BAŚŃ PODRÓŻNA /6

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Zasmucony
Posty: 108
Rejestracja: pn 09 kwie, 2012

Post autor: Zasmucony »

*


Ojejej ! O jej! A co to?! A kto to?! A fuj! FUJ!
– bełkotał zszokowany Szałaputek widząc nagle przed sobą w smudze cienia materializujące się wiedźmy.

GŁOS I
Cicho bądź. To zaszczyt nas widzieć.

GŁOS III
Wielu by chciało, ale nic z tego. A ty możesz.

SZAŁAPUTEK
Ale ja nie chcę. Nie chcę!

GŁOS I
Zostałeś wyróżniony. Ot co!

SZAŁAPUTEK
Kiedy nie chcę. Fuj!

GŁOS II
To przez ten kwiatek coś se go zabrał. Było nie brać.

GŁOS III
Jak już nas widzisz, to widzisz i nie ma od tego odwołania.

DUCH MŁYNARZA
A lepiej było nie widzieć, wierz mi.

SZAŁAPUTEK
/ zaciskając powieki /
Wiem.

GŁOS III
Może i nie jesteśmy piękne, zresztą to kwestia gustu, ale za to jakie mądre.

DUCH MŁYNARZA
Ochochocho!

GŁOS I
No kiedyś to myśmy były jak panny z Awinionu…

DUCH MŁYNARZA
Taaa…Awinion, Karlsbad…Elyta…

SZAŁAPUTEK
/ myśląc o portretach babek /
Karlsbad…Och, ja…

GŁOS V
Tak i ty znaczy się kochanieńki w Karlsbadzie bywał?

GŁOS II
Akurat, zaraz.

GŁOS III
Natalio Pietrowna, taż on nazbyt młody i… nikczemny dosyć.

GŁOS V
Aaa, kiedy nie bywał, tak ja jemu opowiem. Słuszaj mienia…

DUCH MŁYNARZA
Uciekaj! Na co czekasz?

GŁOS V
A tyś nam ucik?


DUCH MŁYNARZA
Eche, dałyby mi uciec.

GŁOS V
To co tu innych bałamuci? / do Szałaputka / Nu on durak jest, a ty słuszaj malczik…

SZAŁAPUTEK
Kiedy ja naprawdę…

GŁOS IV
Ktoś tu coś mówił? Co? No pytam się! Mówił?

SZAŁAPUTEK
Co to?!

GŁOS IV / pojawiając się /
Co mówi?! W trąbke mi mów!

SZAŁAPUTEK
Ooo…o! Tam jeszcze, jeszcze…coś widzę. Widzę…Ooo!..Nie!
/ z rozpaczą /
O Jezu!

/ gwar głosów gwałtownie ucicha /

GŁOS II
O! Tak trzeba było.
Ale ich naraz wymiotło w niewidzialność.

SZAŁAPUTEK
/ krztusząc się / To było straszne!

GŁOS IV
Taż co on taki niezwyczajny? Trąbki usznej nie widział, czy jak?

GŁOS II
Hehehe…
A gadały, że się nie da ich pozbyć, a tu patrzcie ludzie : szast i - nikogo.

GŁOS I
Nie na długo, bo on już nasz.

SZAŁAPUTEK / już raźniej /
Ja jestem tylko swój. Zapamiętajcie sobie paskudy.

/ chichoty /



GŁOS III
To tylko ci się tak zdaje malutki. Tylko tak zdaje.

DUCH MŁYNARZA
Wiesz lepiej wyrzuć to zielsko. Dobrze ci radzę.

SZAŁAPUTEK
Kiedy to skarb!

GŁOS V
Ot durak on, durak.

GŁOS III
Nasz jest. Naszszsz…



Trzeba się zbierać
Trzeba się ruszyć
Już dość trwonienia
Czasu w tej głuszy
- zaśpiewał Zbieracz

- To co, pójdziemy także ? – zwrócił się Amadeusz do Szałaputka, który na miękkich nogach wyszedł zza wiatraka.
- Bo ja wiem…
- Rzeczywiście tyle tu przestrzeni i skowronki wyjątkowo śpiewają… – westchnął z rozmarzeniem szczur.
- Ale ja nie dlatego – powiedział krasnal – Widzisz, to czego pragnę mogę teraz mieć w każdym miejscu; więc nie musze już za tym chodzić.
/ wyraźnie chichoty w wiatraku /
- No tak – zgodził się Amadeusz – ale ja jestem wędrownym szczurem i wiesz chyba skąd wzięła się ta nazwa.
- Mmm…mruknął krasnoludek.
- Czyli, ja idę, a ty jak tam sobie chcesz – uściślił szczur.
- Też – burknął Szałaputek.
- Też ?
- No też idę – powtórzył bojąc się odwrócić głowę i mocno wciskając garść z kwiatem w kieszeń kurtki między kartki z pytaniami o sens życia.

No to raz
No to dwa
Idzie oddział
Trąbka gra
- Bywaj wiatraczku! Idziemy panowie - zakomenderował Zbieracz podrywając się z kamienia i ruszając w dół ku łąkom.

DUCH MŁYNARZA
Poszli. I co ja teraz mam? MÓJ Garnuszek przepadł. Mój Garnuszeczek…

GŁOS III
Nas masz. I zamiast głupstwa wygadywać cieszyć się trzeba, bo im to co nam wzięli nie wyjdzie na zdrowie.

GŁOS II
Oj, nie wyjdzie.

GŁOS I
I o to właśnie chodzi.

*

W parę godzin później pod wiatrakiem doszło do takiego oto spotkania przedstawicieli dwu odrębnych światów, wrogich sobie z założenia :


DIABLIK 2
A ten co tu robi?

DIABLIK 1
Który?

DIABLIK 2
No ten tam.

ANIOŁ
Przeszkadzam wam?

DIABLIK 2
Zasadniczo nie. Ale to nic pewnego.

ANIOŁ
Tylko sobie stoję, nic więcej.

DIABLIK 2
A nie możesz sobie stać gdzie indziej?

ANIOŁ
Widocznie nie mogę.

DIABLIK 2
Popatrz no tylko, pustka wokół po horyzont, a on musi stać akurat tutaj.

DIABLIK 1
Może to anioł struś?

ANIOŁ / niechętnie /
Jeśli już, to stróż.

DIABLIK 2
/chichocząc /
Przecież mówi.

DIABLIK 1
No, tylko, że strusie nie stoją przy wiatrakach.

DIABLIK 2
Może teraz wiatraki dostały każdy po jednemu. Kręcą bez przerwy skrzydłami w chmurach, to sobie takie coś wykręciły…

DIABLIK 1
Jak lody, co?

ANIOŁ / pogardliwie wzruszając skrzydłami /
A tłumaczcie to sobie jak chcecie.

DIABLIK 2 / z niesmakiem /
Snuje się taka niebieskawa parująca zaraza po polach, po lasach, po drogach…Biwakuje pod wiatrakami…i paskudzi krajobraz.

DIABLIK 1
No wszędzie ich pełno ostatnio.

DIABLIK 2
To z nudów. Podczas śpiewania zaśnie taki na chmurce i spada razem z deszczem. Dotknij go. Zobaczymy czy zasyczysz.

DIABLIK 1
Nie chcę.
/ ciekawie /
Ty, niebieski, z wody ty jesteś ? Czemuś ty jakiś taki nie taki ?

ANIOŁ / cierpko /
Może po to żeby gasić pożary, które wzniecacie.

DIABLIK 1
No zdarza się, bo wiesz, my jesteśmy jak jaki żywioł. Huhu…! Jak iskry z ogniska…Psk, psk! Ale nie bój żaby, tego wiatraczka nie sfajczymy. Nie musisz pilnować. No nie Karaliuszu ?

DIABLIK 2
Tylko bez imion Marniuszu!

DIABLIK 1 / zciszając głos /
Bez imion. Przepraszam. Jasne, bez i-mio-n.

ANIOŁ / śmiejąc się perliście /
Zakonspirowana szpica podziemnych bałwanów.
Ale wiem, że ten młynek macie pod specjalną opieką. Jednak do czasu, do czasu…

DIABLIK 2
Widzisz go, jaki mądrala. Sikawkowy się znalazł.
/ zaczepnie /
To czego wy z tego Królestwa Miłości jesteście tacy niedookreśleni?

DIABLIK 1
Niewyraźni jakby.

ANIOŁ
My? Jestem tu jeden.

DIABLIK 1
Was zawsze jest więcej.

ANIOŁ
Boisz się?

DIABLIK 1
Może i boję…

ANIOŁ
Jeszcze nie masz powodu wyrodny bracie. Nie w głowie mi teraz zajmowanie się czymś takim jak ty.

DIABLIK 2
Czyżby? Ciągle nam wchodzicie w drogę.

DIABLIK 1
No. W piątek na ten przykład poszedłem potańczyć sobie na grobie samobójcy, a na nim jeden z waszych siedzi i posmarkuje sobie w rękaw. – Czemu ryczysz? – pytam. – Bo nie upilnowałem – powiada .I całkiem popsuł mi zabawę, bo wpierw spędzić nie mogłem gostka, a potem pozbyć się tych jego smutków, tak mnie obsiadły.

ANIOŁ
Może właśnie dlatego i ja tu jestem.

DIABLIK 2
Żeby psuć?

ANIOŁ
Żeby naprawiać.

DIABLIK 1
Samobójcy są nasi. Nic wam już do nich!

ANIOŁ
To się jeszcze okaże. Macie dość ograniczone możliwości decydowania.

DIABLIK 2
/ rozglądając się wokół i po niebie /
Sam jesteś…to możemy ci dobrze tę twoją niebieską mgiełkę przetrzepać. Wiesz?

ANIOŁ
/ rozbawiony prycha/
Bohater!

DIABLIK 1
Nie podskakuj niebieskopióry…

ANIOŁ
A już mi stąd! Na bagna, na topiele. Sio!

DIABLIK 2
Jakby był sam, to nie byłby taki odważny.
Wczoraj o zachodzie słońca widziałem ich pierzastą jazdę tam nad lasem skrytą za obłokiem…

ANIOŁ
Zwykły oddział strażniczy.

DIABLIK 2
/ z sarkazmem /
Pokojowy, prawda?

ANIOŁ
Obronny.

DIABLIK 2
No popatrz, popatrz, nikt ich nie napada, a oni się stale bronią.

ANIOŁ
Tracę czas z wami.

DIABLIK 1
A czego tu szukasz?

DIABLIK 2 / wyjaśniająco /
Anioły są jak mgła bez sensu snują się po świecie i nie ma z nich żadnego pożytku. Zresztą i tak ci nie powie.

ANIOŁ / do pierwszego diablęcia /
To żadna tajemnica…Szukam pewnego kwiatu.

DIABLIK 2
Kwiatuszka. Och, jakież to anielskie. Czyżby czterolistna koniczynka się zgubiła ?

DIABLIK 1
No, one to lubią te kwiatki, bukieciki, majówki…Podobno nawet modlą się na kwiatkach.

DIABLIK 2
Taaa : Wysłucha, nie wysłucha…I śmiecą płatkami.

ANIOŁ
Nie dość, że diabeł, to w dodatku głupi. Nic gorszego nie może się przytrafić niż taki mariaż bezsensów.

DIABLIK 2
No no, nie pozwalaj sobie baśniowa mgiełko…

DIABLIK 1
Opar, mgła, złuda, a rozrabia jak żywy. Prawda Karaliuszu?

DIABLIK 2
Co ja mówiłem? Że bez..że bez…bez czego?

DIABLIK 1
Wiem! Że bez imion. Tak?

ANIOŁ
Wesołki - matołki.
/ znika /

DIABLIK 1
No i się rozwiał.

DIABLIK 2
/ rozglądając się niepewnie /
Phi!
Ale podałeś mu pewne namiary i kto wie co będzie…

DIABLIK 1
No przecież ja nie specjalnie…

DIABLIK 2
Dobra, zabieramy co mamy zabrać i nic tu po nas.

Tymczasem w wiatraku :

DUCH MŁYNARZA
Co to on mówił o samobójcach ?

GŁOS II
Że niekoniecznie potępieni.

GŁOS III
Ty to już jesteś bezwzględnie.

DUCH MŁYNARZA
A jak nie? Przecież ja to tentego tylko przez was, bo wytrzymać już dłużej nie mogłem.

GŁOS III
E tam, takie gadanie.

GŁOS III
Jak tam było tak było/ rechocze /w każdym razie jeszcze bardziej nas z sobą związało.
Tak, że już od nas nie uciekniesz, bo nie masz dokąd.

DUCH MŁYNARZA
A pod kapliczkę pójdę, o tamtą, co ją widać na błoniach. Opowiem, przeproszę i / pociąga nosem / może wyżebrzę wybaczenie … A pewnie, że pójdę. Przygotuję się i pójdę.

GŁOS I
Ooo…cóż znowu. Najlepiej dajmy temu spokój.

GŁOS III
No ten to zaraz z armaty do człowieka.

DUCH MŁYNARZA
/ ze zdziwieniem / Jakiego znowu człowieka?

GŁOS I
No już dobrze, dobrze…
Adelajdo, jak możesz!
/ z naciskiem / Mówię, że - dobrze.
Dobrze?

GŁOS III
No możliwe, że się i zagalopowałam…

GŁOS I
A owszem.

GŁOS II
/ śmiejąc się / Widzisz ich jak się to powystraszały…
Cicho już bądźcie.
Diabły do drzwi kołaczą.

GŁOS I
To otwieraj Matyldo! Otwieraj, skoro gości mamy.

GŁOS II
Cie! Też mi - goście.

GŁOS I
Otwieraj nie rezonuj!

GŁOS II
A jak se tam chcą…
/ skrzypią otwierane drzwi /
No. Niech wchodzą. Szybko, bo much naleci!

GŁOS I
Witamy panów w naszych skromnych progach.

DIABLIK 2
A z kim mam przyjemność, bo osoby jakoś nie dostrzegam.

GŁOS III
/ ukazując się /
Pan sobie życzy - więc jestem!

DIABLIK 2
O żeż! A kysz! Kysz!

DIABLIK 1
Oooo Uuuuu…Mocna sprawa!

GŁOS II / śmieje się /
No to ich wyróżniła…

DIABLIK 2
Może jednakże porozmawiamy bez wizji. Samą fonię please! OK.?

GŁOS III
Impertynent!
/ znika /

DIABLIK 1 /chrząka /
My tu w interesach tylko…Nie towarzysko niestety.

GŁOS I
Słucham więc.

DIABLIK 1
Wysłali nas…

DIABLIK 2
Zlecono nam misję…

GŁOS II / parskając śmiechem /
Misjonarze!

DIABLIK 1
My po paprotkę. Chyba do nowego gabinetu szefa. Tu gdzieś ma być jakaś.

GŁOS I
Po pa-pro-tkę…?

DIABLIK 1
No. Tak powiedzieli. Nie?

DIABLIK 2
Tak, choć trochę to dziwne, przyznaję. Przecież łatwiej by w lesie…albo…


GŁOS I
Zaraz, zaraz…mniemam, że chodzi nie tyle o paprotkę, co o jej kwiat. O kwiat paproci po prostu.

DIABLIK 2
Kwiat?

GŁOS I
Tak. Panowie, jak się zdaje, są niezorientowani w temacie. To kwiat, który spełnia życzenia.

DIABLIK 1
Ty, ten tam skrzydlaty też coś o kwiatku marudził…

DIABLIK 2
Czyli to poważniejsza sprawa…/ dumnie / Dlatego nas wysłali./ po chwili / Tak więc bierzemy to cudo i znikamy.

GŁOS I
Niestety, kwiatu już tu nie ma.

GŁOS II
Poszedł sobie w świat pod rękę z krasnoludkiem.

GŁOS I
Spóźnili się panowie.

GŁOS II
No tak jakoś ze dwie godziny…

GŁOS I
Możemy jednak służyć…

GŁOS III
Całkiem jeszcze nie zużytą duszą młynarza. Efektem spełnionych życzeń. Ofiara kwietna niejako. Chociaż prawdę mówiąc ten młynarz jest w ogóle ofiarą generalną.

DUCH MŁYNARZA
Poszła won ode mnie!

GŁOS I / z naciskiem /
Służyć rysopisem obecnego właściciela rzeczonego kwiatu i wskazać kierunek jego przemieszczania.

GŁOS II
O tam, prosto jak strzelił na kapliczkę.

DIABLIK 1
Brrrr…Ja nie…nie lubię...

GŁOS I
Także nie gustuję w kapliczkach, szczególnie w takich niepewnych czasach jak nasze…/ po chwili /

DIABLIK 2
A obejść tego nie można?

GŁOS I
No nie wiem…

GŁOS II
Przejść bokiem można, tyle, że przez bagna. One nie wiedzą, bo się tu zasiedziały, że rozpacz.

GŁOS III
Guzik prawda! / uwodzicielsko / Jak oni chcą, to poprowadzę, bo drogę znam.

DIABLIK 2
/ szybko / A nie, nie trzeba! Bagienność wszak to nasza specjalność / z udaną wesołością / No i od czegóż nasz spryt piekielny? To do widzenia paniom, albo raczej do ponownie miłego niewidzenia.

DIABLIK 1
Chodźmy, chodźmy, bo dadzą nam tam na dole popalić ( oj dadzą! ) jak wrócimy z niczym.
A mówiłem, żeby się tam z tymi żabami przy stawku nie bawić, bo szkoda czasu na to. Jakby nie, to może i byśmy byli zdążyli, a tak…Auuu! Nie kop mnie! No co mnie kopiesz!?

DIABLIK 2
To my się żegnamy, a po młynarczyka to jeszcze wrócimy, bo nie można dopuścić żeby duszyczka się nie zmarnowała.

DIABLIK 1
Nie ostygła za bardzo.

DUCH MŁYNARZA
/ mruczy / Niedoczekanie twoje.

GŁOS I
Do widzenia panom. Proszę się kłaniać od nas starszyźnie. Do widzenia.

GŁOS III
Pozostańmy w kontakcie.

DIABLIK 1
/ szeptem do Diablika drugiego /
W czym?

DIABLIK 2
/ również szeptem /
A tam…marzy się coś pokrace…Ale kłopot to mamy bracie generalnie nielichy…Trudność par excellence gnostyczną.

DIABLIK 1 / po chwili /
Ty, czego ja czasem nic z tego nie rozumiem co mówisz?

DIABLIK 2
To się nad tym zastanów i sam sobie odpowiedz.

DIABLIK 1 / po dłuższej chwili /
Już chyba wiem.

DIABLIK 2
Tak? No to powiedz.

DIABLIK 1
Ale się nie obrazisz?

DIABLIK 2
Ja?! A czemu niby?

DIABLIK 1
Bo drażliwy jesteś.


/ wychodzą rozmawiając /
Awatar użytkownika
Zasmucony
Posty: 108
Rejestracja: pn 09 kwie, 2012

Post autor: Zasmucony »

POBUDKA !
No co jest, żadnych Krytykantów tu nie ma ? :( No gadać mi zaraz, co jest nie tak w tym tekście ( w poprzednim tyż ), bo wydam g. i będzie Wam wstyd ;) I to jeszcze jaki, "żeśta nic nie zauważyli", a przecież powinniście, bo... ! Czyli : No już! - całkiem bezkarnie poużywać sobie można ile wlezie...
( Tylko proszę nie wypisywać mi, że tu brak spacji, a tam znów jej zbyt dużo, albo też, że przecinek...bo do tego typu nowomodnych formalizmów nie mam zdrowia i mówiąc między nami, całkiem mi "zwisają" :mrgreen: , o czym w innym miejscu sieci niegdyś obszernie się wypowiedziałem, acz oczywiście nieskutecznie :mrgreen: )
Ostatnio zmieniony sob 21 sty, 2017 przez Zasmucony, łącznie zmieniany 2 razy.