Kuźnia

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Zasmucony
Posty: 108
Rejestracja: pn 09 kwie, 2012

Post autor: Zasmucony »

Wcześniej, gdy niebo przestało być czarne i jak lubią poeci stało się najpierw granatowe z czymś zielono połyskującym po jednej stronie, a potem płowiało, płowiało aż do niezdecydowanego błękitu - wstał świt. Wtedy gdzieś tam na krańcu naszej opowieści z zakamarków nocnych wyjechał cygański wóz z niebieskimi firankami i kiwającym się na koźle cieniem. Daleko w różowawej mgle pojawiały się i znikały czyjeś pochrapujące jeszcze domy a on, jechał przed siebie skrajem pól, jak się wydawało bez konkretnego celu.

- Ej! Ty! Dzisz?! – zawołał ktoś nocnym zmęczonym głosem.

- Co jest? – odburknął ktoś inny.

- Się popatrz. Dział to kto, żeby bez konia jechał?

- Mnie tam co do niego? – zaskrzeczało z rowu – Z koniem czy bez, a podwieźć może. Hej tam, kumie! Kumie! A podwieziesz że mnie?

W odpowiedzi wóz nieprzyjemnie zaskrzypiał, przejechał nasyp kolejowy i potrącając błędne ogniki ( - O tej porze błędne ogniki, też coś! – skrzypnął ) wtoczył się w łąki. Następnie podzwaniając pogardliwie łańcuchem wlokącym się przy dyszlu minął brzozowe zagajniki zajęte bez reszty swoimi rozwijającymi się liśćmi i minął powracające do domu żaby z obwiązanymi gardłami. Mijał także te wszystkie niepotrzebne nikomu niezwykłości , które tak nas zachwycają szczególnie wiosną. W końcu jego podzwanianie rozpłynęło się w oddali i nie sposób go już było słyszeć z przydrożnego rowu.
Zastygłe w zdumieniu ogniki świt zamienił w rosę i obsypał nią trawy.

Na wóz cierpliwie czekała kuźnia za piątym czy szóstym rozlewiskiem licząc od szpaleru topól przy Dawnej Drodze. Bardzo już stara i niezupełnie normalna. Patrzyła swoim jednym oknem w głąb piaszczystego traktu chowającego się teraz w zamglonych łąkach i pokaszliwała. Poza oknem zasnutym bielmem pajęczyny miała jeszcze dach potargany przez jesienie i kuny, a w środku zapach wygaszonych iskier i zwariowany młot w kącie, który po północnym uderzeniu zegara wydudniał piosenkę swojej młodości o bagnetach i swobodzie.

- Bum – bu – bum-bum-bum-bum-bum-bum
Bu – buuuuuuuuum. Buuuuuuuummm. Bum!...

Kiedy niebo porysowało się wykrzyknikami błyskawic kuźnia zaczęła się niepokoić. Z wystygłego paleniska powyłaziły wszystkie złe myśli i niedobre przeczucia. Usiadły rządkiem na krokwiach, patrzyły w łąkę, która stała się już tak mała, że można było zobaczyć jej koniec i chichotały. Kuźnia mruknęła niechętnie i strząsnęła je na podłogę między przerdzewiałe hufnale, resztki koła wiekowej karocy i dzwonek od sań, który znał wszystkie przydrożne karczmy zimowych gościńców. Nim wygramoliły się ponownie spróbowała myśleć o tym, o czym myśli się tuż przed deszczem w początkach kwietnia, wiedząc, że po nim na pewno już przy południowej ścianie zakwitnie kępka oswojonych fiołków.

A szarość zabierała sobie coraz więcej łąki, po to by opowiadać rozkapryszonej ciepłem zieleni przekorną baśń o powrocie zimy.
Deszcz ze śniegiem zaglądały już w kąciki okna, gdy kuźnia zobaczyła wóz z najeżoną plandeką, pędzący na złamanie dyszla o pół koła przed szalejącą za nim burzą. Wiatr gnał przed nim chmurę zgarniętych z łąki tamtegorocznych resztek i trąbił w trzcinach wiosenną pobudkę. Niedobre przeczucia same pospadały w niepamięć, a kuźnia otworzyła resztki swoich drzwi z takim rozmachem, że na stryszku obudził się śpiący puchacz. Nieprzytomnie rozglądnął się dookoła, potrząsną swoją małżonka i mruknął :- Ćć-cie. Diabli nadali diabła i to wszystko na co je stać. I zasnął. A żona nie potrafiła zasnąć już do zachodu.

*

A potem była już tylko burza. Taka, jakiej potrzebuje każda wiosna.
Ostatnio zmieniony sob 21 paź, 2017 przez Zasmucony, łącznie zmieniany 3 razy.
megi
Posty: 2345
Rejestracja: pt 26 wrz, 2008
Lokalizacja: skądinąd

Post autor: megi »

Zasmucony pisze:Może teraz wiatraki dostały każdy po jednemu.
po jednym. po jednemu to tak po polskiemu :mrgreen:

Przydługie, myślę, że skondensowanie treści w dialogach wyszłoby na dobre.
DOBREGO 2018
Awatar użytkownika
Zasmucony
Posty: 108
Rejestracja: pn 09 kwie, 2012

Post autor: Zasmucony »

:rozyczka: 1/ Oczywista oczywistość, niestety diabliki gadają właśnie takim nieliterackim językiem, bo "tak już mają". 2 /Ja także gustuję w esencjonalności, jednakże zalecana kondensacja na 150 stronach tekstu , bo tyle ich liczy baśń, byłaby zupełnie nie do przełknięcia przez czytelnika. 3/ Pozdrawiam cieplutko :-D
Awatar użytkownika
Zasmucony
Posty: 108
Rejestracja: pn 09 kwie, 2012

Post autor: Zasmucony »

Ewentualnych P.T. Czytelników przepraszam najmocniej za zmianę powyższego tekstu. :rozyczka: