zabiłem

[neuroleptyk]

tętnił poranek pohukiwaniem
zbudzony ze snu mrużyłem oczy
trwały w pamięci lękiem utkane
sny które przywiał Strach w ciągu nocy

mówiłaś szeptem że mnie nie kochasz
czas ci odebrał resztki kochania
ciężko jest ubrać to wszystko w słowa
że twoje światło sobą zasłaniam

siedząc naprzeciw słuchałem w ciszy
czułem jak znikam że nie istnieję
milczę choć krzyczę ty mnie nie słyszysz
jest za brak światła karą zaćmienie

pełzła po zębach drętwość języka
gorzka jak wóda jest paranoja
muszę ją wypluć nie chcę połykać
trzeba się ocknąć zmorom podołać

dzień taki młody patrzy przez okno
święci istnienie światło słoneczne
wstaje przecieram od potu mokrą
twarz dziś zginiemy żeby trwać wiecznie

[Leon Gutner]

Tu i tam można by cuś poprawić ale ogólnie wiersz temat i forma bardzo się Leonowi podobają .

Z przyjemnością L.G.

[neuroleptyk]

Dziękuję bardzo Leonie za komentarz, rzeczywiście cuś by można poprawić i poprawiłem nawet, mam nadzieję że na korzyść. Pozdrawiam

[Hexe]

Rytmika na szósteczkę z plusikiem :)
Pozdrawiam

[niezapominajka]

Jak szybko można zniszczyć uczucie....

[Pan M]

A mogło być tak pięknie. Zatrzymał
Pozdrawiam

[Tomasz Kowalczyk]

Powoli staję się fanem Twojej poezji.

Pozdrawiam

[neuroleptyk]

Hexe, niezapominajko, Panie M, dziękuję bardzo za przeczytanie i chwilę na słowo pod wierszem.
Tomaszu, bardzo miło mi to czytać, to dla mnie wielki komplement.
Pozdrawiam serdecznie!