieważ były skostniałe. Z jesiennego zimna. I sztywne jak zapałki lub przemrożone jesiennym ziąbem, patyczki. To wynika przecież z kontekstu. Trzeba jedynie sobie poczytać między strofami, pomiędzy słowami... Tłumaczenie to nie kalka ani potoczyste pięknosłowie, gdzie wszelkie niezręczności [w naszym odczuciu] zgrzyty, zakłócanie ładu musi być surowo wzbronione
Serdecznie
Serdecznie
Na początku było Słowo (z Ewangelii św.Jana)
Ja odczytałam ten wers tak: ona odchodzi, więc rozluźnia uścisk i oswobadza jego dłoń.Lidia pisze:"Wypadły", ponieważ były skostniałe. Z jesiennego zimna. I sztywne jak zapałki lub przemrożone jesiennym ziąbem, patyczki.
A rzeczywiście mogło być tak, jak napisałaś. Ciekawa interpretacja. Dzięki.
wiem, że nic nie wiem, ale staram się dowiedzieć,