Miejsce zdarzenia
Moderator: Tomasz Kowalczyk
-
- Posty: 99
- Rejestracja: pt 16 cze, 2017
Stada chmur, brudne strzępy zużytej ligniny
opatrunku na ranie. Różowe o świcie,
zalegały nad parkiem. Wydawał się inny,
czekał na coś skupiony i zapragnął milczeć.
Skulony łachman ciała ciągle czerniał w krzewach.
Otaczały go wiotkie ramiona gałęzi,
by o białą twarz dziecka lekko się ocierać
i od duszy dziewczynki, ostry wiatr odpędzić.
Zostały ślady butów na wilgotnym śniegu,
duże i zamaszyste dowody na zbrodnię.
Ale zło pozostało, dalej nie pobiegło,
przyczaiło się w cieniu i czeka, wciąż głodne.
Przybyli obcy ludzie, wyznaczyli taśmą,
granicę mrocznej strefy nocnej tajemnicy.
Drzewa stały znużone, nie potrafiąc zasnąć.
Próbowały, bez końca, znaki w śniegu liczyć.
opatrunku na ranie. Różowe o świcie,
zalegały nad parkiem. Wydawał się inny,
czekał na coś skupiony i zapragnął milczeć.
Skulony łachman ciała ciągle czerniał w krzewach.
Otaczały go wiotkie ramiona gałęzi,
by o białą twarz dziecka lekko się ocierać
i od duszy dziewczynki, ostry wiatr odpędzić.
Zostały ślady butów na wilgotnym śniegu,
duże i zamaszyste dowody na zbrodnię.
Ale zło pozostało, dalej nie pobiegło,
przyczaiło się w cieniu i czeka, wciąż głodne.
Przybyli obcy ludzie, wyznaczyli taśmą,
granicę mrocznej strefy nocnej tajemnicy.
Drzewa stały znużone, nie potrafiąc zasnąć.
Próbowały, bez końca, znaki w śniegu liczyć.
Ostatnio zmieniony wt 26 wrz, 2017 przez Michał Gajda - ku pamięci, łącznie zmieniany 1 raz.
- Tomasz Kowalczyk
- Administrator
- Posty: 4434
- Rejestracja: wt 10 cze, 2014
Jakie wydarzenie skłoniło Miszę do napisania tego wiersza...
Każdy jest kowalem własnego losu. Nie każdy Kowalczykiem.
- Leon Gutner
- Posty: 7856
- Rejestracja: czw 15 kwie, 2010
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
" Każdy dzień to takie małe życie "
Świetnie opisane porzucenie dziecka, jak zwykle w poezji Michała.
To tylko ja
Czasem w poezji bywa i tak:
Zasiejesz zboże, wyrośnie mak.
Czasem w poezji bywa i tak:
Zasiejesz zboże, wyrośnie mak.